Strona 1 z 1

aaalllleeee zadyma

PostNapisane: Czw maja 22, 2003 1:20
przez lidiya
To sie moje 2 dziewczyny dzis pobily..... az bylo slychac jak nawalaja sie pazurami... a przy tym krzyk niesamowity.....
Kinia biedna teraz oczko przymyka....
Jeszcze sie psu po mordzie dostalo bo chcial je rozdzielic....

I tak sie zaczelam zastanwiac.... czy przypadkiem ja im nie robie krzywdy... :(
Tyle kotow w jedym mieszkaniu... moze one cierpia z tego powodu, a ja jeszcze co rusz cos przynosze... np teraz Kropka... Jakby Kropek mial zostac to juz w ogole nie wiem...czy ja im robie krzywde krzywde czy nie....?
Okropny dylemat....
Tylko jak ja mialabym znalesc super dom (bo inny w gre nie wchodzi) dla Kropeczka?? jak dla kociakow jest tak trudno.... ( z ogloszenia w gazecie zadzwonily tylko 3 osoby w tym jedna chciala syjama-wszyscy chetni tylko na kociaka).....
Z drugiej strony tyle nad nim biegalismy... on taki kochany jest.... no po prostu cudo....
tylko co ma byc wazniejsze -zdrowy rozsadek czy serducho gotowe jeszcze pokochac niezliczone ilosci bidulek.....?

PostNapisane: Czw maja 22, 2003 11:11
przez ElaKW
Na pewno są szczęśliwie z Toba i ze soba nawzajem tez. Po prostu tak jak w rodzinie zdarzają się czasami nieporozumienia... :wink:
U mnie tez dochodzi do bitew... :?

PostNapisane: Czw maja 22, 2003 12:54
przez eve69
serduch kochana serducho. W najlepszej rodzinie zdarzaja sie awantury, wiec nic to. Ja na 10 kotow bym sie nie zdecydowala... ale jeszcze dwa- z przyjemnoscia

tylko moj TZ ze zgroza na mnie patrzy jak cos malego lezy przy drodze :wink:

PostNapisane: Czw maja 22, 2003 13:52
przez Kazia
Niestety, nie wszystkie koty czują sie dobrze w dużej grupie. Są takie, które źle to znoszą. Być może dlatego walczą ze soba.

Niektóre koty z powodu zbyt dużego zagęszczenia wyraźnie cierpią psychicznie, mogą sobie np. wygryzać futerko, albo chorują częściej, lub protestują siusiając w nieodpowiednie miejsca.

PostNapisane: Czw maja 22, 2003 13:55
przez ElaKW
Kazia pisze:Niestety, nie wszystkie koty czują sie dobrze w dużej grupie. Są takie, które źle to znoszą. Być może dlatego walczą ze soba.
..

Kaziu, mam pytanie: ile kotów mieści się w dużej grupie?

PostNapisane: Czw maja 22, 2003 14:08
przez Kazia
:D
Bardzo dobre pytanie.
Ale to nie zależy od ilości kotow wlaściwie...
Czasem zdarza sie kot, dla którego drugi kot jest już za dużą grupą...musi być sam i dopiero wtedy jest mu dobrze.

Chyba trzeba po prostu patrzec jak koty w grupie funkcjonują, które sie dobrze czują ze sobą, a które nie....tak myślę.
To bardzo indywidualna sprawa dla każdego kota.

PostNapisane: Czw maja 22, 2003 14:59
przez ryśka
Lidkuś!
Tak sobie myślę, że jeśli znalazłabyś mu wspaniały dom, to wtedy powinien zwyciężyć rozsądek. Nawet nie wiesz ile takich Kropków możesz jeszcze spotkać na swojej drodze
Jeśli nie uda Ci się znaleźć kogoś naprawdę właściego, to wspaniale (!), że ma możliwość zostać u Ciebie.
Dlatego - szukaj, szukaj mu domu, ale wybrzydzaj dopóki nie znajdziesz tego właściwego dla Kropka. :D

PostNapisane: Czw maja 22, 2003 18:51
przez Kiara
... watpie, zebys robila im krzywde... sa szczesliwe, bo maja Ciebie, dom, jedzenie, serce... i ze maja kogos, komu czasem mozna skore przetrzepac. Nie przejmuje sie...

PostNapisane: Czw maja 22, 2003 21:55
przez Beata
Lidus, mysle ze to kwestia czasu jednak... Pewnie w wiekszych grupach jest inaczej, ale przeciez sa te cale kolonie kotow bezdomnych, ktore zyja razem, podobno :wink: . I pewnie sa specyficzne koty tez :D

PostNapisane: Czw maja 22, 2003 23:59
przez vitez
Kazia pisze:które sie dobrze czują ze sobą, a które nie....tak myślę.
To bardzo indywidualna sprawa dla każdego kota.


Teoretyczne pytanie:

A jesli wyraznie widzimy ze jakis "odstaje" i zle sie czuje np z pozostalymi trzemia kotam to co wtedy? Wyrzucic takiego czy faszerowac "psychotropami" by nie gryzl sie z innymi? :evil:

PostNapisane: Pt maja 23, 2003 0:44
przez Estraven
Przede wszysktkim odczekać - z czasem potrafi się to zmienić. Jest jeszcze sposób paradoksalny – dobrać czwartego, by każdy miał swoją parę. Oczywiście czwartego dobrze jest dobrać pod kątem tego, który niezbyt dogaduje się z pozostałymi dwoma.

Poza tym – wobec kotów nie stosuje się środków psychotropowych. Kuracja, która daje niekiedy dobre efekty (nie tylko w przypadkach nerwic), opiera się na Bioxetinie (analog Prozacu), który jest zwrotnym wychwytywaczem serotoniny i nie oddziałuje w żaden inny sposób na układ nerwowy.

PostNapisane: Pt maja 23, 2003 8:09
przez Kazia
vitez pisze:
Kazia pisze:które sie dobrze czują ze sobą, a które nie....tak myślę.
To bardzo indywidualna sprawa dla każdego kota.


Teoretyczne pytanie:

A jesli wyraznie widzimy ze jakis "odstaje" i zle sie czuje np z pozostalymi trzemia kotam to co wtedy? Wyrzucic takiego czy faszerowac "psychotropami" by nie gryzl sie z innymi? :evil:


Cóż, rożnie.
Jeśli kot nie zgadza sie z jednym konkretnym kotem w stadzie , a z pozostałymi jest zaprzyjaźniony...u mnie w takim przypadku dobre wyniki dalo podawanie kuleczek Lachesis, 1 dziennie, obu niezgadzającym sie kotkom.

Natomiast jeśli wszystkie koty zgodnie "tępią" jedego ( a może się tak stać nawet po kilku latach bezkonfliktowego wspołżycia), tak że ten biedak nie ma możliwości swobodnego poruszania sie, jedzenia, zalatwiania itp.....wtedy jedynym wyjściem może być znalezienie odrzuconemu kotu dobrego domu.

Ja bym też odróżnila sytuację, kiedy ten jeden "odstjący" jest agresorem i on wszczyna zwady, wtedy można rownież sprobować jemu coś podać, od sytuacji, kiedy jeden kot jest tępiony przez pozostale, zastraszony.

Przy czym termin "wyrzucić" jest moim zdaniem zupelnie nieadekwatny.