Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lis 10, 2007 21:20

do wszystkicich którzy w tym watku napisali ze kota nie dostali od kogos
nigdy chyba o tym nie pisałam ale napisze: ja tez kota nie dostałam
trafiła zamiast do mnie to do Konstancina
czy powinnam z tego powodu mieć kompleksy lub pamiętać te uraze latami?
ja po prostu o sprawie zapomniałam a Bonifacy obdarował mnie wtedy innym kotem do opieki
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24787
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Sob lis 10, 2007 22:50

moka1 pisze:Ja też nie dostałam.Od Jany.Choć pewnie i teraz też bym się nie załapała :evil: :wink:
:twisted: :lol:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob lis 10, 2007 22:51

Jana pisze:
moka1 pisze:Ja też nie dostałam.Od Jany.Choć pewnie i teraz też bym się nie załapała :evil: :wink:
:twisted: :lol:

aleś się rozgadała :D :wink:

moka1

 
Posty: 1903
Od: Nie lut 25, 2007 15:48
Lokalizacja: warszawa

Post » Sob lis 10, 2007 22:57

moka1 pisze:
Jana pisze:
moka1 pisze:Ja też nie dostałam.Od Jany.Choć pewnie i teraz też bym się nie załapała :evil: :wink:
:twisted: :lol:

aleś się rozgadała :D :wink:


Chcesz? Masz. Do wyboru - cztery półroczne Klony i dzikawą, niepełnosprawną, dwunastoletnią Pusię. :twisted: :wink:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob lis 10, 2007 23:00

ogocha pisze:Agalenora nie znasz mnie, nie zapytałaś nawet czy mam, jakie i ile zwierzaków i czy o nie dbam i czy wydaję na nie pieniadze. Zawsze miałam zwierzaki a niedawno zaadoptowałam bardzo chorą kotkę. I wiesz, chyba szczęście dla niej, że nie brałam jej od Ciebie, bo chyba nic by z tego nie wyszło. Nie ma nic bardziej irytującego niż przesłuchiwanie na modłę KGB. Z Twoich wypowiedzi wynika, że właśnie masz taki styl.... albo może tak apodyktyczna (powiedziałam i koniec dyskusji!) i arogancka jesteś tylko w piśmie (oby!).


:ryk: :ryk: :ryk:

Faktycznie, ogocha, pewnie byś kota nie dostała.
Znam Agalenorę w realu. Bardziej pomylić się nie mogłaś :lol:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie lis 11, 2007 0:52

No... nieźle. :D :D :D Pzdr.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie lis 11, 2007 1:10

Podczytuję ten wątek już od kilku dni, fajnie, że powstał.
Ja nie mam takiego wielkiego doświadczenia w wyadoptowywaniu kotów jak większość z Was, ale w minionym roku znalazłam domy kilku kotom, które w większości miała na tymczasie moja znajoma (u mnie tylko były 2 maluchy jak dotąd).
Pierwsze, o co pytam to czy kandydat na domek miał już kotka, czy ma doświadczenie z kotami, itp. I tutaj połowa się wykrusza...Jak słyszę, tak, miałem, ale samochód zabił....to już jasne. Wtedy się jeszcze dopytuję, czy zamierza kota wypuszczać, to pada zwykle odpowiedź, że oczywiście, przecież jest ogród,...Czyli panu już podziękujemy.
Jeżeli odpowiedź mnie zadowoli to w przypadku kotów/kotek niekastrowanych pytam o stosunek do sterylek, czy zamierza kota wysterylizowac w odpowiednim wieku. Jak słyszę w słuchawce jakąś odpowiedź w stylu " A po co okaleczać zwierzę" to próbuję jeszcze tłuamczyć, że jest w błędzie, że sterylka zapobiega chorobom, itp. ale zwykle już się uprzedzam i rozmowa się nie klei....

