Strona 1 z 3

Kiedy jak kto może odebrać zaniedbywane zwierzęta / HELP Wwa

PostNapisane: Wto gru 25, 2007 18:35
przez Aia
Mówiłam sobie ze się niezaangażuje... że to będzie studnia bez dna... a ja nie mam już więcej sił... bardzo bym chciała ale całe to badziejstwo mnie przerasta... nie radzę sobie...

Ale to co usłyszałam podczas Świętecznego obiadu pokrzyżowało moje plany :(
Muszę coś zrobić bo w tej chwili świadomośc tego co sie dzieje ze zwierzętami jest gorsza od tego niż bym sie w to nie mieszała...

Ci co mnie kojarzą (po wątku zaginionego z domu Asche'a) być może już sie domyślili o co chodzi... :(

Historia z grubsza długa i mało ciekawa
Zaczęło sie rok temu od założenia mojego błagalnego wątku o pomocy odszukania kocurka... Asche
Został On wyniesiony z domu bez mojej wiedzy przez moją rodzicielkę i jej faceta - oboje alkoholicy na ostatnim etapie wtajemniczenia :roll: ... tzn już bez jakichkolwiek zasad, bez współczucia, bez odrobiny odpowiedzialności... zresztą tu jest wątek i tu jest wszystko powiedziane...
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=56499

w skrócie:
kiedy zniknął Asche, w domu zostały jeszcze Kaj(pies) i Kira(kotka), następnie od razu po pozbyciu sie mojego Asche'a pojawiła sie mała sunia - szczeniaczek, po czym nagle po paru tygodniach zniknęła...
w między czasie udało mi sie po wielu próbach i staraniach wyciągnąć z tamtego piekła Kaja
została sama Kira... ale nie na długo bo wzięli sobie kolejne nieszczęsne zwierze - malutkiego szczeniaczka - pieska

ten stan jest dziś
i tu tkwi szkopuł...
Kaja wyrwałam z tamtąd bo był zaniedbywany - teraz to sie przeniosło na tamtego malucha :cry:


przed chwilą usłyszałam od babci co sie dzieje z tamtym psiakiem...
oczywisty fakt - że nie podejrzewam by zwierz miał opiekę weterynaryjną (Kaj nie był szczepiony przez 4 lata na wsciekliznę, zęby miał w nie najciekawszym stanie...)
nie wychodzą z nim na dwór tylko puszczają na balkon by załatwił swoje potrzeby... (balkom to taki metr na metr...)
nie wiem jak sie ma sprawa z jedzeniem ale myślę że może być tragicznie... no i pozostaje agresja tych ludzi... boję się że jak Kaj piesek może być bity :(

w świetle tego wszystkiego już nie mogę sobie odpóścić, chcę zebrać ostetek moich sił i pomóc Kirze i psiakowi
odebrać im zwierzęta :!:


tylko jak?


nie wiem nic na temat procedur
nie wiem jak potwierdzić przedstawione fakty
nie wiem jak mam się za to zabrać :cry:

w jakiej sytuacji można komuś odebrać zwierzęta :?:
(domyślam sie że zrobić to moze TOZ)


ciężko mi było wybierać pomiędzy dwoma kochanymi zwierzętami któremu mam pomóc a które zostawić na pastwę losu :crying:
padło na Kire :placz: - wiedziałam że jest w mniejszym niebezpieczeństwie niż Kaj, że kota sobie poradzi, że przetrwa i uda się Jej doczekać jeszcze pomocy...



Ja tej pomocy też potrzebuje
rad, wskazówek, pokierowania
czy da sie coś zrobić... :?:

PostNapisane: Wto gru 25, 2007 18:49
przez Aia
Kira
Obrazek
Obrazek
Obrazek


psiaczek - kilka mies temu
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

PostNapisane: Wto gru 25, 2007 18:51
przez wibryska
Aia :cry:

a jak Ci się udało wydostać stamtąd Kaja ?

PostNapisane: Wto gru 25, 2007 18:59
przez Aia
kaj miał do mnie iść na noc (kilka dni) ale już Go nie oddałam :wink:



musiałam czekać na "dobry" moment
kilkakrotne rozmowy o Asche'u poskutkowały tym że mogłam zejść na inny temat
podczas jednej z takich rozmów (kiedy próbowałam sie z nią "zaprzyjaźnić" ) spytałam czy mogę wziąśc psa na kilka dni... bo babcia wyjechała...
poza tym mówiłam że chce pójśc z Kajem o weta bo źle wygląda...


jakoś sie udało...

