Strona 1 z 1

kotek szuka domu... (W-wa)

PostNapisane: Pon maja 26, 2003 13:39
przez odynka
Proszę o pomoc. Znaleźliśmy w naszej firmie w opuszczonym magazynie
malutkiego kotka. Nie ma mamy :( Kotek jest szary w prążki. Malutki, nie
wiem czy ma miesiąc. Jest strasznie przestraszony, okropnie płacze. Czy ktoś z Was mógłby się nim zaopiekować? Chyba nie przeżyje bez pomocy człowieka. Kotek znajduje się w Warszawie na Okopowej. Mogę go dowieźć w inne miejsce. kontakt do Małgosi - 0 609 106 563

PostNapisane: Wto maja 27, 2003 10:37
przez malga
Kotek ma już domek :D

PostNapisane: Wto maja 27, 2003 10:39
przez Aniutella
No to mów szybciutko gdzie go znalazł :lol:

PostNapisane: Wto maja 27, 2003 11:23
przez malga
Koleżanka narzeczonej kolegi z moje firmy właśnie poszukiwała kiciusia . Mają z mężem dom z ogródkiem pod Warszawą więc IDEALNIE :!: Ale się okropnie cieszę :D

PostNapisane: Wto maja 27, 2003 12:41
przez malga
Ludzie, którzy chcieli tego malutkiego kotka już go nie chcą. Kiciuś ma teraz kolejny domek. Będzie mu tam na pewno dobrze, ale nowi ludzie zajmą się kitkiem tylko do momentu znalezienia mu domku na stałe. Ponawiam więc pytanie... kto zajmie się malutkim kotkiem? Będzie odchowany, na pewno nauczony czystości. Odbiór pewnie za jakieś 2 miesiące.

PostNapisane: Wto maja 27, 2003 13:03
przez odynka
malga pisze:Ludzie, którzy chcieli tego malutkiego kotka już go nie chcą. Kiciuś ma teraz kolejny domek. Będzie mu tam na pewno dobrze, ale nowi ludzie zajmą się kitkiem tylko do momentu znalezienia mu domku na stałe. Ponawiam więc pytanie... kto zajmie się malutkim kotkiem? Będzie odchowany, na pewno nauczony czystości. Odbiór pewnie za jakieś 2 miesiące.

o cholera - a tamci co?? no cóż - szukamy dalej... ważne że ma tymczasowy chociaż - a nóż tam zostanie :wink:

PostNapisane: Wto maja 27, 2003 13:36
przez malga
Tamci jacyś dziwni :cry: A teraźniejsi mają już dwa wilczury i kota. Jak nie będzie wyjścia to Frania zostanie z nimi ale chwilowo zakładamy, że kocia zostanie odchowana i oddana w dobre ręce. Po wizycie u weta wiadomo, że jest to dziewczynka, ma około 20 dni. Ma już specjalne mleczko w butelce ze smoczkiem ale nie umie jeszcze jeść. Okropnie płacze. Jest zdrowiutka, ma tylko pchełki, które chwilowo właściciele muszą polubić bo Frania jest za mała, żeby ją odpchlić.

PostNapisane: Wto maja 27, 2003 14:18
przez Estraven
Odpchlić można spokojnie już teraz – starczy wziąć trochę Frontlinu (takiego z psikacza) na wacik i przetrzeć kociaka w strategicznych miejscach. Gdyby tego nie było, potraktować chociaż talkiem i obrać go ręcznie topiąc wyczesane i złapane pchły.

PostNapisane: Wto maja 27, 2003 15:11
przez malga
Wet powiedział, że odpchlić jeszcze nie można. Frania jedzie dzisiaj do Wrocławia i dzisiaj osiądzie tam na stałe. Musi jeść 6 razy dziennie a nie umie posługiwać się jeszcze smoczkiem więc mama chwilowej właścicielki się tym zajmie. Nie pracuje więc będzie mogła kici poświęcić dużo czasu.

PostNapisane: Wto maja 27, 2003 15:20
przez Estraven
malga pisze:Wet powiedział, że odpchlić jeszcze nie można.

Skoro obawa zasiana przez veta przeważa, należy chociaż obrać kociaka z pcheł, wyczesać, a może nawet wykąpać – zależy, ile tych pcheł ma. Każdy dzień z sublokatorami osłabia kociaka, to nie jest obojętne dla jego zdrowia.

A pro forma – Frontline (fipronil) nie ma przeciwskazań, jeśli chodzi u stosowanie nawet u bardzo małych kociąt. Tyle, że małego stworzenia nie pryska się obficie preparatem, ale przeciera się nim pod paszkami, u nasady ogona na i karczku.

PostNapisane: Wto maja 27, 2003 15:51
przez malga
Oczywiście, że nikt nie pozwoli aby pchły zjadły Franię. Przekazałam właścicielom twoje sugestie, za które nota bene bardzo dziękuję