Strona 1 z 3

Aaaaa znalazłam/ukradłam ? małego kotka- fotki str.2

PostNapisane: Pt lis 02, 2007 20:55
przez FluszakPluszak
Jak w temacie :(
Spędzam weekend na działce na wsi (w grudniu się tu przeprowadzam na stałe) z moimi kotami, psami + pies rodziców-Aza.
Usłyszałam ujadanie Azy, wyszłam na dwór , Aza obszczekiwała jakies miejsce i nie dała sie odwołać. Podbiegłam myśląc,że to jeż lub lis , ale okazało sie ,że to kotek. Miauczał przeraźliwie, nie dał się złapać oczywiście. Musiałam zamknąć psy i złapałam go na szynkę ( jedyne co miałam z mięs :roll: ) do transportera.
To czarna 2-2,5 miesięczna dziewczynka. W uszach świerzb oczywiście ( słabo mi było jak je czyściłam- nie widziałam takiego czegoś jeszcze).
Chudzinka. Wzięta na ręce mruczy głosno, nawet poczas czyszczenia uszu :roll:
Zjadła chrupki, napiła się wody i miauczy, bo chce wyjść z transportera.
Najbliżsi sąsiedzi są daleko- oddzielają nas pola, więc nie wiem skąd sie wzięła. Sporo tu kotów wychodzących jak to na wsi :evil:

Co ja mam teraz robić :?: :?: :?:
Przejść się po sąsiadach z zapytaniem, czy nie zaginął im kotek????
Obecnie nie mam mozliwości zamknięcia kotki w innym pomieszczeniu ( w pozostałych jest zimno, bo palimy tylko w tym), siedzi w transporterze.
Boję się,że może byc zagrożeniem dla moich kotów- infekcyjnym..
Gdyby miała zostać.
Jest sens robic jej testy na FIV i białaczkę??
Szukać jej domu??


TŻ w pracy- zadzwoniłam i dowiedziałam się tylko,że nie mogę przygarniac każdego kota, który się przypałęta, bo na wsi dużo jest takich kotów.
Gdyby był duży to zostawiłabym go w spokoju, ale jest zimno, a to takie maleństwo.
Nie wiem, może powinnam była go zostawić?

PostNapisane: Pt lis 02, 2007 21:43
przez maggia
Fluszaczku pomóc nie mogę niestety. :(


Testy na białaczkę u kociaków są niemiarodajne, tak mi wetka mówiła.

PostNapisane: Pt lis 02, 2007 21:53
przez MarciaMuuu
Myślę, że dobrze zrobiłaś zabierając kociaka. Przejście sie po sąsiadach może coś da, choć pewnie nie. A może w tym pomieszczeniu uda ci się jakis prowizoryczny kojczyk zrobić? Takie małe to chyba wysoko nie skaczą ( ja już nie pamiętam, bo mam duże :oops: ). No a w sotateczności to może inny pokój + miejsce do spania dla kota + butelki z ciepłą wodą.

Nic mi więcej do głowy nie przychodzi.

PostNapisane: Pt lis 02, 2007 22:07
przez FluszakPluszak
Wiecie, bo ja sie trochę czuję jak złodziejka ( chociaż kot był na moim terenie). W mieście to wiadomo, ale na wsi? Może te koty są szczęśliwe?
Może mała mieszkała gdzieś w stodole z mamą, rodzeństwem? Może miała być kotem polującym na myszy?
Stąd moje watpliwości. Ja po prostu nie wiem, jak to wygląda na wsiach.

Plan na jutro mam : idę do sąsiadów ( tylko 2 domy ) i pytam. Jeśli nikt sie nie przyzna , to mała jedzie do Poznania do wetek z AR i potem do nas do mieszkania. Na szczęście mam możliwość izolowania małej w Poznaniu. Co dalej - zobaczymy...

PostNapisane: Pt lis 02, 2007 22:44
przez olesia.b
Fluszak, bardzo dobrze zrobiłaś, że wzięłaś malucha. Ja dziś też zgarnęłam kolejnego, który teoretycznie mógł żyć na wolności. Tylko niestety ma kk i wrzoda na oku. Nie oszukujmy się. Prawda jest taka, że kociaków przeżywa znikomy procent (a i tak jest ich zatrzęsienie). Reszta umiera z choroby lub w tragicznych okolicznościach, tylko my tego nie widzimy, więc łatwiej się nam z tym pogodzić.
Prawda jest taka, że prawdopodobnie uratowałaś mu życie. Jeśli możesz go podkarmić i spróbować znaleźć mu dom, to jest bardzo, bardzo wiele.

