Jak oswoić małego dzikuska - poradźcie

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sty 16, 2008 14:18 Jak oswoić małego dzikuska - poradźcie

Od półtora tygodnia mamy w domu trzy tymczasy.
Są to ok. trzy-czteromiesięczne kocurki. Brudne, zarobaczone, z chorymi oczami zostały przyniesione do schroniska z jakiejś piwnicy ? podwórka ? na pewno nie z domu. Widać było, że ktoś je karmił, bo nie były wychudzone, ale na tym się opieka kończyła. Być może opiekun (dokarmiacz?) widząc, że kocinki wyglądają coraz gorzej uznał, że lepiej im będzie w schronisku, że ktoś się nimi zajmie, że będą miały opiekę wetrynaryjną.
Wydaje się, że kocurki miały z człowiekiem kontakt raczej doraźny, więc oprócz leczenia wymagają też "dooswojenia". Z dwoma nie ma większego problemu, może wyrosną na super miziaki, może nie, ale na pewno będą niebawem kotami, które będą funkcjonować z człowiekiem jak typowe koty domowe - ufne, z przekonaniem, że ze strony człowieka nie grozi im nic złego. Będą się kleić bardziej lub mniej, albo wcale, ale na widok człowieka nie będą uciekać gdzie pieprz rośnie.
Niestety, trzeci z braciszków - Wojtuś - ludzi się boi, nie lubi, i robi wszystko by trzymać się od niech z daleka. Jeśli maluch jest w klatce (gdzie spędzają większość czasu) mogę go pogłaskać, pomiziać, choć bez większego zachwytu z jego strony. Wypuszczenie kocurka na mieszkanie na "rozprostowanie nóg" skutkuje tym, że mały owszem bawi się - zabawkami, z braciszkami i naszymi rezydentami. Przed nami panicznie wieje, żeby go z powrotem włożyć do klatki trzeba robić istne łapanki :( , które na pewno kota dodatkowo stresują i powodują, że socjalizowanie go stoi w miejscu :( i mały nadal odbiera nas jako zagrożenie i napastników. Wczoraj Wojtuś przy łagodnych próbach załapania go i włożenia do klatki podrapał mnie jak najdzikszy dzikus, skończyło się na złapaniu go przez ręcznik.
Nie mam doświadczenia z takimi nieufnymi maluchami :( Te, z którymi miałam do czynienia to były mniejsze lub większe miziaki. Zdaję się na swoje wyczucie i intuicję, próbuję, może odniesie to skutek, ale chętnie posłucham rad bardziej doświadczonych w temacie.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro sty 16, 2008 15:22

Tu jest fajny wątek na temat ułaskawiania dzikusków :ok:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=24181
i tutaj :wink:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=54568
ObrazekObrazek

amyszka

Avatar użytkownika
 
Posty: 24121
Od: Czw mar 22, 2007 14:26
Lokalizacja: Bolesławiec Śl.

Post » Śro sty 16, 2008 15:38

Dziękuję Amyszko,
chętnie poczytam, każda rada się przyda :D
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro sty 16, 2008 17:32

witaj w klubie, Ania ;) :twisted:

wczoraj próbowałam złapać Marcela, żeby zabrać go do weta :roll: jedyny plus to, że może schudnę...
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro sty 16, 2008 17:48

Tez miala latem na tymczasie kilka kociakow, w tym jednego strachulca strasznego(ale nie drapala tylko fuczala )Z rodzeństwem szalala ,przede mna zwiewala,ale bralam ją tak często jak mozliwe na kolana,glaskalam , w koncu bylo trochę lepiej, traf chcial ze spodobala się i szybko trafiła do straszej pani,choc chcialam ją oswoic jeszcze bardziej.
Tam okazalo się ze nie ma problemu wielkiego ,jest ukochaną kotką.
Z mojego doswiadczenia wynika ze w gromadzie, jak znajdzie się strachulec to trudniej go oswoic, czlowiek nie za bardzo mu potrzebny.
Trzeba przede wszystkim spokojnie przelamywac strach i mimo fuczenia i drapania brać na kolana i glaskac, glaskac .
Powodzenia!

gisha

 
Posty: 6078
Od: Wto sty 17, 2006 12:01

Post » Czw sty 17, 2008 1:56

Żaden dzikus nie da się podnieść z podłogi. Żeby takiego nie płoszyć, staraj się za nim nie chodzić, jesli nie musisz, najlepiej udawać brak zainteresowania.
Oswajanie zacznij od zabawy z tamtymi kotkami; dobra do tego będzie długa gałązka z paroma listkami na końcu. Kot wtedy widzi, że zabawka jest w pewnej odległości od człowieka, a poza tym to rzecz naturalna, jakiejś sztucznej mógłby niezaakceptować. No i potem niestety trzeba trochę posiedziec na tej podlodze i bawiąc się z tamtymi czekać, aż się strachulec ośmieli i też podejdzie. Za pierwszym razem wystarczy, że się z tobą pobawi na odległość - nie wolno robic tylko gwałtownych ruchów, ruszać się ma gałązka. Za każdym razem powinien bawić się śmielej. A jak w którymś momencie będzie już bardzo rozbawiony, to "niechcący" machaj gałęzią na twoich spodniach, żeby w zabawie cię dotykał. Kolejny krok, to lekkie głaskanie go tą gałązką po grzbiecie, żeby zasmakował w pieszczocie, a nie bał się ręki. Potem, w którymś momencie jak trafi w zabawie w twoje pobliże, możesz znów "niechcący" pogłaskać ręką ze dwa razy. Ani się obejrzysz i będzie się miział. Mały kotek wszystko odda za dobrą zabawę.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15208
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Czw sty 17, 2008 10:11

Ania, tu patent mojego Wieśka (przeklejam z wątku Marcela):

Ale TŻ ma na niego patent Otóż trzeba mieć na sobie obszerną koszulę albo sweter, ale takie z przodu rozpinane. Łapie się Marcela i wciska pod poły tego swetra, a on się zaczyna przytulać, ślepka się zaczynają kleić i zasypia dziecię
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 107 gości