Strona 1 z 5

Colourpoint Bałuty - dt u Wlodaro, szukamy domu !!!!!

PostNapisane: Nie gru 09, 2007 14:33
przez kalewala
Mama na swoim podwórku podkarmia podzikiego (już tylko pół :wink: ) burego kocurka.
Dziś rano przy misce odmeldował się drugi kot - wg opisu mamy właśnie beżowy colourpoint - nie bał się, nie uciekał, ale nie pozwolił się pogłaskać.

Nie wiem, czy jeszcze przyjdzie, na pewno zaraz zastawię łapkę :twisted:, co dalej, zobaczymy.

A może komuś zginął?
Rejon - Franciszkańska między Kowlską a Okopową.

PostNapisane: Nie gru 09, 2007 20:27
przez montes
Ostatnio dużo kotów pojawia się w tym rejonie :evil: Ja też niedawno chciałam złapać panna, ale okazało się, że mieszka na parterze w bloku. Miałam średnio miłą pogadankę z właścicielką o tm co się może kotu stać- zważywszy, że szkoła podstawowa jest w pobliżu i całkiem ruchliwa ulica :evil:

PostNapisane: Pon gru 10, 2007 0:47
przez Aia
a da się zdjęcia kotka załatwić :?: :oops:

PostNapisane: Pon gru 10, 2007 10:41
przez kalewala
Aia pisze:a da się zdjęcia kotka załatwić :?: :oops:


Jak będzie w klatce, to tak :twisted:
Mama nie ma aparatu, a nawet jeśli by,m zostawiła, nie będzie umiała pstryknąć.

PostNapisane: Pon gru 10, 2007 15:23
przez *anika*
annskr pisze:
Aia pisze:a da się zdjęcia kotka załatwić :?: :oops:


Jak będzie w klatce, to tak :twisted:
Mama nie ma aparatu, a nawet jeśli by,m zostawiła, nie będzie umiała pstryknąć.

a mogłabyś się przyjrzeć czy kotek jest podobny do Asche'a? :oops: (jak już będzie w klatce... chyba że dałabyś radę pokazać Mamie zdjęcia Asche'a...)
(zdjęcia w linku w podpisie Aii. w jej wątku.)

bardzo prosimy! 8)


(w końcu wszystko jest możliwe... Łódź nie aż tak daleko przecież...)

PostNapisane: Pon gru 10, 2007 15:31
przez kalewala
U mamy bywam co drugi dzień przez około godzinę, jedyna szansa, to złapanie go w klatkę, wątpię, czy przyjdzie akurat wtedy kiedy ja będę z nastawionym aparatem.
W każdym razie na ciachnięcie będę starała sie go łapać - weszło mi w nałóg :twisted: .

Pokazywanie zdjęć mamie niewiele da, mama swoją burą Lalunię od dzikiego burego Budrysa rozróżnia po kierunku biegu - do niej (Lalunia), od niej (Budrys).

PostNapisane: Pon gru 10, 2007 15:53
przez *anika*
annskr pisze:U mamy bywam co drugi dzień przez około godzinę, jedyna szansa, to złapanie go w klatkę, wątpię, czy przyjdzie akurat wtedy kiedy ja będę z nastawionym aparatem.
W każdym razie na ciachnięcie będę starała sie go łapać - weszło mi w nałóg :twisted: .

bardzo dobre przyzwyczajenie 8) ;)

annskr pisze:Pokazywanie zdjęć mamie niewiele da, mama swoją burą Lalunię od dzikiego burego Budrysa rozróżnia po kierunku biegu - do niej (Lalunia), od niej (Budrys).

:twisted: :lol:


no to czekamy 8)


tylko jakby co, nie wypuszczaj, póki nam nie pokażesz :twisted: :wink:

PostNapisane: Pon gru 10, 2007 20:41
przez Aia
*anika* pisze:
annskr pisze:U mamy bywam co drugi dzień przez około godzinę, jedyna szansa, to złapanie go w klatkę, wątpię, czy przyjdzie akurat wtedy kiedy ja będę z nastawionym aparatem.
W każdym razie na ciachnięcie będę starała sie go łapać - weszło mi w nałóg :twisted: .

bardzo dobre przyzwyczajenie 8) ;)

annskr pisze:Pokazywanie zdjęć mamie niewiele da, mama swoją burą Lalunię od dzikiego burego Budrysa rozróżnia po kierunku biegu - do niej (Lalunia), od niej (Budrys).

:twisted: :lol:


no to czekamy 8)


tylko jakby co, nie wypuszczaj, póki nam nie pokażesz :twisted: :wink:



dzięki :oops:
ja mam jednak nadzieję że Asche nie mógł :roll: aż tak daleko "wywędrować"
ale określenie beżowy kot działa na mnie jak magnes :roll:
i nie mogę nie sprawdzić :twisted:


będę wdzięczna za porównanie kociaka
i trzymam kciuki za złapanie Go 8)

PostNapisane: Pon gru 10, 2007 22:08
przez Monisek
Aia, ja też od razu pomyślałam o Asche'u. W końcu matka mogła dać go komukolwiek, nawet spoza Warszawy.

PostNapisane: Pon gru 10, 2007 22:30
przez *anika*
Monisek pisze:Aia, ja też od razu pomyślałam o Asche'u. W końcu matka mogła dać go komukolwiek, nawet spoza Warszawy.

albo ktoś, kto go wziął oddał znajomemu z Łodzi, któremu przedświątecznie kot się znudził... :roll:

PostNapisane: Pon gru 10, 2007 23:39
przez Aia
*anika* pisze:
Monisek pisze:Aia, ja też od razu pomyślałam o Asche'u. W końcu matka mogła dać go komukolwiek, nawet spoza Warszawy.

albo ktoś, kto go wziął oddał znajomemu z Łodzi, któremu przedświątecznie kot się znudził... :roll:




super że nie tylko mi się skojarzył tytuł
dziękuję za czujnośc i pamięć



właściwie to już dawno powinnam była zaczać brać pod uwagę "przekazywanie" kota dalej - nie tylko na terenie Wawy... :roll:
choć Krakowski trop już kiedyś sprawdzałam :wink:


nie zaśmiecam jużObrazek
i czekam na to czy kotek sie pojawi :)

PostNapisane: Wto gru 11, 2007 9:22
przez kalewala
Klatka na podwórku mamy, wieczorem nastawiona, do późnej nocy nic się nie złapało.
Dziś od rana klatką z rozdziawioną paszczą czeka.

PostNapisane: Śro gru 12, 2007 13:21
przez kalewala
Klatka czeka, kot wczoraj obchodził ją dookoła z ciekawością, ale nie wlazł.
Mama złapała bakcyla - zawzięła się na niego :wink:

PostNapisane: Czw gru 13, 2007 21:44
przez Aia
annskr pisze:Klatka czeka, kot wczoraj obchodził ją dookoła z ciekawością, ale nie wlazł.
Mama złapała bakcyla - zawzięła się na niego :wink:



:D
cieszę sie że kotek sie pojawił
to już połowa sukcesu 8)


brawa dla mamy - będę Jej kibicować :lol: :P
powodzenia^^


PS
a na oporne koty polecam szyneczkę 8)
drobno pokrojoną wedlinkę do łapki - trudno sie oprzeć

PostNapisane: Czw gru 13, 2007 22:33
przez wibryska
to czekamy na wiadomości :)