Słuchajcie, kochani forumowicze. Mam wieeelkie pytanie. Moja Florcia jest strasznie żywym kotem. Z tego, co się dowiedziałam, okazuje się, że nie mogę jej zapewnić właściwych warunków. To po prostu nie jest kot do trzymania w dwupokojowym mieszkaniu. Ona potrzebuje drzew, wysokiej trawy, dachów, ptaszków i myszy. A ja dostaję zawałów jak ona łazi po barierce balkonowej, bo się boję, że skoczy za ptakiem albo muchą.
Chciałabym więc zapytać - jakie są Wasze doświadczenia z nazbyt pobudliwymi kotami? Czy sterylizacja coś dała? Jeśli tak, to po jakim czasie?