Schronisko Opole - nawet do 120 kotów! RATUNKU!!!!

Pierwszy wątek schroniska w Opolu znajdziecie tu:
Schronisko Opole
Nie dobiliśmy wprawdzie 100 stron, ale pomyślałam, że ciągną się półtorej roku, więc z Nowym Rokiem czas wszystko odświeżyć, zacząć od początku, w troszkę innym porządku
A wszystko zaczęło się w 2005 roku w lutym. Nigdy wcześniej nie miałam żadnych zwierząt, do tamtego momentu. Tamtej zimy w moje życie wdarł się piękny, czarny kocur Toffik, znajda z klatki schodowej. Dzięki Toffikowi, który nauczył mnie niesamowitych rzeczy, zainteresowałam się kocim życiem, zwłaszcza tą smutną i ciemną jego stroną. Dzięki miesięcznikowi KOT trafiłam tutaj. Dzięki forum poznałam dwie opolanki baśę i Domino76. Poznałyśmy się pod koniec 2005 roku. Kiedy było nas już trzy, postanowiłyśmy pomagać kotom, którym nie poszczęściło się tak jak naszym. Trafiłyśmy do jednego z prywatnych przytulisk w Opolu. Niestety pomoc tam z różnych przyczyn okazała się nieskuteczna, niechciana (?). Ale udało nam się wyciągnąć stamtąd sporo kotów. Woziłyśmy je po całej Polsce. Również z tego miejsca ja zabrałam moją ukochaną Matyldę a baśa Leona i Whisky. Kiedy pomoc w przytulisku okazała się bezsensowna i praktycznie niemożliwa, próbowałam pomagać w drugim, podobnym miejscu. Miejscu gdzie pomoc była bardzo potrzebna a przede wszystkim chciana. Niestety tam też mi się nie powiodło, ale to już wina ludzi i długa, osobna historia.
I tak w połowie 2006 roku trafiłam do opolskiego schroniska. I tam staram sie pomagać do dziś. Baśa i Domino76 cały czas są przy mnie i wspierają mnie i moje wysiłki. Zaczęło się od intensywnej pracy tutaj, na forum, ogłoszeniom internetowym kotów, zbiórek pieniędzy na jedzenie i szczepienia. Udało mi się znaleźć sporo domów, w tym kilka świetnych - forumowych. W połowie roku 2007 dzięki ogłoszeniom internetowym dom znalazła jedna z naszych młodych kotek - Tysia. Młoda znalazła dom u wyjątkowej osoby, osoby która bardzo zaangażowała się w życie schroniska i pomoc kotom z tego miejsca. Osobą tą jest Buffy bez której nie byłabym już w stanie tego ciągnąć. Były momenty kiedy siadała mi i psychika i siły fizyczne. Na szczęście zapał Buffy, jej siła i upór wciąż stawiają mnie na równe nogi
Tyle historii w telegraficznym skrócie
A teraz parę słów o samym schronisku.
Schronisko opolskie jest finansowanie bezpośrednio przez miasto. Nie zajmuje się tym żadna fundacja.
Murowana kociarnia powstała całkiem niedawno, chyba ok 3 lat temu. Posiada 10 boksów, z czego jeden jest otwarty dla kotów dzikich, wolo żyjących, które się u nas stołują, są wykastrowane i szczepione. Średnia ilość kotów w schronisku to 40 sztuk, w porywach do 50-ciu. Niestety na dzień 31.12.2007r. ilość naszych podopiecznych wyniosła 68, to już dość dużo jak na nasze warunki lokalowe. Choć na szczęście kilkanaście kotów to te "dochodzące" ale jeden boks zabierają. Od tego roku miasto finansuje już nam szczepionki, niestety jedzenie to wciąż tylko gotowana kasza, makaron, ryż z dodatkiem mięsa które oddają nam hipermarkety. Odrobaczanie i część bardziej zaawansowanych badań czy leków to też kwestia zbiórek pieniędzy od Dobrych Dusz. Na szczęście dzięki Wam nasze koty są odrobaczane na bieżąco, w zeszłym roku były szczepione a i, nie rzadko, do misek trafiało coś bardziej kociego. Dużej ilości kotów byłam w stanie zrobić szersze badania, testy na choroby wirusowe.
Dzięki zbiórkom pieniędzy, głównie tutaj na forum ale też troszkę między moimi znajomymi, w zeszłym roku kupiliśmy 106 szczepionek!!! Do tego mnóstwo środków na odrobaczanie, leków, środków czystości, środków do odkażania. Wszystkie rozliczenia Waszych wpłat wpisywałam na bieżąco w wątku ogólnym opolskiego schroniska.
To chyba na tyle tytułem wstępu i krótkiego podsumowania tego, co udało się zrobić przez ostatnie półtorej roku. Mamy nadzieję, że ten rok nie tylko nie będzie gorszy od minionego, ale też dużo lepszy dla naszych kotów, ich zdrowia i nowych domów. Tego życzę również Wam wszystkim.
Serdecznie dziękujemy wszystkim forumowiczom którzy nam kibicują, martwią się o nasze koty, wspierają duchowo, kciukowo i finansowo. Opiekunom i Ciociom wirtualnym. Bez Was wszystkich nie byłoby to możliwe.
Zaglądajcie do nas jak najczęściej!
Buffy
baśa
Domino76
Boo77

