Po co odrobaczać koty?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw kwi 10, 2008 22:56 robale

Jana pisze:Ja tylko pytam. Możesz mnie nazwać niedowiarkiem. Nauka jednak różni się od wiary choćby tym, że zawsze sprawdza.

Rozumiem, że jak nie zobaczysz to nie uwierzysz, że Fionka miała robaki...
Czyli nauka dotycząca homeopaii to nie nauka ? Twoja wypowiedź jest dla mnie powtarzaniem w kółko jednego: homeopatia to bzdura, bo działa tylko u tych którzy w nią wierzą....
Skoro tak, to dlaczego interesują się nią możni tego świata ? Łożą na badania nad nią ? Stosują ją, lecząc siebie i swoje rodziny ? Szkoda, że nie poszłaś na ostatnie sympozjum homeopatów w W-wie gdzie wykład prowadził naczelny lekarz homeopata, naukowiec, szef kliniki homeopatycznej Królowej Angielskiej Elżbiety II.....
Co do wiary: mój kot w wieku 4,5 miesiąca musiał uwierzyć MNIE. Podczas nieprzespanych nocy, patrząc jak cierpi gdy targały nim z krótkimi przerwami przez wiele godzin ataki padaczki, płacząc błagałam go żeby mi uwierzył i łykał kulki, bo weci wydali na niego wyrok śmierci.
Wyobraź sobie, że uwierzył, być może dlatego, że nie jest człowiekiem tylko kotem i nie miał blokady myślowej. Łykał te kulki z cukru a to co wydalał po nich nie pachniało słodko i nie wyglądało apetycznie...
Wyobraź sobie, że mam możliwość prawie natychmiastowego badania kału, tylko przejść przez ulicę i robiłam to nosząc te "cukrowe" wydaliny do wetów, którzy też jak nie zobaczą to nie uwierzą... Do tych samych którzy regularnie wg. przepisów go odrobaczali i w wieku 3 miesięcy przepisowo zaszczepili najdroższą, najlepszą szczepionką. Na życzenie jego przyszłej Pani. Jedynego z szóstki kociaków, którą urodziła jego mama w lecznicy. To ona przekazała mu tasiemca, którego nie wzięły odrobaczenia...Po szczepieniu całkowicie zachwiała się jego odporność, niknął w oczach, zaczął się paraliż tylnych nóżek, zaczęły się ataki padaczki, zabrałam go. Nie zgodziłam się podawać mu relanium bo wiedziałam, że jego mała wątróbka długo tego nie wytrzyma... Zabierając go, nie miałam pojęcia, że padaczka i paraliż może być od tasiemca... Weci nic mi nie powiedzieli, że padaczka może być od robali. Ja, niosąc go z lecznicy nie mogłam się pogodzić z tym, że mały kociak może mieć padaczkę i musi odejść... Zawsze wydawało mi się, że dorosłe koty na nią chorują.
Zadzwoniłam do dr Eli, podając diagnozę jaką postawili weci, nie uwierzyła w nią, kazała podać leki p.padaczkowe (homeopatyczne) ale kazała go obserwować w nocy i wszystko natychmiast przekazywać sobie. Każdy szczegół był ważny. Po trzech dniach odstawiła p.padaczkowe leki i podała diagnozę: ROBALE!!!
Zaczęła się walka o jego życie i zdrowie. Pomału, systematycznie w zastraszających ilościach wydalał martwe robale.
Uwierzył mi, że będzie zdrowy. JEST ZDROWY.
To nie był pierwszy kot u mnie odrobaczany homeopatią, ale był to kot najbardziej chory z powodu robali jaki do mnie trafił.
Chory z powodu robali i z powodu toksyn jakie wydalały. Gdyby nie szczepionka, prawdopodobnie robale odezwałyby się dużo później, czy tak gromadnie, nie wiem, pewnie nie. Skorzystały z jego słabej odporności po szczepieniu i zaatakowały z całą siłą. Tasiemiec, glisty, włosogłówki, przywry i piąty którego wetki nie mogły rozpoznać i znaleźć w dostępnej literaturze. Mnie było obojętne co z niego wychodziło, cieszyłam się, że wychodzi. Cieszyłam się z każdej nocy gdy widziałam, że ataki są coraz słabsze...
Prawdopodobnie krzykniecie: skoro homeopatia jest taka dobra to dlaczego Fionka odeszła... nie wiem. I sądzę, że tego nikt nie wie. Bo nikt tak naprawdę nie zna jej przeszłości. Nikt nie wie jakie spustoszenia poczyniły w jej narządach robale oraz toksyny jakie one wydzielały i toksyny z leków jakie wpakowali w nią weci. Nikt nie wie jaką mieszanką tych toksyn była podtruta... jak to na nią podziałało. Być może kiedyś jedna z dziedzin naukowych jaką jest parazytologia nam to wyjaśni, ale jak dotąd w Polsce jest lekceważona.
Obiecałam sobie, że opiszę przypadek Klimka na wątku Mirki o padaczce, odezwałam się wcześniej, ale postaram się również tam dokładniej napisać. Uważam, że w wielu przypadkach padaczki u kotów mogą być właśnie robale a przede wszystkim tasiemce. Mocno wessane, trzymające się kurczowo ścianek jelit, nie koniecznie "sypiące" ryżem. Dlaczego chemiczne odrobaczanie ich nie odczepia, nie wiem. Ile jest gatunków tasiemca, po przejściach Fionki i przeżyciach Sfinks już też nie wiem ale chyba o wiele więcej niż dotąd czytałam.
Drastyczną literaturą na temat pasożytów ( a przede wszystkim przyczyn chorób) jest książka Huldy Clark p.t. "Kuracja życia metodą dr Clark" dostępna wysyłkowo.
Podsumowując: Jana, ja nie tylko wierzę w homeopatię ale moje koty też nauczyłam wierzyć. Wręcz nakazałam. I nie odstrasza mnie nawet sprzątanie kuwet po tych cukrowych kulkach. I pewnie mi nie uwierzysz ale jest to obrzydliwe... i delikatnie mówiąc ... cuchnące. Charakterystycznie cuchnące.
joanna

