Strona 1 z 4

#@%&%#@!!!!! - koniec mojej batalii

PostNapisane: Pt cze 13, 2003 10:25
przez lady_in_blue
Tak to się pisze? Nie chcę zaśmiecać wątku o moich kotach, bo jest o moich kotach, a nie o ludzkiej głupocie. Bedę trochę emocjonalnie pisała, ale do dziś mnie telepie z lekka. Właśnie skończyłam pisać zawiadomienia na policję i do TOZ. To i Wam napiszę w czym rzecz.
Wyszłam sobie wczoraj jak zwykle, przed 21-ą na spacer z kotami. Tzn. TZ z Budyniem - obchód osiedla, a ja z siostrą i z BluMką tradycyjnie na trawniczku przed blokiem. Trawniczek jest duży, sięga sąsiedniego bloku, pisałam już o pani, której się moje spacery nie podobają. Ale pani to nic. Idę wczoraj z BluMką, byłyśmy może z 3-4 metry od bloku, nagle z jednego okna (innego niż wzmiankowana pani) słyszę dziecięcy głos "Wynocha stąd z tym kotem". No, nic. Grunt to nie reagować. Ale za chwilę firanka się odsłania, wygląda facet w podkoszulku, siwy, tak na oko 6-65 lat i zaczyna. Że to nie wybieg dla kotów, że mam sobie isc pod swoje okna. Więc mu grzecznie tłumaczę, że jestem pod swoim oknem. Coś tam jeszcze marudził, ale go zignorowałam. Przeszłyśmy sobie kawałek dalej.
Za trochę wracamy - bo generalnie chodzę tam, gdzie kot ma ochotę. Zresztą, dopiero wczoraj zaczęli kosić pod tymi oknami bo tak pokrzywy i łopian sięgały mi znacznie powyżej kolan, a drobna nie jestem... Więc wracamy, dalej trzymając odległość 3-4 metry od bloku. Znowu się firanka odsłanai i facet znowu z morda, że on przecież coś mówił. Ja nic. On, że mnie zgłosi do administarcji. Ja grzecznie, że proszę bardzo, niech zgłasza. No to mam podać adres - chyba zwariował. I w tym momencie słyszę, jak mówi do kogoś w głębi domu "Podaj mi pistolet, zastrzelę tego kota!" Uh, jeszcze dzisiaj nie mogę o tym spokojnie pisać. Przypominam - kot cały czas na smyczy, pod moją opieką, szczepiony, etc. Zdenerwowałam się tak, że cała chodziłam. Dla fasonu pospacerowałyśmy jeszcze trochę, ale wróciłam do domu i dalej się trzęsłam i było mi aż niedobrze ze zdenerwowania. Omal się nie poryczałam i omal nie ...zwymiotowałam... Teraz się będę bała na spacer wyjść, bo przecież taki.... jest zdolny do wszystkiego. Dzisiaj wysyłam pisma do policji, prokuratury, TOZ-u i administracji. Ciekawe, czy chociaż faceta sprawdzą.
Uh, dalej mnie trzęsie....

PostNapisane: Pt cze 13, 2003 10:32
przez moni_citroni
rany... 8O

PostNapisane: Pt cze 13, 2003 10:34
przez KasikP
Grunt to zachować zimną krew, bo jak coś powiesz to może się to źle skończyć, może zacznij wychodzić z kotem gdzie indziej, jeżeli jest miejsce. A z facetem nawet nie rozpoczynaj rozmowy bo usłyszysz pewnie nie jedno :evil: :evil: Bardzo dobrze, że zgłosiłaś problem, podwórko to chyba nie jest jego własność, więc sobie może gadać....WRRRRRR :!:

PostNapisane: Pt cze 13, 2003 10:38
przez cathrine1
O kurcze! No szlag by to trafil. Nie wiem co powiedziec. Dobrze ze pisma napisalas. Oby sie okazalo, ze to tylko glupi pieniacz. Trzymaj sie , my trzymamy kciuki.

PostNapisane: Pt cze 13, 2003 10:43
przez myszka
Trzymaj się. Nie ma zakazu spacerów z psami ani z kotami, zwłaszcza na smyczy, natomiast za groźbę karalną (użycia broni) facet może odpowiedzieć, mam nadzieję.

PostNapisane: Pt cze 13, 2003 10:48
przez WiMaRa
O matko jedyna, co za kretyn :evil: ja sie jednak ciesze, ze mieszkam gdzie mieszkam!