PostNapisane: Pt lis 02, 2007 23:24
przez FluszakPluszak
Udało mi się zrobić kojec dla małej z wyciagniętej z szafki półki i kartonu , dośc wysoki, bo mała skacze jak dorosły kot. Dostała tam kuwetkę, posłanie, wodę i właśnie wciaga trzecią miskę chrupek :roll:

Jest bardzo miziasta, wtula się, barankuje i cały czas mruczy.
Paskuda, chce zdobyć moje serce :wink:

PostNapisane: Sob lis 03, 2007 0:24
przez redaf
FluszakPluszak pisze:własnie wciąga trzecią miskę chrupek :roll:

To wkrótce Ci pewnie zaprezentuje ogrooooomną kocią kupę.
Być może nawet przypominającą krowi placek.
Działkoty raczej nie mają hamulców.
Jedzą, bo nie wiedzą, kiedy im się nastepna okazja trafi. :wink:
FluszakPluszak pisze:Jest bardzo miziasta, wtula się, barankuje i cały czas mruczy.
Paskuda, chce zdobyć moje serce :wink:

Też mi się kiedyś jeden taki na działce przyplątał... :roll:

PostNapisane: Sob lis 03, 2007 16:26
przez maggia
:?:

PostNapisane: Sob lis 03, 2007 16:39
przez Siean
2-2,5 miesiąca?
To jest za mała, by przetrwać zimę. Nawet, jeśli będzie miała dostęp do stodoły - co zazwyczaj mają wiejskie koty. MIejsce w stodole czy oborze, czasem miska mleka - jeśli gospodyni zechce - i niech będą szczęśliwe, że nikt ich nie goni czy nie topi. A jak zginą, nikt się nimi nie przejmuje. Takie są niestety wiejskie realia.
Dobrze, że zabrałaś małą :)

PostNapisane: Sob lis 03, 2007 16:55
przez FluszakPluszak
Ja właściwie to miałam wątpliwości natury moralnej głównie, ale..Czytałam wczoraj wątki o wiejskich kotach Kociamy i Xandry i już wiem,że nie jest tak różowo, jakby się wydawało. Dlatego nie będę pytać sasiadów o to, czy zaginął im kot. TŻ stwierdził,że gdyby komuś zależało, to sam chodziłby i wypytywał sąsiadów ,czy nie widzieli kota.
Chyba nikła jest szansa na domek dla małej, bo to "zwykła" czarna kicia. Może gdyby była szylkretką byłoby inaczej...
Podjęliśmy decyzję : mała zostaje z nami :D będzie musiała pędzić żywot miejskiego kota na wsi czyli za okratowanymi oknami :twisted:
Po cichu powiem ,że mysleliśmy o czarnym kocie, ale miał to być miaukun :roll: :lol:

PostNapisane: Sob lis 03, 2007 17:00
przez CoToMa
Jak widzisz, marzenia sie spełniają, choćby częściowo :wink:
Gratuluję dokocenia!

PostNapisane: Sob lis 03, 2007 17:01
przez MarciaMuuu
Super!!!!

Gratuluję dokocenia :D .

PostNapisane: Sob lis 03, 2007 17:09
przez Etka
i ja gratuluje, czarne koty sa magiczne :D

PostNapisane: Sob lis 03, 2007 17:11
przez maggia
FluszakPluszak pisze:Ja właściwie to miałam wątpliwości natury moralnej głównie, ale..Czytałam wczoraj wątki o wiejskich kotach Kociamy i Xandry i już wiem,że nie jest tak różowo, jakby się wydawało. Dlatego nie będę pytać sasiadów o to, czy zaginął im kot. TŻ stwierdził,że gdyby komuś zależało, to sam chodziłby i wypytywał sąsiadów ,czy nie widzieli kota.
Chyba nikła jest szansa na domek dla małej, bo to "zwykła" czarna kicia. Może gdyby była szylkretką byłoby inaczej...
Podjęliśmy decyzję : mała zostaje z nami :D będzie musiała pędzić żywot miejskiego kota na wsi czyli za okratowanymi oknami :twisted:
Po cichu powiem ,że mysleliśmy o czarnym kocie, ale miał to być miaukun :roll: :lol:


Fluszaczku nie wiem co napisać. Tak się cieszę!!! :1luvu: :1luvu: :1luvu: Jesteś :aniolek: :aniolek:

Czyli jeszcze całego białego Ci brakuje do kolekcji. :twisted: :wink:

PostNapisane: Sob lis 03, 2007 17:11
przez Siean
Gratulacje :!: :!: :!: