Pytanie o tricolory

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw maja 29, 2003 22:27

A futerko ma jak jedwab 8)

Falka

 
Posty: 32599
Od: Pon lut 04, 2002 17:01
Lokalizacja: Praga

Post » Czw maja 29, 2003 22:28

A - i jeszcze mama Falki i ciotka Falki to też szylkretki - obie zwinne, szybkie, zdrowe. Myszy łapią koncertowo 8)

Falka

 
Posty: 32599
Od: Pon lut 04, 2002 17:01
Lokalizacja: Praga

Post » Pt maja 30, 2003 9:48

Falko, a czy nie przyjęłyby jeszcze kuzyneczki? Równie szylkretowatej?
Kocie wiersze i KociennikObrazek
Obrazek
Holmes & Watson (Brytole)
Gacek[*] Mika[*] Romek[*] Ziutek[*] Norka[*] Miś Major[*] Tymoteusz[*] Miodunka[*]Bambina[*] Felek[*]

Majorka

 
Posty: 1604
Od: Pt lis 29, 2002 10:06
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 30, 2003 10:14

Moja szylkretka (iebiesko, rudo,biala) jest okazem dobrego samopoczucia.Wprawdzie ma dopiero rok, wiec do wieku matuzalemowego (tfu, jezy mozna polamac :D )jeszcze jej daleko, ale moze Cie to uspokoi????

cathrine1

 
Posty: 753
Od: Śro maja 28, 2003 23:53
Lokalizacja: Wawa-Bródno

Post » Pt maja 30, 2003 10:46

Mysle osobiscie ze kazdy kot ma jakies wieksze lub mniejsze sklonnosci do roznych chorob - szczegolnie widac to u kotow rasowych, u ktorych takie sklonnosci sa dosyc latwe do zauwazenia - sa to np. problemy z sercem, ze stawami, z oczami.
Na nowotwory choruja koty czarne, biale i pstrokate. Zachorowanie jest uzaleznione od wrodzonych sklonnosci, ale tez od calej gamy roznych innych okolicznosci - od zywienia, od stosowania hormonalnych blokad, od tego czy kot przebywa w zadymionym pomieszczeniu (koty tez choruja na nowotwory pluc - jako palacze bierni), od kondycji, od stanu ukladu odpornosciowego.

Jesli chodzi o choroby nerek - tak czeste u kotow - to owszem - czasem jest to dziedziczna sprawa (np. gdy choroba jest spowodowana torbielowatoscia nerek) - ale zazwyczaj jest to wynik infekcji, zatruc czy wielu innych problemow - niezaleznych od masci i genow.

Nigdy nie slyszalam o tym zeby tricolorki byly szczegolnie podatne na jakies choroby - wiec nawet jesli cos takiego istnieje - to jest to raczej marginalna sklonnosc i na pewno nie na wszystkie choroby.
Osobiscie na Twoim miejscu bym sie nie zastanawiala :)

Blue

 
Posty: 23499
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pt maja 30, 2003 10:50

Blue - czarne mają skłonności do nowotworów? Norcia ma mały guzek na brzuszku (dziś idziemy do weta), nie bardzo daje go dotykać, ten guzek się chowa pod naciskiem, ale chyba jest bolesny. Wet z "ustnego" opisu podejrzewa przepuklinę, ale diabli wiedzą...
Kocie wiersze i KociennikObrazek
Obrazek
Holmes & Watson (Brytole)
Gacek[*] Mika[*] Romek[*] Ziutek[*] Norka[*] Miś Major[*] Tymoteusz[*] Miodunka[*]Bambina[*] Felek[*]

Majorka

 
Posty: 1604
Od: Pt lis 29, 2002 10:06
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 30, 2003 11:10

Ja napisalam ze kazdy kot - bez wzgledu na kolor siersci - moze zachorowac na nowotwor - jest to wypadowa bardzo wielu czynnikow.
Guzki na brzuchu u kotki sa bardzo niebezpieczne - bo jesli powstaja na sutkach to przewaznie sa zlosliwe. Jednak jesli to przepuklina - to nie ma sie o co za bardzo bac :)
I kazdy wet po rzuceniu na to okiem jest w stanie rozroznic przepukline od guzka :)
Niebezpieczne guzki powstaja najczesciej (a przynajmniej te pierwsze) w okolicy sutkow - a wiec tak bardziej po bokach brzuszka. Przepuklina pepkowa powstaje po srodku (ponizej mostka) - tak gdzie kotka miala kiedys pepowine. No i to ze gulka znika pod naciskiem tez jak najbardziej swiadczy o tym ze to przepuklina :)
Nie wiem dlaczego kotka nie chce byc tam dotykana - bo przepuklina nie boli - ale moze za czesto ja tam uciskacie sprawdzajac czy guzek jeszcze jest? Lub ona wogole nie lubi byc dotykana po brzuszku? I sie po prostu zdenerwowala? ;)
Poczekajcie na wizyte u weta :)

Blue

 
Posty: 23499
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pt maja 30, 2003 11:14

Blue, bo ta mała cholera nic nie jada poza wołowiną i cierpi na zaparcia, może dlatego ma niedotykalski brzuszek. Ten guzek jest poniżej mostka, jak piszesz, nie przy sutku i czasami w ogóle nie można go wyczuć. W każdym razie będę pytać, czy można to usunąć przy kastracji. Nie wiem tylko, czy wtedy będzie możliwe małe cięcie...
Kocie wiersze i KociennikObrazek
Obrazek
Holmes & Watson (Brytole)
Gacek[*] Mika[*] Romek[*] Ziutek[*] Norka[*] Miś Major[*] Tymoteusz[*] Miodunka[*]Bambina[*] Felek[*]

Majorka

 
Posty: 1604
Od: Pt lis 29, 2002 10:06
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 30, 2003 11:23

Niektore przepukliny maja tak maly otwor w miesniach brzucha ze nie zachodzi potrzeba ich zadnego usuwania - z czasem zarastaja tluszczykiem i staja sie wogole niegrozne :) Takiej przepukliny lepiej nie ruszac - bo ryzyko jakichs powiklan po zabiegu jest wieksze niz gdy sie ja pozostawi w spokoju.
A jesli ta ma jednak otworek wiekszy - to jak najbardziej mozna ja usunac podczas kastracji (a usunac trzeba na pewno) - po prostu wet zrobi ciecie w miescu przepukliny i ja w specjalny sposob zszyje :) Jednak prawdopodobnie ranka bedzie wieksza niz przy zwyczajowym malym cieciu - ale i tak lepiej, jesli nie bedzie wskazan do natychmiastowej operacji - zrobic to jednoczesnie z kastracja - bo rana po przepuklinie i tak bedzie - wiec po co dwa razy operowac?

Blue

 
Posty: 23499
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pt maja 30, 2003 11:30

No właśnie, mam taką nadzieję, że uda się za jednym zamachem. (dodam tylko, że jak Norcia miała ok. 2 miesięcy już wtedy wyczułam ten guzek; ale wet go w ogóle nie wyczuł i olał sprawę. Weta zmieniłam). Dzięki, Blue.
Kocie wiersze i KociennikObrazek
Obrazek
Holmes & Watson (Brytole)
Gacek[*] Mika[*] Romek[*] Ziutek[*] Norka[*] Miś Major[*] Tymoteusz[*] Miodunka[*]Bambina[*] Felek[*]

Majorka

 
Posty: 1604
Od: Pt lis 29, 2002 10:06
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], imatotachi, Zeeni i 520 gości