Ostatnio zadzwoniła do mnie bardzo kulturalna pani, której spodobała się ta mała kicia z mojego podpisu...Pani powiedziała, że ma już rocznego kocurka i teraz chce dla niego koleżankę. Jak zapytałam o zabezpieczenia balkonu i okien, to pani śmiejąc się powiedziała, że to tylko drugie piętro i kot nie wypadł nigdy. Oczywiście pani wysłuchała mojego wykładu o znanych mi przypadkach "wypadnięć", itp. Uzgodniłam z panią, że wyślę jej linki do stron o zabezpieczeniach, żeby sobie poczytała, pomyślałam, że chociaż jej kot skorzysta...Pani miała po przeczytaniu przemyśleć sprawę i zadzwonić. W słuchawce cisza....i dobrze. Pani jednak nie pokazała klasy, bo nie raczyła odpisać i podziękować za te linki....

Powiem wprost. Nie cierpię oddawać kotów, i gdyby nie ograniczenia finansowe, lokalowe i "TŻ-owe" zatrzymałabym wszystkie.

A jeżeli chodzi o takie niestandardowe wymagania, to nie chciałabym oddać kota do domu nałogowych palaczy. Moi rodzice palą nałogowo od lat. Moja mama rok temu wzięła małą kotkę, którą znalazłam, ale po 3 miesiącach zmieniła zdanie i musiałam szukać jej domu, udało się szybko dzięki dziewczynom z Łodzi. Kicia tak śmierdziała dymem, że jak ją zawoziłam to aż mi było wstyd, że pomyślą, że kotka była w jakiejś melinie :oops: Czytałam, że jak kot siedzi w zadymionym pomieszczeniu, to może miec astmę.

Nie wyobrażam sobie jednak, żeby jak ktoś zadzwoni w sprawie kota, pytać, czy jest palący....Trzeba to jakoś delikatnie wyczuć, najlepiej zawożąc kota osobiście. Jak dotąd, mam nadzieję, że żaden z wyadoptowanych przeze mnie kotów nie siedzi w oparach dymu...

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Nie lis 11, 2007 9:10

Zacznę może od tego, że moim zdaniem każdy opiekun kota ma prawo szukać mu takiego domu jaki sobie wymarzy.
Jeśłi uzna, ze odda kota tylko królowej angielskiej, to jego wola. 8)

Jednak są pytania, których kandydatom na właścicieli bym nie zadała.
Nie zapytałabym pary, co zamierzają zrobić z kotem w przypadku rozstania uznając, ze nie będą potrafili odpowiedzieć mi na to pytanie.
Nikt nie jest w stanie aż tak zaplanować swojego zycia.
Optymistycznie zakładam, ze nie podzielą go na pół :wink:

Jeśli uznam, ze ludzie są rozsądni nie pytam co zamierzają zrobić z kotem w wakacje.
Uwazam, ze zalezy to od rozwoju sytuacji.
Odpowiedz, której udzielili mi w grudniu, latem może być już zupełnie nieaktualna.

No i jednak, moim zdaniem, nalezy się pogodzić z faktem, ze po pewnym czasie to już nie jest nasz kot. Tracimy prawo do decydowania o jego życiu.
Masze dostałam od kobiety, która bardzo ją kochała.
Do dziś jesteśmy w kontakcie, ale po trzech latach nie czuje się już zobowiązana do uzgadniania z nią decyzji dotyczących Maszy.
Teraz to już mój kot.
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Nie lis 11, 2007 11:46

tangerine1 pisze:Jednak są pytania, których kandydatom na właścicieli bym nie zadała.
Nie zapytałabym pary, co zamierzają zrobić z kotem w przypadku rozstania uznając, ze nie będą potrafili odpowiedzieć mi na to pytanie.
Nikt nie jest w stanie aż tak zaplanować swojego zycia.
Optymistycznie zakładam, ze nie podzielą go na pół :wink:


No cóż po doświadczeniach Berni chyba jednak w jakiś zawoalowany sposób trzeba by zadawać takie pytanie. Od kilku miesięcy na swoją drugą szansę czeka Miecio - wrócił, bo para się rozstała. Facet ogólnie okazał się prosiakiem, ale dziewczyna wróciła do swojej matki, a kot do Berni :(
Optymistycznie nie podzielili go na pół :/

Ja nie ma doświadczeń w wybieraniu domów. Na te kilka tymczasów jeden zwrot. A niby ludzie byli tacy super.

