Witam serdecznie,
No cóż, w moim domu pojawiła się mała czarna kuleczka, która zaskarbiła sobie nasze serca ... a jak to się stało, to posłuchajcie:
Równo dwa tygodnie temu, moja Mamcia znalazła na terenie Fortów Mokotowskich małe, zakatarzone biedactwo z zapuchniętym prawym oczkiem - później również odnalazła się dorosła kotka, która niestety padła. Maleństwo siedziało w zwoju drutu, miałczało i wzywało matkę, który już nigdy nie miała się pojawić ...

. Sami powiedzcie, jak w takiej sytuacji nie zareagować - i jak pewnie się domyślacie, kotek ( a reczej kotka, bo to dziewczyna) znalazła się pod opieką moich rodziców. U weterynarza okazało się, że mała ma "koci katar" (paskudztwo, które w obecnej chwili podobno dziesiątkuje dzikie koty), prawie się nie poruszała, cały czas kichała i ogólnie była w takiej kondycji, że prawdopodobnie nie przetrzymała by soboty i niedzieli ... Po serii antybiotyków, powoli doszła do siebie i teraz wesoło śmiga po całym mieszkaniu. Koniec końców, po dyskusjach, jeddnogłośna decyzja zapadła - mała zostaje u nas
I dlatego własnie do Was drodzy forumowicze kieruje swoje dalsze słowa, wiem, że takie tematy były już poruszane, jednak w natłoku postów nie mogłem znaleźć nic dokładnego - czym i w jakich ilościach karmić takie kocie (ma nieco ponad miesiąć - przynajmniej tak ocenił ją weterynarz ...). Jak na razie je mięsko, pije mleczko ze śmietaną, nie gardzi dotowanym indykiem z warzywami (oczywiście bez przypraw), raz nawet daliśmy jej rybkę oraz żółtko - olizywała się pół dnia ...

... Ale jak zapewnić takiemu maleństwu prawidłowy wzrost - kiedy urozmaicić dietę o suchą karmę, co do puszek nie mam przekonania, ale może się mylę, no i co z witaminkami - czy i ewentualnie co dodawać do jedzenia ... ufff, tych pytań mam jeszcze wiele, ale chyba zorientowaliście się, że po prostu nie mieliśmy wczesniej doczynienia z kotem i chciałbym zdobyć na ten temat jak najwięcej informacji ...
Z góry wielkie dzięki za okazaną pomoc ...
P.S. Na maryginesie (zawsze miałem problem z tym słowem ...

...) to nikt z moich domownik nigdy nie przypuszczał, że pojawi się u nas kot. Jednk życie jest pełne niespodzianek ...
