Witam wszystkich bardzo serdecznie!!!
To jest moj "pierwszy raz" na tego typu stronie. Postanowilam cos zadzialac, bo juz nie moge patrzec jak moja mama meczy sie z calymi stertami siersci.
Caly problem przedstawia sie nastepujaco:
Mama jest wlascicielka prawie trzyletniego kocura. Jest wykastrowany. Papu dostaje dobre - moim skromnym zdaniem - whiskas, kitekat, witaminy. Mimo to od jakiegos roku linieje okrutnie. Czegos takiego jeszcze nie widzialam. Po prostu calymi garsciami. (Ja jestem wlasciecielka malamuta i mam tej siersci o wiele mniej.) Mimo, iz jest mieszancem persa nie ma dlugiej siersci. Mama stara sie go wyczesywac codziennie, a mimo tego Rysiek ma taka "martwa siersc". Ostatnio pojawil mu sie koltun na grzbiecie, ktorego nijak nie mozna rozczesac.
co poczac w tej sytuacji??? Czy sprawe zalatwi jakas specjalna dieta?? Weterynarz powiedzial, ze leczenie nie daloby rezultatu i sprawe zakonczyl. A moze jadnak jakis cudowny srodek??
Bardzo Panstwa prosze o wszelkie rady i z gory serdecznie dziekuje.