Ale jak czytam tego typu wątki to się zawsze uśmiecham do siebie, że w sumie wtedy jak szukałam kota to bym go od nigogo z Was nie dostała. Zresztą chyba w innych okolicznościach przyrody nie wiem czy bym go dostała od Joli (grudniowy mróz, więc każda szansa dla tego dzikuska była nadzieją) :lol: :lol: :lol:
Whiskas, nieosiatkowany balkon, niezabezpieczone okna. Ale niektórych da się wyedukować he he.
Jednak w rozmowach zawsze się boję, czy tamci ludzie też będą otwarci, czy będą kota kochać i ... szanować.
Dwie adopcje mi się udały :) Bonnie i Cassey :twisted:
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Nie lis 11, 2007 20:53

tangerine1 pisze:Zacznę może od tego, że moim zdaniem każdy opiekun kota ma prawo szukać mu takiego domu jaki sobie wymarzy.
Jeśłi uzna, ze odda kota tylko królowej angielskiej, to jego wola. 8)

dokładnie

tangerine1 pisze:Jeśli uznam, ze ludzie są rozsądni nie pytam co zamierzają zrobić z kotem w wakacje.


a ja pytam - nawet dziś pytałam na wizycie poadopcyjnej :wink:
bo niektórzy uważają ze dobrze będzie jesli wezma kota ze soba
a ja przekonuje zeby go jednak zostawili i zeby ktos raz dziennie przychodził
bo kotu się nic nie stanie jak bedzie sam a nie kazdy kot polubi wycieczki
Ostatnio edytowano Nie lis 11, 2007 21:44 przez Maryla, łącznie edytowano 1 raz
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24787
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Nie lis 11, 2007 21:01

A może po prostu polecić temu komuś zalogowanie się na "miau" i sprawdzać, czy on pod takim loginem się pojawia i jakie wątki czyta :wink: :wink: :wink:
Nie wiem, czy dostałabym kotka od kogokolwiek na forum, ale... sama sobie bym go jeszcze parę tygodni temu nie dała. Czesia mam trzy tygodnie. I choć myślałam, że nie kupię nigdy kota z rodowodem, bo to absurd jakiś - zmieniłam zdanie. Jeszcze parę dni temu nie sądziłam, bym pozwalała na poadopcyjne wizyty, ale w miarę czytania forum - zmieniam zdanie. Dopasowałam się od samego początku do kwestii żywności, szczepień, odbioru kotka w określonym wieku, zabawek, drapaka, pielęgnacji.
Wniosek - dobry domek, to domek ELASTYCZNY, który potrafi zmienić zdanie i przekonania, który nie upiera się przy swoich racjach za wszelką cenę. Tylko jak "na gorąco" to sprawdzić????
Aniada
 

Post » Pon lis 12, 2007 23:12

Przepraszam z gory, pozwolcie mi na ignorancje - nie przeczytalam watku dalej niz do 1 strony :oops:

Zatrzymalam sie na poscie sibii i chce swoj nie-wdowi grosz wrzucic oraz zapytac.

sibia pisze:Mnie się nieźle sprawdza idiotyczne kryterium - jak ktoś rozmawia ze mną przez telefon.
Już wiele razy okazywało się, że jak ktoś dzwonił i porządnie się przedstawiał, mówił, że dzwoni w sprawie kota takiego i takiego, że ogłoszenie znalazł tu i tu, to potem okazywało się, że jest bardzo fajnym człowiekiem i dobrym domkiem.


