Strona 1 z 5

Przepiękny trójłapek Hetre już w najcudowniejszym domku...:)

PostNapisane: Śro gru 19, 2007 0:07
przez Hakita
No to mam… 8)
Długo się zdecydować na żadnego Tymczasowicza nie mogłam, ponieważ mój tygrys Zulus nie akceptuje większości zwierząt, przede wszystkim psów (mam już w tej materii doświadczenie ze szczeniaczkami dzikuskami z lasu…), ale pomyślałam…może kotek? Długo myślałam, bo tu pewne doświadczenie również mam i w różnych sytuacjach bywało różnie…
Ale…
Kiedy wspaniała kobieta, cudowna Eva wspomniała mi o małym kotku po amputacji łapki, długo się nie zastanawiałam i powiedziałam, że niezależnie od tego, jak będzie chcę, koteckowi pomóc…
Eva zabrała Małego ze schroniska i kilka ostatnich dni spędził u niej nie pokazując się światu na oczy, jedynie dając oznaki życia zjadając jedzonko i zapełniając kuwetkę…
Szczęśliwie się złożyło, że dziś został zorganizowany kombinowany transport m.in. dla mojej maleńkiej Kici…

C.D.N....

PostNapisane: Śro gru 19, 2007 0:10
przez Hakita
No i dotarł…
Niesamowicie przestraszonay…
Jak tylko go przejęłam, pojechałam do lecznicy do mojej cudownej Wetki.
Kotecek sam powolutku wyszedł z transporterka i skulił się…
Po niedługiej chwili, kiedy poczuł, że nikt mu krzywdy nie zrobi zaczął się niesamowicie łasić… Co on wyprawiał… Obłęd!!! :) Ale tylko delikatne ruchy powodowały jego wielką miziastość, każdy szybszy ruch powodował, że się chował, a momentami syczał…
Zabraliśmy się za całościowy przegląd i tak…
Kroplimy oczęta, jest szansa, że jedno matowe oczko wróci do normy, ale regularnie muszę oczęta przemywać i zakraplać. Rana po amputacji zagojona, a rana na ogonku, którego w części nie ma również zaczyna się goić, dlatego na razie nic robić nie będziemy.
Niestety jest podejrzenie białaczki, pierwszy test wypadł pozytywnie, kolejne dwa negatywnie, ale musimy to jeszcze potwierdzić najwcześniej za 1,5 tygodnia kolejnymi badaniami. Do tej pory izolacja od Zulka, bo w przeciwieństwie do ludzi, u zwierząt białaczka jest wirusem i nie szczepione zwierzęta mogą się zarazić…ale pewnie to wiecie :)
Pomimo tego, że kotek jest maleńki, według mojej Wetki nie jest taki młodziutki, tzn. może mieć już kilka miesięcy, może nawet około roku, uzębienie jest pełne, a i ma osad na ząbkach. To nie przesądza, ale...
Poza tym widać, że kociak przeżył piekło… :cry:
Zostaliśmy odrobaczeni i odpchleni – biegało tego trochę…no i jedziemy...

PostNapisane: Śro gru 19, 2007 0:13
przez Hakita
Dotarliśmy…
Zulusek przywitał mnie jak zwykle w drzwiach, ale tym razem bez fikołka, wyczuł coś nosem… :?
Szybko zaniosłam transporterek z kociakiem do łazienki, gdzie na razie będzie odizolowany, by Zulek nie miał możliwości podłapania od kociaka wirusa.
Zulek nawet nie zauważył… :wink:
Dopiero szelesty dochodzące z łazienki wzbudziły jego ciekawość, co tam jest? :?
Kociak – od dziś Hetre (z francuskiego szczęście 8) ) dostał jedzonko, które już zjadł, ale poleguje sobie w wiklinowym transporterku.
Kiedy przychodzę do niego, zaczyna się niesamowicie miziać i mruczeć jak...prawdziwy motor!!! :lol:
A Zulek?
Zulek nie odstępuje drzwi łazienkowych, a pod nimi śpiewa, a w sumie wyśpiewuje serenady…
Bardzo żałuję, wręcz jestem załamana, że nie mogę ich przedstawić sobie, bo myślę, że to towarzystwo ma szansę na przyjaźń…:)
Zulek jest raczej zatroskany niż agresywny…
Nie wiem, jak wytrzymamy 1,5 tygodnia, będzie nam ciężko…
Poza tym Hetre jest przepiękny, co sami zobaczycie niedługo na zdjęciach… :1luvu:
Kochani, chcę znaleźć mu najlepszy z możliwych domek…to kociak, który zasługuje na najlepsze…
Oczywiście będzie u mnie tak długo, aż najlepszych cudowności dla niego nie znajdziemy…
No chyba, że się zasiedzi…ale tymczasy są potrzebne... :oops:

Za chwilkę fotorelacja...

