Strona 1 z 4
Ponad 3 doby bez jedzenia: kot po kastracji

Napisane:
Pon maja 26, 2003 10:03
przez Majorka
Miś był kastrowany w piątek ok. 16.30. Obudził się bez problemu, ale jeszcze w niedzielę przysypiał tam gdzie padł. Pije wodę i załatwia się normalnie. Odrobinę (łyżkę Whiskasa - nic innego nie chciał) zjadł dopiero w niedzielę wieczorem, zachowywał się przy tym bardzo dziwnie - zjadł parę kawałków, zastygał nad miską i odchodził - jakby zapominał o jedzeniu. A sprawiał wrażenie bardzo głodnego już od soboty rano. Czy w czasie operacji coś się wkłada kotu do gardła, jakąś rurkę - i gardło jest podrażnione, więc ma problemy z przełykaniem?
Oczywiście w grę wchodzi kroplówka, ale jak długo można kota trzymać na kroplówce, poza tym chciałabym mu oszczędzić stresu.
W niedzielę miał temp. 39,3; dostał zastrzyk osłonowy, przeciwbólowy i na apetyt. Rana goi się bardzo ładnie, kot poza tym zachowuje się normalnie -bawi się, biega, skacze - bez oznak bólu..
Co robić?!!!

Napisane:
Pon maja 26, 2003 10:08
przez lady_in_blue
Może mu wczoraj za gorąco było? Moje niby jadły prawie normalnie, ale on po takich przeżyciach mógł nie mieć ochoty na jedzienie. Co nie zmienia faktu, że to niedobrze....

Napisane:
Pon maja 26, 2003 10:13
przez Majorka
Też tak myślałam, bo upał był duży, ale wieczorkiem obie koty jadły normalnie. On robi jeszcze coś dziwniego - wyciąga kawałek z miski i zjada z blatu lub z podłogi. Wiem, że niektóre koty tak robią, ale on nigdy przedtem nie miał tego zwyczaju.

Napisane:
Pon maja 26, 2003 10:17
przez lady_in_blue
BluMka tak często robi. A Budyń tak robi z mięskiem

I jeszcze poluje na nie czasami.
Re: Ponad 3 doby bez jedzenia: kot po kastracji

Napisane:
Pon maja 26, 2003 10:19
przez M.
Majorka pisze: Czy w czasie operacji coś się wkłada kotu do gardła, jakąś rurkę - i gardło jest podrażnione, więc ma problemy z przełykaniem?
To zalezy jaka byla narkoza: jesli wziewna, to gardlo moze byc podraznione i stad problemy z przelykaniem. Moj kocurek mial narkoze iniekcyjna, wiec na temat wziewnej nic wiecej nie wiem. Moze inni ...

Napisane:
Pon maja 26, 2003 10:24
przez Majorka
Zapomniałam dodać - to była narkoza iniekcyjna.

Napisane:
Pon maja 26, 2003 10:33
przez Jagna
Moje koty i pies po tego typu zabiegach też nie miały za dużej ochoty na jedzenie, ale nie trwało to tyle czsu. Uważam, że nie ma co się zastanawiać nad jego zachowaniem tylko zapakować kota i udać się z nim do lekarza. Możesz też żeby oszczędzić kotu stresu skonsultować się najpierw sama z wetem (może warto zasięgnąć opinii innego lekarza nie tylko tego, który wykonywał zabieg) dopiero potem zawieźć zwierzaka do lecznicy.

Napisane:
Pon maja 26, 2003 10:37
przez Estraven
Przy iniekcyjnej nie praktykuje się dodatkowego podawania czegokolwiek do gardła, chyba że kotuch miał problemy w trakcie (przechodził reanimację?), co jednak zdarza się rzadko, gdyż narkoza przy kastracji kocura jest zwykle stosunkowo płytka. Wiesz coś na ten temat?
Normalnie niejedzenie nie powinno wtedy trwać dłużej, niż dobę, nawet przy upale... A co vet na tak niespecyficzną reakcję?