PostNapisane: Wto gru 25, 2007 19:10
przez martka
Straż dla zwierząt
skontaktuj się a na pewno Ci pomogą

PostNapisane: Wto gru 25, 2007 20:36
przez *anika*
Aia... :(

jeśli by się udało wyciągnąć stamtąd Kirę, mogłabyś ją wziąć do siebie?

może warto na początek skontaktować się z tą strażą dla zwierząt ?
w podobnych sytuacjach zazwyczaj pomagają, biorą też te uratowane zwierzęta do siebie (jeśli trzeba i nie ma innego wyjścia) i szukają im domów...

PostNapisane: Wto gru 25, 2007 20:41
przez Tiger_
Straż dla zwierząt !!!!
Tylko wytłumacz sytuację , żeby pojechali tam mężczyźni.Jeżeli istnieje podejrzenie agresywnego zachowania , inspektorzy Straży dla Zwierząt poprszą o asystę POLICJĘ .

PostNapisane: Wto gru 25, 2007 21:00
przez Aia
Kiry nie mogę wziąść
(między innymi z tego powodu że dziadkowie nie chcą i nie mogą - bardzo schorowani... - się do tego mieszać)

*anika* pisze:w podobnych sytuacjach zazwyczaj pomagają, biorą też te uratowane zwierzęta do siebie (jeśli trzeba i nie ma innego wyjścia) i szukają im domów...


do siebie to znaczy gdzie?
Kira nie moze trafić do schroniska, do klatki czy innego typu miejsca... Ona jest bardzo nieufna, nie poradzi sobie w takich warunkach, za duży stres to by był :(



a na jakiej podstawie mogą odebrać im zwierzęta :?:
jakie warunki (no nie przychodzi mi do głowy jak to inaczej nazwać :roll: ) musi spełnić człowiek by mogła wkroczyć straż?
By wogóle oni sie tym zainteresowali :?:


muszę chyba mieć jakiegoś asa w rękawie

jeden to brak szczepień (czy koty też muszą mieć aktualne???)
ale jak reszte udowodnić :?:


dzięki anika za linka


EDIT
chodzi mi o to że np
dla mnie "wyprowadzanie" psa na balkon zamiast na dwór na spacer jest czymś nie dopomyślenia :evil:
ale moze prawo zezwala na takie postępowanie ze zwierzęciem...

nie wiem czy biją, bo przy mnie nigdy sie nie odwarzyli podnieść ręki na któreś ze zwierząt - mogę sie tylko domyślać po zachowaniu Kaja że do czegoś takiego mogło dojść :( i mogę sie domyślać ze nic sie w tej kwestii nie zmieniło...

PostNapisane: Wto gru 25, 2007 21:17
przez *anika*
Aia pisze:
*anika* pisze:w podobnych sytuacjach zazwyczaj pomagają, biorą też te uratowane zwierzęta do siebie (jeśli trzeba i nie ma innego wyjścia) i szukają im domów...


do siebie to znaczy gdzie?

mają w swoim budynku pomieszczenie (-nia?) dla psów i kotów, ale zapewne są to klatki, choć nie wiem jak tam niedawno by zmieścili dużą sunię ze szczeniakami :roll:

tam wolontariuszką jest moja koleżanka (zajmuje się zwierzętami już tam będącymi)
jest to na mokotowie, ul.Puławska.

Aia pisze:Kira nie moze trafić do schroniska, do klatki czy innego typu miejsca... Ona jest bardzo nieufna, nie poradzi sobie w takich warunkach, za duży stres to by był :(

tymczas z forum? :roll:
(wyciągnąć i od razu ktoś by przejął?)



a co do "warunków jakie musi spełniać" :roll: poczytaj na ich stronie, np. w dziale "interwencje"...
moim zdaniem wystarczy już samo to w jakim stanie był Kaj jak go odbierałaś, to że w "tajemniczych okolicznościach" zniknął kiedyś szczeniak wzięty ze schroniska przez nich... to, że są to alkoholicy - czyli że nawet nie mają "świadomości", że zwierzęciem trzeba się zajmować... agresja, jak mówiłaś... i tak dalej...

zadzwoń do straży, opisz całą sytuację, zapytaj się na ile mogli by pomóc...


EDIT:

Aia pisze:EDIT
chodzi mi o to że np
dla mnie "wyprowadzanie" psa na balkon zamiast na dwór na spacer jest czymś nie dopomyślenia :evil:
ale moze prawo zezwala na takie postępowanie ze zwierzęciem...


raczej nie powinno zezwalać...

Aia pisze:nie wiem czy biją, bo przy mnie nigdy sie nie odwarzyli podnieść ręki na któreś ze zwierząt - mogę sie tylko domyślać po zachowaniu Kaja że do czegoś takiego mogło dojść :( i mogę sie domyślać ze nic sie w tej kwestii nie zmieniło...


i to chyba wystarczy?

straż jest po to, żeby pomagać... nie trzeba mieć dowodów "na piśmie" że jakieś zwierzę jest źle traktowane... tak mi się przynajmniej wydaje...

