Śpieszę donieść, ze kotka już następnego dnia pojechała do swojej opiekunki i nowego domu. Przez trzy dni zachowywała sie jak wariatka, prawie nie spała i nie jadła, biegała po całym domu i kazała sobie otwierać wszystkie szafki (właziła nawet do szuflad
). Trzy dni mama wypuszczała ją na smyczy i sznurku na taras i trawę, ale kotka była bardzo zła na smycz, próbowała sie z niej uwolnić i zaczepiała o wszystko, o co się dało. W końcu mama miała dosyć i puściła ją wolno. Pierwsze, co kotka zrobiła, to wytarzała się na betonowym jeszcze tarasie i z czarnej zrobiła się szara
.
Trzyma się domu, wędruje wokól niego, jak coś ją wystraszy wraca galopem na taras. Gdy spotka obcego kota na tarasie, to syczy na niego z postawionym ogonem, a gdy dalej od domu - ucieka.
Niestety pierwszego dnia nażarła sie ostrej trawy i wymiotowała krwią
, teraz jej przeszło i bardziej uważa, co je...
Gdy przyjechałam po tygodniu do rodziców, to kotka nie pozwoliła mi wziąć sie na ręce, nie wiem - zdziczała tak, czy mnie nie poznała
...