joannaN

 
Posty: 195
Od: Pt paź 12, 2007 22:07
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw kwi 10, 2008 23:24

Rozumiem, ze sa zwolennicy i rzecznicy homeopatii, ale troche tu tchnie fanatyzmem. Takie sa moje odczucia.
I co mnie obchodza mozni tego swiata? To dla jakis szczegolny wyznacznik autorytetu?

Ja takze nie pokladam wiary w homeopatii.

Ale nie zaprzecze, ze wiara czyni cuda.
Obrazek
Pirackie Trio [']:
Brucek 20.10.2001-09.04.2015 / Hrupka 20.10.2001-23.07.2016 / Rysio 20.05.2002-23.06.2018
oraz Wiórka 20.04.2016-26.11.2018

PiNeski: Pirat Lotka i Neska

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25600
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Czw kwi 10, 2008 23:49

są różne sposoby podejścia do problemu.
Czasem szukamy jakiejkolwiek deski ratunku.
Osobiście nie do końca wierzę w skuteczność ale
próbować i wierzyć trzeba.
Obrazek

aGula1810

 
Posty: 60
Od: Pt cze 01, 2007 23:18

Post » Pt kwi 11, 2008 14:54

joannaN,
To nie jest wątek pt. "odrobaczanie homeopatyczne", ani nawet "sposoby odrobaczania". Jeśli chcesz coś powiedzieć nt. homeopatii w leczeniu kotów to załóż wątek. A tu prosze powstrzymaj sie od offtopików...

Ja jestem bardzo otwarta na taka wiedzę. Jeśli dowiem sie, że homeopatia jest skuteczniejsza od tradycyjnych metod - chętnie zastosuję:)
Dopóki nie mam dowodów (publikacje, opisy przynajmniej kilku przypadków skutecznego zastosowania etc) i wiedzy jak to działa - nie będę eksperymentowała na kotach.
Przypadek Fionki nie jest dla mnie najlepszym przykładem - bo Fionka nie żyje.

PS Enigmatyczne pisanie o specjalistach od homeopatii w wątku Fionki, niestety nie dodaje wiarygodności przekazowi (wielokrotnie występująca tajemnicza "dr Ela", czy używanie tylko inicjałów...)