Dokladnie tak samo mam - po setkach o ile nie tysiacach juz telefonicznych rozmow "z ogloszenia". Jestem bezlitosna - jak mi ktos sie przez telefon nie podoba (ale zadaje kilka pytan - kol ratunkowych) to nie mam oporow by sklamac "niestety nieaktulne"... Przekonalam sie sama ze moje przeczucie w rozmowach telefonicznych jest sluszne.


sibia pisze:Czasem robię tak złe wrażenie, że jedna pani przyjeżdzając po kota przywiozła mi zdjęcia, książeczkę zdrowia rezydenta i namiary na weta, żebym mogła ją sprawdzić. :oops:
Oddałam jej kota na pierwszej wizycie i wiem, że ma super, bo dzwonię co jakiś czas i pani się baaardzo cieszy.


O. Wlasnie tutaj mi sie nasunelo pytanie (nie czytalam watku, moze temat sie pojawil....)

Czy wiecie ze w USA organizacje na swojej stronie maja formularz kontaktowy ktory chetny do adopcji kota/psa wypelnia jesli jakis zwierz mu sie spodoba i w tym formularzu pisze miedzy innymi 1 lub 2 osoby (wraz z okresleniem ich stosunku do kandydata - tzn rodzina, sasiedzi, znajomi itd) wraz z ich numerem telefonu - osoby ktore moga wystawic referencje.

Pytanie do wszystkich ktorzy maja doswiadczenie w adopcjach - prawdziwe, zywe doswiadczenie (bo idealy czesto umieraja w prawdziwych rozmowach z prawdziwymi ludzmi... moje padly).

Czy sadzicie ze juz teraz, na tym etapie w Polsce takie podejscie ma szanse? Chcesz kota? Prosze o 1-2 numery do osob ktore mi potwierdza ze jestes osoba odpowiedzialna.

hm?

Lena

 
Posty: 5089
Od: Śro wrz 29, 2004 13:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lis 13, 2007 21:04

Lena pisze:Czy sadzicie ze juz teraz, na tym etapie w Polsce takie podejscie ma szanse? Chcesz kota? Prosze o 1-2 numery do osob ktore mi potwierdza ze jestes osoba odpowiedzialna.

hm?


jak najbardziej
ja myslę że odpowiedzialny domek który nie ma nic do ukrycia, który bez problemu zaprasza na wizytę przed lub poadopcyjną i któremu zależy na kocie zgodzi się

no i trzeba się liczyć z tym że kombinatorzy którzy kota chcą "wyłudzić" z jakichś powodów również się zgodzą - tyle ze wspólnie nakłamią

no i pewnie przez jakiś czas byłoby ogólne zdziwienie i opowieści na różnych forach jak to pewne panie z pewnych fundacji chciały referencji :roll:
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24787
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Wto lis 13, 2007 22:12

Maryla pisze:
tangerine1 pisze:Jeśli uznam, ze ludzie są rozsądni nie pytam co zamierzają zrobić z kotem w wakacje.


bo niektórzy uważają ze dobrze będzie jesli wezma kota ze soba
a ja przekonuje zeby go jednak zostawili i zeby ktos raz dziennie przychodził
bo kotu się nic nie stanie jak bedzie sam a nie kazdy kot polubi wycieczki


może jestem dziwna, ale nie wyobrażam sobie sytuacji, że wyjeżdżam na wakacje a futra siedzą same w domu. ZAWSZE mają opiekę moich Rodziców, albo tu na miejscu, albo u Rodziców w domu. Po prostu jeśli ja się pakuję, to chłopaki pakują się do kontenerka i już. Moje koty bez dotyku i człowieka w nocy nie funkcjonują.
Bolek, Tygrys, Felicjan; Czarna i Ninek za TM [']

basic

 
Posty: 1399
Od: Śro cze 08, 2005 9:24
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Wto lis 13, 2007 22:16

basic a ja mam kota który panikuje gdy słyszy ruch na klatce schodowej
i kotkę która za nic na świecie nie da się wsadzić do kontenerka, a właściwie to 2 takie kotki
z mojej dziewiątki tylko Buruś i Fisio pojechaliby na koniec świata ze mną
reszta to "zawałowcy"
to dla takich kotów alternatywą jest to co napisałam
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24787
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Zeeni i 236 gości