PostNapisane: Pt cze 13, 2003 10:49
przez lrafal
grozil uzyciem broni - to do prokuratury, jak by sie jeszcze raz udalo sprowokowac podobna systuacje to proponuje nagrac goscia, moze to jakis policjant ktoremu sie praca znudzila :twisted:

PostNapisane: Pt cze 13, 2003 11:04
przez Keskese
o rany....
współczuję......
Dobrze, że mieszkam tam gdzie mieszkam, a osiedlowe koty i króliki dokarmia żona wysoko postawionego sąsiada.... eh....

PostNapisane: Pt cze 13, 2003 11:08
przez Romas
A ja bym nie popuscila.Zapytalabym buc dlaczego mu przeszkadzam.Kot raczej nie zalatwia sie na takich spacerach ale mozna miec ze soba woreczek na nieczystosc .I postraszylabym faceta policja.Grunt to sie nie poddawac .Setki psow biega po trawnikach i paskudzi i jakos nikomu to nie przeszkadza wiec dlaczego twoj kot przeszkadza.Grzecznie i stanowczo powinnas powiedzec facetowi ,ze mozecie wezwac policje i zobaczy sie czy istostnie ma racje.Sadze ,ze taki typek wcale nie ma ochoty na konfrontacje z wladza.A nie od rzeczy byloby miec ze soba gaz piepzowy gdyby przyszlo komus do glowy poszczuc Twojego kota psem.
Trzymaj sie i ie dawaj glupocie.
Wspolczuje
Sciskam magda&OZT

PostNapisane: Pt cze 13, 2003 11:49
przez lady_in_blue
Dzięki za wsparcie moralne, czuję dobre fluidy z Waszych postów.
Romas, nie będę z .... przez okno dyskutowac, po co mam się wdawać w dyskusje, mogłabym się zdenerwować i cos brzydkiego powiedzieć. Koty na spacerze się nie załatwiają, BluMka w ogóle, Budyniowi się zdarza, ale : a) nie przed blokiem; b) zakopuje po sobie; c) zdarza mu się to bardzo rzadko, od miesiąca na pewno nie. Psami nas jeszcze nie szczują, nawet okoliczni pijaczkowie z 'wilczurami'. Ale fakt, psy biegają. Nawet bez smyczy. Z niektorym ludźmi od psów już się nawet znam...
Irafal, pismo oprócz policji pójdzie do prokuratury.
KasikP., staram się trzymać nerwy na wodzy, wczoraj w kilku momentach nie odpowiadałam tylko liczyłam do 10....
A wiecie co jest najgorsze - tam w srodku siedzial dzieciak, taka dziewczynka z 10-12 lat i wyraźnie podpuszczała faceta.

PostNapisane: Pt cze 13, 2003 11:56
przez cathrine1
I znow cisnie sie na usta caly wyklad na temat przykladu dla dzieci i ich wychowywania. Ech.... szkoda gadac

PostNapisane: Pt cze 13, 2003 12:05
przez kinus
W koncu to on ja wychowal zdaje sie...wiec co sie dziwic ?
Wspolczuje Aniu konfrontacji z pieniaczem :(

PostNapisane: Pt cze 13, 2003 12:33
przez Padme
Najgorsze jest to, że to zwykłe chamisko, pistolet ma pewnie tylko ten, co w spodniach, a ciepie się jak wesz na kołnierzu. Dobrze mu zrobi wizyta policji i sprawdzenie pozwolenia na broń. Ale... uważaj na swoje koty. Takie bydlę może się zemścić bynajmniej nie na Tobie, bo będzie się bał kryminału. :twisted:

PostNapisane: Pt cze 13, 2003 12:49
przez set
Może dobrym pomysłem jest poproszenie na policji o sprawdzenie czy facet ma pozwolenie na broń i o sprawdzenie czy nie posiada broni nielegalnie. Może to być również myśliwy (tak mi jakoś z opisu pasuje).
Tak więc możliwe jest że posiada broń i należy to zgłosić. Na razie unikaj może tego mijsca, bo z czubami nigdy nic nie wiadomo. A dyskutować nie ma po co. Bardzo dobrze zrobiłaś.

PostNapisane: Pt cze 13, 2003 13:07
przez Candy
Anno,od razu trzeba było wyciągnąć tel komórkowy i przy tym facecie wezwać policję.
Wyobrażam sobie,jak sie czułaś,ja miałabym zawał.
Ale takim typom nie wolno popuszczać ani ignorować ich darcia ryja,bo na drugi raz wyskoczy przed blok.Ten piskliwy głosik to mogła być jego żoneczka,która boi się,że jej skopiesz tyłek.Pisma pismami,ja poszłabym osobiście zgłosić to na policję.