Nie dobiliśmy wprawdzie 100 stron, ale pomyślałam, że ciągną się półtorej roku, więc z Nowym Rokiem czas wszystko odświeżyć, zacząć od początku, w troszkę innym porządku

A wszystko zaczęło się w 2005 roku w lutym. Nigdy wcześniej nie miałam żadnych zwierząt, do tamtego momentu. Tamtej zimy w moje życie wdarł się piękny, czarny kocur Toffik, znajda z klatki schodowej. Dzięki Toffikowi, który nauczył mnie niesamowitych rzeczy, zainteresowałam się kocim życiem, zwłaszcza tą smutną i ciemną jego stroną. Dzięki miesięcznikowi KOT trafiłam tutaj. Dzięki forum poznałam dwie opolanki baśę i Domino76. Poznałyśmy się pod koniec 2005 roku. Kiedy było nas już trzy, postanowiłyśmy pomagać kotom, którym nie poszczęściło się tak jak naszym. Trafiłyśmy do jednego z prywatnych przytulisk w Opolu. Niestety pomoc tam z różnych przyczyn okazała się nieskuteczna, niechciana (?). Ale udało nam się wyciągnąć stamtąd sporo kotów. Woziłyśmy je po całej Polsce. Również z tego miejsca ja zabrałam moją ukochaną Matyldę a baśa Leona i Whisky. Kiedy pomoc w przytulisku okazała się bezsensowna i praktycznie niemożliwa, próbowałam pomagać w drugim, podobnym miejscu. Miejscu gdzie pomoc była bardzo potrzebna a przede wszystkim chciana. Niestety tam też mi się nie powiodło, ale to już wina ludzi i długa, osobna historia.
I tak w połowie 2006 roku trafiłam do opolskiego schroniska. I tam staram sie pomagać do dziś. Baśa i Domino76 cały czas są przy mnie i wspierają mnie i moje wysiłki. Zaczęło się od intensywnej pracy tutaj, na forum, ogłoszeniom internetowym kotów, zbiórek pieniędzy na jedzenie i szczepienia. Udało mi się znaleźć sporo domów, w tym kilka świetnych - forumowych. W połowie roku 2007 dzięki ogłoszeniom internetowym dom znalazła jedna z naszych młodych kotek - Tysia. Młoda znalazła dom u wyjątkowej osoby, osoby która bardzo zaangażowała się w życie schroniska i pomoc kotom z tego miejsca. Osobą tą jest Buffy bez której nie byłabym już w stanie tego ciągnąć. Były momenty kiedy siadała mi i psychika i siły fizyczne. Na szczęście zapał Buffy, jej siła i upór wciąż stawiają mnie na równe nogi

Tyle historii w telegraficznym skrócie

A teraz parę słów o samym schronisku.
Schronisko opolskie jest finansowanie bezpośrednio przez miasto. Nie zajmuje się tym żadna fundacja.
Murowana kociarnia powstała całkiem niedawno, chyba ok 3 lat temu. Posiada 10 boksów, z czego jeden jest otwarty dla kotów dzikich, wolo żyjących, które się u nas stołują, są wykastrowane i szczepione. Średnia ilość kotów w schronisku to 40 sztuk, w porywach do 50-ciu. Niestety na dzień 31.12.2007r. ilość naszych podopiecznych wyniosła 68, to już dość dużo jak na nasze warunki lokalowe. Choć na szczęście kilkanaście kotów to te "dochodzące" ale jeden boks zabierają. Od tego roku miasto finansuje już nam szczepionki, niestety jedzenie to wciąż tylko gotowana kasza, makaron, ryż z dodatkiem mięsa które oddają nam hipermarkety. Odrobaczanie i część bardziej zaawansowanych badań czy leków to też kwestia zbiórek pieniędzy od Dobrych Dusz. Na szczęście dzięki Wam nasze koty są odrobaczane na bieżąco, w zeszłym roku były szczepione a i, nie rzadko, do misek trafiało coś bardziej kociego. Dużej ilości kotów byłam w stanie zrobić szersze badania, testy na choroby wirusowe.
Dzięki zbiórkom pieniędzy, głównie tutaj na forum ale też troszkę między moimi znajomymi, w zeszłym roku kupiliśmy 106 szczepionek!!! Do tego mnóstwo środków na odrobaczanie, leków, środków czystości, środków do odkażania. Wszystkie rozliczenia Waszych wpłat wpisywałam na bieżąco w wątku ogólnym opolskiego schroniska.
To chyba na tyle tytułem wstępu i krótkiego podsumowania tego, co udało się zrobić przez ostatnie półtorej roku. Mamy nadzieję, że ten rok nie tylko nie będzie gorszy od minionego, ale też dużo lepszy dla naszych kotów, ich zdrowia i nowych domów. Tego życzę również Wam wszystkim.
Serdecznie dziękujemy wszystkim forumowiczom którzy nam kibicują, martwią się o nasze koty, wspierają duchowo, kciukowo i finansowo. Opiekunom i Ciociom wirtualnym. Bez Was wszystkich nie byłoby to możliwe.
Zaglądajcie do nas jak najczęściej!
Buffy
baśa
Domino76
Boo77