Koniec OT - wracamy do tytułowego tematu! :twisted:

orchidka

 
Posty: 3587
Od: Czw cze 21, 2007 16:58
Lokalizacja: Warszawa/Pruszków

Post » Pt kwi 11, 2008 15:38 Re: robale

joannaN pisze:Wyobraź sobie, że mam możliwość prawie natychmiastowego badania kału, tylko przejść przez ulicę i robiłam to nosząc te "cukrowe" wydaliny do wetów, którzy też jak nie zobaczą to nie uwierzą...


Więc czemu nie sprawdziłaś u fachowców, tylko pytałaś na forum? http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=71 ... &start=110

I przepraszam za OT, ale po prostu musiałam...

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie kwi 13, 2008 11:03

Jest to dla mnie bardzo wazny temat, smierc Fionki nadal nie daje mi spokoju i dlatego dowiaduje sie co raz to nowych rzeczy. Pierwszy post jaki tu napisalam mial przedstawic Fionke jako przylad do czego moze doprowadzic nieodrobaczenie zwierzaka w dziecinstwie - pozniej temat zbiegl na inne tory. Wszyscy zapomnieli ile razy Fionka byla odrobaczana wczesniej chemicznymi srodkami (pisalam na biezaco w watkach) i dlaczego w grudniu lekarze postanowili o eutanazji kota. Dowiedzialam sie, ze gdy pasozyty osiagna poziom neurologiczny w organizmie lub sa zaatakowane takie narzady jak serce czy nerki - nie ma szans na leczenie - zadne. W innych krajach przy silnym zarobaczeniu narzadowym zwierzaki sa od razu eliminowane. Leki ludzkie stosowane w Klinice chorob pasozytniczych nijak nie sprawdzaja sie na kotach - na psach jest mniejsze ryzyko toksykacji organizmu. Dlatego tak strasznie wazne jest odrobaczanie i skuteczne gdy pasozyty zajmuja tylko poziom jelit co jest normalne u nowonarodzonych zwierzakow. Zwierzeta dziko zyjace same wybieraja sobie rosliny ktore w sposob mechaniczny lub inusuwaja robaki

sfinks

 
Posty: 1385
Od: Pon kwi 10, 2006 20:12
Lokalizacja: warszawa

Post » Wto kwi 15, 2008 16:18

uzupełniam dalej:)

Zarobaczenie zwierzaka przynosi wiele szkody naszemu zwierzęciu:
- Hamuje jego wzrost i rozwój.
- Duża ilość zwłaszcza glist zbitych w kłębki, może powodować niedrożność jelita i śmierć zwierzęcia.
- Toksyny wytwarzane przez robaki zatruwają organizm zwierzęcia powodując biegunki, wymioty, brak apetytu.
- I - chyba najistotniejsza rzecz - powodują immunosupresje czyli zmniejszoną zdolność organizmu do wytwarzania odporności poszczepiennej.

orchidka

 
Posty: 3587
Od: Czw cze 21, 2007 16:58
Lokalizacja: Warszawa/Pruszków

Post » Sob sie 02, 2008 11:16 Re: Po co odrobaczać koty?

ja mam pytanie.

od srody jestem szczesliwym domem tymczasowym dla 3-4 tygodniowego bąbla. kotka jest bardzo chuda, ale apetyt ma nieposkromiony, juz po 3 dniach, siersc jej zaczela blyszczec :)

w dniu odnalezienia m. in. ja odrobaczylismy (doustnie u weta) i siersc zostala spryskana frontline. miala pchly i wszoly. brzuszek nie byl wzdety, w kupie nie widac robakow.

wczoraj uslyszalam, ze zdarzaja sie takie nieszczescia, ze jak kot jest taki wychudzony, to robale w srodku sa uspione, jak kot zaczyna jesc i dobrzec, to za pare tygodni moze nastapic tragedia.

mam do was doswiadczonych pytanie. czy powinnam cos zrobic wiecej, poza standardowym w/w? zbadac kupe? czy to cos da, zmieni? czy wtedy - poza standardowa kolejna dawka za 2 tygodnie?

mala tak ladnie zdrowieje i nabiera ciala, ze chcialabym zrobic wszystko, zeby nic tego nie zaklocila.

siliana

 
Posty: 9856
Od: Śro lis 09, 2005 23:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sie 02, 2008 12:02