Napisane:
Pon maja 26, 2003 10:42
przez Majorka
Wet operujący sugerował, że może jest wysuszenie śluzówki. Wet asystujący powiedziała, że gdyby tak było, kot by się ślinił. Dała zastrzyk na apetyt (w niedzielę o godz.12). Powiedziała, że gdyby sytuacja się nie zmieniła, trzeba dać kroplówkę podskórną. Nic nie wspominano, żeby były jakieś problemy w trakcie zabiegu, i żeby była potrzebna reanimacja, raczej wszystko przebiegało normalnie. (Tę trzecią dobę liczę oczywiście od chwili przygotowywania kota do operacji, czyli od godz. 4 rano w piątek). On troszkę je, ale bardzo mało, do tej pory zażerał się pasztetami Gourmeta, teraz nie chce ich jeść.

Napisane:
Pon maja 26, 2003 10:49
przez Anja
Uwazam, ze apetyt po prostu mogl Misio stracic bez wyraznej przyczyny i ze niedlugo bedzie jadl z powrotem.
Jednak to bardzo zle ze 3 dobe wybrzydza, bo koty musza jesc, aby nie uszkadzac nerek i watraby, wiec sadze, ze dzis konieczna jest kroplowka i czujna obserwacja przez weta. Szczerze piszac ja bym na te kroplowke nalegala juz wczoraj, bo to stanowczo za dlugo, aby kot po zabiegu byl niedozywiony, no ale nie zdzwonilysmy sie niestety...

Napisane:
Pon maja 26, 2003 10:52
przez Estraven
A czy obejrzano mu pyszczek przy badaniu? To wywlekanie z miseczki – niektóre kotuchy rzeczywiście po prostu lubią tak postępować, ale czasem jest to oznaka kłopotów w jamie ustnej (jakiejś bolesności – zęby, dziąsła). Podrażnienie śluzówki – chyba rzadko dzieje się tak podczas trwającej góra kwadrans operacji, ale na niewidziane trudno wykluczyć, chociaż raczej na zasadzie konsekwencji pośrednich – piszesz, że ma temperaturę – może coś przyplątało się przy tej okazji? Jakaś łagodna w zasadzie infekcja?
I jeszcze – czy pije normalnie? Bo kroplówka, jeśli pije i cokolwiek, chociaż niewiele, podjada, nie będzie zapewne konieczna.

Napisane:
Pon maja 26, 2003 10:57
przez Estraven
Doczytałem już w innym wątku, że pije. Nie jest więc tak źle...

Napisane:
Pon maja 26, 2003 11:10
przez Majorka
Pije i sika normalnie. Ale boję się, żeby nie było uszkodzenia wątroby skoro tak długo nie je (tak jak pisze Anja). To nie to że nie ma apetytu - on dopomina się o jedzenie, wg mniejest głodny - ale sprawia wrażenie jakby nie mógł jeść. Oczywiście zaraz po upływie 12 godzin od zabiegu dałam mu jeść malutko, bardzo wąchał, ale nie jadł. Nadal daję mu małe porcje, bo przecież żąłądek musi mieć skurczony. Jeśli dziś o 14 jedzenie, kóre mu zostawiłam nie będzie zjedzone, zadzwonimy do weta i ewentualnie zabierzemy go na tę kroplówkę. Strasznie mi go żal, pyszczek zrobił mu się taki malutki, i tak strasznie się bał jak byliśmy w niedzielę w klinice. Wet powiedziała, że ten zastrzyk osłonowy, który dostał działa 48 godz., więc temperatura powinna spaść. Poza tym on strasznie by chciał bawić się z Norką, a ona już nie fuka, ale boi się go (a raczej jego zapachu i tych jego miauków) i co jakiś czas naprawdę głośno, rozdzierająco miauczy -ale chyba nie z bólu - porusza się normalnie, bardzo sprawnie. Trochę się lizał po operacji, pilnowaliśmy go, nawet zalożyliśmy kołnierz, ale go zdjął.

Napisane:
Pon maja 26, 2003 11:16
przez Estraven
Hnm... to brzmi, jakby naprawdę coś było nie tak... Bez veta się jednak chyba nie obejdzie, dobrze byłoby spróbować stwierdzić wtedy, co właściwie może go boleć.
Uszkodzenie wątroby czy bardziej nawet nabłonka przewodu pokarmowego – zdarza się przy długim niejedzeniu, ale raczej przy całkowitym, niż ograniczonym. Jeśli jednak je, nawet mało, ta groźba jest niewielka.

Napisane:
Pon maja 26, 2003 11:18
przez Majorka
Zapomniałam dodać, że Miś ma niską krzepliwość krwi - dostał zastrzyk na zwiększenie krzepliwości, i plamienie ustąpiło po mniej więcej 12 godzinach od operacji.