Strona 1 z 4

stracił wszystko jednego dnia -Micek - pojechał do domu:)

PostNapisane: Nie paź 28, 2007 19:16
przez Magija
Miał trafić do schroniska. Dostałam kilka dni by znaleźć mu dom. Wybłagałam te kilka dni odroczenia od nieuniknionego. Pojechałam tam dziś, by zrobić mu zdjęcia. Dobrze, że jest rudy, myśleliśmy od wczoraj. Może te kilka dni wystarczy by znaleźć mu dom.
Przyjechaliśmy kilka minut za wcześnie, dom był pusty, Micka Pan zmarł kilka dni temu. Na teren posesji wpuszcza nas sąsiadka.
"Państwo w sprawie kota? Bo tego Pana jeszcze niema, ale proszę, zaraz go pokażę"
Zaprosiła nas na podwórko i skierowała swoje kroki to ledwo trzymającej się jeszcze komórki. Jedno spojrzenie na budynek wystarczyło.
Obrazek
"Maciek, idź po kontener do auta"
Poczekaliśmy chwilę na pana, wzięliśmy książeczkę zdrowia.
"O matko, a może on by tu mógł zostać, w tej komórce" zapytał tylko
"Nie, nie może, w nocy jest 3 stopnie"

Micek opuścił posesję, opuścił swój dom. W aucie zaczął krzyczeć. Ten krzyk mam cały czas w uszach. I nie był to miauk, tylko przeraźliwy krzyk. Oboje z trudem zatrzymywaliśmy łzy. Dziś skończyło się dla Micka wszystko.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

PostNapisane: Nie paź 28, 2007 19:30
przez Ania_EN
Serce si kraje....
Ale może kiedyś go jeszcze ktoś pokocha tak bardzo, że i jego kocie serduszko przestanie płakać tak jak dziś...

PostNapisane: Nie paź 28, 2007 19:34
przez LimLim
:cry:

PostNapisane: Nie paź 28, 2007 19:35
przez Sanna
Boże... :cry:

PostNapisane: Nie paź 28, 2007 19:37
przez moś
Biedaczek :cry:

PostNapisane: Nie paź 28, 2007 19:39
przez CoolCaty
A w jakim on jest wieku? wykastrowany?

PostNapisane: Nie paź 28, 2007 19:40
przez otka
Ja wierzę, że dziś Mickek rozpoczął nowy rozdział w swoim życiu. Jest zdrowy, rudy i nie mógł lepiej trafić Magija. Wszystko jeszcze przed nim.
Kciuki za przystojniaka.

PostNapisane: Nie paź 28, 2007 19:42
przez Magija
Micuś ma 3 lata. Jest wykastrowany. Kiedyś ktoś o niego bardzo dbał. To piękny, duży kot. Zamknęłam sie z nim w pokoju. Nie powinnam go brać. Nie mogłam go nie wziąć.
Siedzi cichutko koło kaloryfera. Tylko od czasu do czasu płacze. Podchodzę, zamyka oczy i próbuje zrozumieć co takiego się stało, że nie może już być tam gdzie jego miejsce.
Człowiek sam decyduje o sobie. Kot nie. Niestety.

PostNapisane: Nie paź 28, 2007 20:00
przez Maryla
:ok:

PostNapisane: Nie paź 28, 2007 20:06
przez Wielbłądzio
ma szczęście w nieszczęściu, że jest rudy :roll: ... Dom na pewno się znajdzie, oby tylko kocisko psychicznie wytrzymało rozstanie ze swoim pierwszym Dużym...
:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

PostNapisane: Nie paź 28, 2007 20:37
przez misia007
Ledwo pisze przez łzy, tak mi szkoda tego rudaska, tak zal wszystkich kotow, ktorym swiat sie wali po stracie bliskiego czlowieka.Micus i tak mial duzo szczescia,że nie trafil do schronu.Modle się,zeby znalazl sily i zacząl zyc na nowo w nowy domku.

PostNapisane: Nie paź 28, 2007 20:44
przez Sanna
Magja, a może pomogłyby Mu krople Bacha - one działają antydepresyjnie, wyciągają z dołka.. U p. Wandy Karpińskiej można zamówić kompozycję pod kątem indywidualnych problemów kota..Oczywiście, sfinansuję..

PostNapisane: Nie paź 28, 2007 20:44
przez Sanna
dubel..

PostNapisane: Nie paź 28, 2007 21:55
przez MarciaMuuu
Rudziszon trzyma pazurki za wszystkie rude kotki w potrzebie.

PostNapisane: Nie paź 28, 2007 22:31
przez magicmada
Micku, świat się dopiero zaczyna a nie kończy, ta mała , czarnowłosa osóbka, która z Toba teraz tyle rozmawia na pewno Ci to wszystko wytłumaczy, daj jej tylko szanse i nie prychaj.