Ja szczerze mowiac nie jestem do tego odrobaczania profilaktycznego przekonana :roll:
Na forum generalnie wyglada to troche inaczej, wiekszosc kotow zyje w grupach, czeste sa dokocenia, tymczasy czy chocby dokarmianie piwniczakow.
Ale w przypadku kota niewychodzacego... Mam poczucie ze to polskie zalecenie odrobaczania co pol roku jest malo aktualne i uzasadnione, w USA, gdzie poziom weterynarii jest jednak znaczaco wyzszy, wlasnie lekarz na prosbe o srodek odrobaczajacy zapyta "po co". I slusznie zapyta, bo to nie sa leki obojetne, do ich stosowania musza byc jednak wskazania, wykraczajace poza "profilaktyke". Moze za wyjatkiem wspomnianych grup wyzszego ryzyka albo gdy korzysci przewyzszaja ich niekorzystne dzialanie (sama odrobaczalam Lunka jako jeden z elementow terapii niezdiagnozowanej biegunki, mimo ujemnych wynikow parazytologicznych i to uwazam za usadanione).
Ale. Nie odrobaczam mojego kota od lat, ma robione dokladne badanie parazytologiczne co pol roku i wychodza one ujemne.
Wyglada wiec na to ze wcale nie tak latwo sie zarazic i nie wszystkie koty maja pasozyty.
Dlatego dla mnie odrobaczanie tak, ALE.
Indywidualnie, nie wedlug schematu.
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Sob sie 02, 2008 12:06

na czym polega badanie parazytologiczne i ile kosztuje? jesli jest to badanie kupy, to czy od jej pobrania jak szybko trzeba jechac do weta? wystarczy zwykly ludzki pojemniczek na mocz? zastanawiam sie nad tym badaniem - ale czy u malucha, ktory na pewno byl zarobaczony - czy 3 dni po odrobaczaniu to badanie ma juz sens?

siliana

 
Posty: 9856
Od: Śro lis 09, 2005 23:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sie 02, 2008 18:47

Ja pisalam o odrobaczaniu doroslych kotow niewychodzacych, kiedy tez nie przewijaja sie inne koty i tylko na ten temat mam jakies wyrobione zdanie.
Wydaje mi sie ze w przypadku kociat czy nowoprzybylych schemat z odrobaczaniem i to chyba podwojnym ma sens i cel, pewnie inne osoby lepiej tu doradza.
Natomiast co do badania parazytologicznego- sposob wykonania zalezy od techniki jakim posluguje sie lab, trzeba pytac. Niekiedy musi to byc kal swiezy, nieprzechowywany w lodowce i dowieziony w ciagu godziny-dwoch, innym razem zbierany. Ja robie u babki ktora bada trzy probki pobrane w dwudniowych odstepach, zdarzalo mi sie tez swieza nosic zaraz pod mikroskop w poszukiwaniu pierwotniakow glownie.
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Wto sie 19, 2008 18:46

a ja was błagam o pomoc :(
jak zachowuje się kot po odrobaczeniu?
tzn po podaniu tabletki? Bo moja kota to nie za ciekawie. ciągle śpi i miałczy jak chce się ją ruszyć. W ogóle taki dziwny humorek ma. Ciągle miałczy i wydaje odgłosy swoje.. W ogole nie mruczy. Jakby ją coś bolało. Sama nie wiem. Czy takie objawy mogą wystąpić u kota?
Dodam, że ma 3 msc :(
Ostatnio edytowano Wto sie 19, 2008 18:51 przez truzkawka, łącznie edytowano 1 raz

truzkawka

 
Posty: 90
Od: Pon cze 16, 2008 20:42
Lokalizacja: Konin

Post » Wto sie 19, 2008 18:48

Kiedy dostała tabletkę? Jaki środek i ile? Kupę zrobiła?

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto sie 19, 2008 18:50

dzisiaj rano, ok. 10:30
kupkę zrobiła, jedną małą, z glistą.
Nie wiem ile dostała, byłam z nią u weta i ona podała według jej wagi.

truzkawka

 
Posty: 90
Od: Pon cze 16, 2008 20:42
Lokalizacja: Konin

Post » Wto sie 19, 2008 18:52

No to pewnie brzuszek boli :(

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Chesterswarf, Olaf123, Zeeni i 303 gości