Strona 1 z 2

Kastracja i zachowanie

PostNapisane: Śro maja 28, 2003 10:23
przez KasikP
Nie wiem, czy juz byl taki watek, jezeli tak prosze o odeslanie w odpowiednie miejsce, jezeli nie to prosze o odpowiedzi :D

Zbliżamy się do momentu, w którym czas na kastrację u Kefira. Niedługo skończy 6 miesięcy (ależ ten czas leci) i chcemy jak najszybciej pozbawić go klejnotów. Nie chcemy czekać aż zacznie znaczyć swój teren oraz nie chcemy mieć niespodzianki w postaci małych kociaków. Musimy przeprowadzić zabieg jak najszybciej. Lekarz powiedział, że teraz już zaraz będzie na to czas. Moje pytanie wiąże się z zachowaniem kotów po kastracji. Ponieważ Kefir jest strasznym urwisem i piorą się z Dziką non-stop, czy jego zachowanie ulegnie jakiejś drastycznej zmianie po zabiegu, czy będzie łagodniejszy, czy będzie nadal takim urwisem (rozumiem, że teraz jest to kwestia hormonów).

Czy możecie napisać jak zmieniły się Wasze kociaki po takim zabiegu???

PostNapisane: Śro maja 28, 2003 10:30
przez lady_in_blue
Odpowiadam - Budyń się nie zmienił...Zawsze był przylepiasty, więc jak jest bardziej, to jest to mało odczuwalne. Do tej pory czasami bywa agresywny czy wkurzony, do tej pory u weterynarza diabeł w niego wstępuje, do tej pory głośno domaga się spacerów. Do tej pory jest przyjacielski wobec innych kotów, ale z BluMką od czasu do czasu się piorą, ostatnio bardziej. Jest takim samym kotem jak był. Przynajmniej w moim odczuciu.

PostNapisane: Śro maja 28, 2003 10:32
przez lakshmi
Odpowiem na przykładzie moich, dość wcześnie kastrowanych ex-kocurów.
Piękny - dyżurny bandzior, jaki był, taki jest, nic się nie zmieniło
Corwin - klusek, anielsko łagodnego charakteru, złagodniał nie wiedzieć czemu
Sauron - kot-demolka, po kastracji mu tylko odbija bardziej niż przed i ma więcej "fantastycznych" pomysłów.

Generalnie, jaki kot ma być, to będzie, niezależnie od posiadanych klejnotów.
Kefir się pewnie uspokoi nieco, ale nie przez zabieg, a raczej przez dorastanie. Ale jeśli myślisz, że przestanie się z Dziką tłuc, to od razu uprzedzam - nie przestanie :D

Moje do dzisiaj srednio raz dziennie przetaczają się po domu w charakterze wrzeszczącej kosmatej kuli i to najczęściej prowokuje czteroletni Piękny, a nie kilkumiesięczny Sauron... :roll:

PostNapisane: Śro maja 28, 2003 10:42
przez Aniutella
Imbir był kastrowany w wieku siedmiu miesięcy i charakterek mu się nie zmienił. Łobuzuje jak wcześniej, jest wesoły i przyjacielski, może tylko przestał wydzierać się pod drzwiami po nocach :lol:

PostNapisane: Śro maja 28, 2003 10:45
przez Majorka
Jeśli chcesz - zajrzyj do mojgo wątku "Ponad 3 doby bez jedzenia: kot po kastracji" i "Miś&Co."
Miś był kastrowany 5 dni temu w wieku ok. 8 miesięcy; jeszcze nie znaczył terenu i jego siuśki nie miały intensywnego zapachu. Lekarz powiedział, że utraci swoje poprzednie hormony (a więc jak sądzę zapach, nawyki itp.) dopiero po miesiącu od kastracji, więc nie powinnaś chyba spodziewać się zmiany zachowania od razu. Tyle na razie wiem, będę informować na bieżąco.

PostNapisane: Śro maja 28, 2003 12:28
przez Ewa221
Mruczysław po kastracji nie zmienił się wcale, dalej łobuzuje :lol: . Kastrowany był w wieku 10 miesięcy i na początku maja minął rok 8) .

