Problem z Tigra

Szukam pomocy u ludzi kochajacych koty
Wraz z Gosia i Madziasz zabralysmy kotke z maluszkami z podziemnego parkingu. Cala rodzina ma koci katar. Mieszkaja u mojej mamy, ktora sie nimi zajmuje. Maluszki sa juz po leczeniu antybiotykami i teraz tylko maja kuracje od kociego okulisty. Trzeba im 2 razy dziennie zakraplac kropelki i podawac lekarstwo na brzuszki, bo ich karmiaca mama jest w tej chwili na zastrzykach. Ale bardzo dobrze rokuja i mysle, ze nie bedzie z nimi problemu. Z kotka jest gorzej. Trzeba jej codziennie podawac antybiotyk, az do czwartku przynajmiej. Ale to jeszcze nie problem. Ona rozniez ma zalecona kuracje od okulisty i trzeba jej zakraplac kropelki, rowniez 2 razy dziennie. Moja mama nie moze zblizac sie do Tigry. Koteczka pogryzla ja juz wiele razy, caly czas warczy i fuka. Mnie Tigra akceptuje i jak do tej pory ja daje jej kropelki i jezdze z nia do weta. I tu jest problem. Ja tez mam swojego kota, ktorego pewnie juz i tak zarazilam, ale nie boje sie o nia bo jest szczepiona. Sek w tym, ze mam wlasny dom i tam Aishe, ktora juz pewnie o mnie nie pamieta. Byloby ok, ale moj TZ tez juz sie wyprowadzil
Nie daje sobie juz rady. Moje zycie sie powolutku rozpada, tylko dlatego, ze przygarnelam kociaki z ulicy i nie mam czasu dla moich bliskich. Codziennie jezdze z Tarchomina do pobliskiego Ozarowa i stamtad do weta. Prosze o pomoc, kogos, kto nie balby sie kontaktu z poldzika koteczka. Czy moglby ktos pomoc mi w opiece na Tigra?