PostNapisane: Śro gru 19, 2007 0:18
przez Hakita
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

PostNapisane: Śro gru 19, 2007 8:57
przez puss
Aniu, jaki on cudowny :1luvu:

PostNapisane: Śro gru 19, 2007 12:51
przez Hakita
Kasiu, on jest przecudny... :1luvu:
Nocka minęła bardzo spokojnie, jedynie zanim Zulek usnął jeszcze kilka serenad wyśpiewał pod drzwiami...
Rano Hetre znalazłam za pralką, ale z motorkiem sam do mnie wyszedł... :wink:
Miziankom nie było końca, on naprawdę jest niesamowity... Mizia się, mizia, po czym patrzy w oczy i tryka główką w moją głowę...
Oczka zakropliliśmy (już dziś nie było ropki, a wczoraj masa), jedzonko zjedliśmy i zostawiłam towarzystwo po dwóch stronach drzwi. Mam nadzieję, że Zulek nie otworzy sobie sam drzwi :?
Trochę mnie martwi, Mały często psika, ale dziś przyjedzie Pani Doktor i dostanie antybiotyk.

Swoją drogą, czy Wasze kociambry też takie ilości jedzenia na zimę pochłaniają? :? Właśnie zakupiłam karmę odchudzającą, bo Zulka apetyt stał się aż nieprzyzwoity :oops:

Maleńki obyś znalazł najcudowniejszy domek...

PostNapisane: Śro gru 19, 2007 12:53
przez puss
naprawdę nie wiem, Aniu :lol:
moje mają jedną miskę suchego na 3 koty na cały dzień + Dominia ma Trovet, który jej trochę podjadają + Matylda ma jeszcze swoją malutką miseczkę z suchym. poza tym dostają jedną pierś z kurczaka na 4 koty na dzień.

PostNapisane: Śro gru 19, 2007 15:11
przez Hakita
No, ale ta Wasza miseczka z suchym jest dość duża :wink:

A ja coś zrobiłam... 8) Tylko ciii...
Urwałam się na chwil kilka by zobaczyć co się w domostwie dzieje...
A tam kompletna cisza, popołudniowa siesta, koty śpią i mruczą... :1luvu:
Szkoda tylko, że nie mogą razem... :cry:
No i szybko do pracy wróciłam :wink:

PostNapisane: Czw gru 20, 2007 0:30
przez Hakita
Nawet nikt do nas nie zagląda... :cry: :cry: :cry:

PostNapisane: Czw gru 20, 2007 0:36
przez dakota_gin
My zaglądamy !!!!! :lol:

PostNapisane: Czw gru 20, 2007 0:58
przez Hakita
Wróciłam do domku, wszystki kocie nakarmiłam, wymiziałam, a wkrótce przyjechała Pani Doktor, podaliśmy Maluszkowi antybiotyk i dłuuuugo się bawiliśmy... Jest sesja zdjęciowa... 8)

Hetre jest czasem nieporadny, ale zaczyna świetnie sobie radzić na 3 łapeczkach wskakuje na szafki, na które nie powinien :?

Po naszych obserwacjach...
Hetre tak wiele przeżył, że stał się koteczkiem, który przeprasza, że żyje... :cry:
Bawi się wtedy kiedy chcę się z nim bawić, mizia się wtedy kiedy chcę się z nim miziać, a jak nie to OK - nie ma problemu, byleby mógł się położyć i grzecznie spać lub sam się pobawić... Natomiast do wszystkiego podchodzi bardzo ochoczo, ale nie był, nie jest i nie będzie nachalny... Taki sobie jestem...
Rozczuliłby najtwardsze serce, uwierzcie mi...
Jesteśmy razem z Dorotką - Panią Doktor, zakochane w Maluszku...

PostNapisane: Czw gru 20, 2007 1:01
przez Hakita
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

PostNapisane: Czw gru 20, 2007 1:06
przez Hakita
No i jak tu się nie zakochać??? :1luvu:

Ale musimy cudowny, najlepszy domeczek znaleźć...

dakota_gin zaglądajcie, nawet częściej!!! :)

PostNapisane: Czw gru 20, 2007 1:15
przez anna57
Maleńki jest przecudny :1luvu:
Mimo swoich trzech łapek wygląda wspaniale :)
Domek musi być wyjątkowy....
co z tą białaczką, ma ją, czy nie ma?

PostNapisane: Czw gru 20, 2007 7:29
przez catawba
Prześliczny kociak!! :1luvu:
na pewno szybko znajdzie swój kochający domek :)