PostNapisane: Wto gru 25, 2007 21:30
przez Aia
*anika* pisze:
Aia pisze:Kira nie moze trafić do schroniska, do klatki czy innego typu miejsca... Ona jest bardzo nieufna, nie poradzi sobie w takich warunkach, za duży stres to by był :(

tymczas z forum? :roll:
(wyciągnąć i od razu ktoś by przejął?)


dobrze by było...
Kira nie jest koteczkiem na kolanka, do przytulania...
jest bardzo nieufna, charakterna, nie lubi innych kotów - Asche'a zaledwie tolerowała ale tylko jeśli sie do niej nie zbilżał - najlepiej jeśli by trafiła do niezakoconego domu... ale jest bardzo mądra, przebiegła, sprytna, piękna
Kira jest kochana ale trzeba umieć Ją pokochać taką jaką jest... dlatego tak trudno mi znaleźć dla niej dom


a co do "warunków jakie musi spełniać" :roll: poczytaj na ich stronie, np. w dziale "interwencje"...
moim zdaniem wystarczy już samo to w jakim stanie był Kaj jak go odbierałaś, to że w "tajemniczych okolicznościach" zniknął kiedyś szczeniak wzięty ze schroniska przez nich... to, że są to alkoholicy - czyli że nawet nie mają "świadomości", że zwierzęciem trzeba się zajmować... agresja, jak mówiłaś... i tak dalej...

zadzwoń do straży, opisz całą sytuację, zapytaj się na ile mogli by pomóc...



przeglądam właśnie...

PostNapisane: Wto gru 25, 2007 21:39
przez Aia
wstawiłam więcej zdjęć Kiry do drugiego postu...

koteczka
4 lata
sterylizowana
czarna z białą "muchą"
oczy żółte...

PostNapisane: Wto gru 25, 2007 22:03
przez varulv
Aia pisze:Obrazek


PieKnOTA o elektryzujacym spojrzeniu!
Choc moze latwiej o domy dla nakolankowych kotow, to jednak sporo jest osob ktore cenia w kocie jego indywidualnosc! Na pewno znalazlaby dobry domek!


A jesli chodzi o straz dla zwierzat -- zupelnie nie wiem jak ona pracuje niestety, ale mysle, ze sam fakt nie wyprowadzania psa na dwor a jedynie na balkon moze byc wystarczajacy. Ale jezeli doda sie brak weta, prawdopodobne znecanie sie nad Kajem, znikniecie malego psiaka, znikniecie Asche... To to juz jest powaznie obciazajacy zbior zbior poszlak!

A czy jacys sasiedzi moga dac jakies obciazajace swiadectwa? [np. pies czesto wyje, opiekunowie sa agresywni itd].

Ja jestem za tym, by jak najszybciej dzwonic do strazy i prosic ich o porade [przedtem moze warto spisac sobie w punktach wszystko co moze byc przeslanka do stwierdzenia, ze zwierzaki sa co najmniej zaniedbywane]. Straz sama sie wypowie, czy na tej podstawie moze interweniowac.

PostNapisane: Wto gru 25, 2007 22:22
przez Aia
znalazłam do nich maila
napisze jutro
(po świętach jeśli coś sie wyjaśni, badź nie to zadzwonie)


nadal bym prosiła o jakieś porady co robić dalej...

dzisij już znikam z netu

PS
a co z Kirą, bo jeśli jest pretekst niewyprowadzania psa to odbiorą psa, a kota... Ona też nie moze tam zostać :(

PostNapisane: Wto gru 25, 2007 22:32
przez wibryska
a to że prawdopodobnie nie są regularnie karmione ?
ludzie pijący nałogowo alkohol nie są w stanie zadbać ani o siebie
ani o rodzinę a tym bardziej o zwierzęta

a czy ktoś z rodziny mógłby tam pójść ?
... pewnie od dawna nikt tam nie przychodzi...

według mnie pomysł z napisaniem maila do Straży dla Zwierząt z prośbą
najpierw o rady i informacje jest bardzo dobry
wytłumaczą Ci jak działają w takich przypadkach

PostNapisane: Wto gru 25, 2007 22:42
przez varulv
no... jezeli jedno zwierze jest zaniedbane, to drugie chyba tez...
chyba jezeli strazy powiesz, ze Asche prawdopodobnie znikl z powodu ich zlosliwosci i zlych intencji... to powinno byc oczywiste, ze niebezpiecznie byloby dla Kiry gdyby zostala! ...tak sadze...

...ale... co zrobic, zeby nie mieli wiecej zwierzat?mozna powiadomic schronisko, z ktorego brali zwierzaki, ale to nie musi pomoc... to troche tak jak z rodzicami znecajacymi sie nad dzieckiem. mozna zabrac konkretne dziecko, ale nie mozna zakazac posiadania kolejnych dzieci...