PostNapisane: Śro maja 28, 2003 15:06
przez Jagna
Mój Szczypawa też nie zmienił się po ciachnięciu. Jak pisałam w innym wątku poznałam go troszkę wcześniej nim wprowadził się do mnie. Wtedy jeszcze był w pełni kocurem. Zachowuje się cały czas tak samo. Perszing mojej babci też zachował swój :evil: charakter i w dalszym ciągu nie chce się przyznać, że mnie lubi. Ciągle na mnie syczy i fuka... Nie tylko na mnie, na wszystkich.
Kastracja chyba nie wpływa na chrakter jako taki kota tylko na jego pociąg do bójek z innymi kotami i różnego rodzaju eskapad.

PostNapisane: Śro maja 28, 2003 15:12
przez Majorka
No, na zniechęcenie Saurona lakshmi do eskapad chyba nie wpłynęła...

PostNapisane: Śro maja 28, 2003 15:15
przez Jagna
Aj zapomniałam :oops: Czy 6 miesięcy to nie jest za młody wiek na kastrację? Według mnie najodpowiedniejszym wiekiem do takiego zabiegu jest 8 - 9 miesięcy. Ale może się mylę...

PostNapisane: Śro maja 28, 2003 15:23
przez Majorka
Mnie też tak się wydaje - jak byłam z Misiem pierwszy raz u weta. powiedział że byłoby dobrze, gdyby chociaż skończył 7 miesięcy, a najlepiej 8. I tak też się stało.

PostNapisane: Śro maja 28, 2003 16:28
przez Axel
Axelowi wcale charakterek się nie zminił.....
Taki sam kotek, tylko że, bez klejnocików....
On, jak był kastrowany, to miał skończone 8 miesięcy....
Właśnie, Czy to nie za wczeście 6 miesięcy?

PostNapisane: Śro maja 28, 2003 19:05
przez Blue
Mamy piec kastrowanych kotow - wiele innych znam, w kastracji niektorych bralam udzial. I powiem ze charakter tych wszystkich kotow ani na jote sie nie zmienil. Jedynymi zauwazalnymi zmianami zachowania byly te gdy niekastrowany kocur zalal po mieszkaniu i byl agresywny - oraz gdy plodne kotki tez szalaly i sikaly po katach - gdy te koty zostaly wykastrowane, uspokajaly sie, stawaly sie opanowane, cieszyly sie wreszcie zyciem.

Nasza Gaja jak byla wariatka i kotem wyscigowym oraz lubila spac mi na glowie - jest taka sama. Luniaczek - jaki byl taki jest. Zaba - no, ta przestala rzucac sie mi z pazurami do oczu - ale charakterek jaki miala - taki ma :) Itd :)

PostNapisane: Śro maja 28, 2003 21:49
przez Olat
Borys po zabiegu- zdziecinniał 8O Kastrowany był w wieku 10,5 miesiaca i zrobił się po kastracji znacznie bardziej przylepny i zabawowy :D Zawsze był łagodny więc wpływu na poziom agresji nie zauważyłam. Natomiast wiem, ze pomiędzy 7 a 9 miesiacem zycia u kocurków wykształca sie ostatecznie jama napletkowa i z tego wzgledu nie kastrowałabym kocurka przed ukonczeniem 7-8 miesiaca zycia :roll:

PostNapisane: Śro maja 28, 2003 22:17
przez Kiara
Paczus kastrowany byl w wieku 9 miesiecy i wtedy mial juz stabilny charakter, latwo bylo wyczuc, kiedy bedzie sie bawil a kiedy spal (chociaz wciaz nas zaskakuje :lol: ). Po kastracji nic sie nie zmieniło...

PostNapisane: Śro maja 28, 2003 22:47
przez magda gabryś
Blue. Npisałas najważniejszą myśl, jeśli chodzi o zwierzęta. To im ma się żyć lepiej, a nie nam,opiekunom. Kiedyś obserwowałam mojego psa, którego wykastrowałam dopiero jak miał 11 lat - do te pory żałuję, że nie wcześniej. Nie oczekujmy, że kastrat nagle stanie się naszą "przytulanką", ale patrzmy na to jak fajnie sobie poczynają