Strona 1 z 22

Marmurkowa koteczka Śrubeczka wrócila z adopcji i ma domek

PostNapisane: Sob paź 13, 2007 13:48
przez dzidzia
Obrazek

Obrazek

Obrazek
Przytargalam dzis sliczną ale bardzo zaniedbaną kiciulke. Jest malutka ( ma ok 5 mcy a wyglada na 2- 3) Ma potworny katar. I tu mam problem. Musze kici wkroplic krople do oczu ale ona dzika i ja nie wiem jak to zrobic :? Kicia juz troche oswoiła się ze mna nawet próbuje mruczeć, ale kropli nie da sobie wkroplic.

Kicia ma dluzszy włos, tzn resztki dluzszych włosow, jest sliczna i bedzie szukała domku za jakiś czas. :D

Antybiotyk dostała w zastrzyku, w poniedziałek powtórka, została odpchlona i odrobaczona.
Tylko te krople :(
A tu zdjecia jak kicia się zmieniala :D
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

PostNapisane: Sob paź 13, 2007 14:33
przez Katia K.
Hmm, odrobaczył, odpchlił i zaaplikował zastrzyk weterynarz. Kto wtdy trzymał kotkę? Czy się bardzo wyrywała?
Jeżeli ma Ci kto pomóc, to najlepiej (przynajmniej z mojego doświadczenia tak wynika) wszelkie "zabiegi" przy kocie wykonywać w dwie, trzy osoby. Np. mycie zębów: mama Kotę trzyma, Siostra "rozwiera" :wink: pyszczek, ja szoruję (ciężka spraw :? ) ząbki, czy obcinanie pazurków: Gośka ją trzyma na rękach, mama obcina.
Popróbuj. I oswajaj kicię. Trzymam kciuki!

PostNapisane: Sob paź 13, 2007 14:38
przez ania_36
Trzymam kciuki. Ale jeżeli zastrzyk sobie dała zrobić to dasz radę.
Hugo na szczęście mimo kataru nie wymagał zakraplania oczu, raczej byłoby to niewykonalne.
A zdjęcia jakieś będą ?

PostNapisane: Sob paź 13, 2007 14:42
przez sibia
U mnie absolutnym wrogiem zakraplania oczu jest mój własny Koń.
Niestety, kiedy jest to absolutnie niezbędne i nie mogę prosić nikogo o pomoc, stosuję przemoc i najlepiej sprawdzającą sie metodą jest "uklęknięcie" z kotem między udami, dociśnięcie go, za przeproszeniem, siedzeniem własnym do podłogi, a następnie, mając dwie ręce wolne, podniesienie lewą pyszczka i rozwarcie oka, a drugą podanie kropli.
Wykonywać to należy tylko w grubych i długich spodniach, bo tylne łapy kota się zapierają i drapią po łydkach od wewnętrznej strony.


Choć przy kocie, którego trzeba oswajać ta metoda jest okropna, bo kot się potem boi.

Mimo wszystko, powodzenia.

PostNapisane: Sob paź 13, 2007 14:46
przez dzidzia
Tak weterynarz, dwóch weterynarzy ale kicia byla w takim szoku, ze dala sobie to wszystko zrobić. A teraz juz rozgrzała się, ochłonęła i mnie podrapała :D
Siedzi w łazience, zadekowana w transporterze, tam czuje sie bezpiecznie. Transporter oczywiscie otwarty, stoi jedzonko i woda ale ona wcale nie je :( Strasznie charcze przez ten katar. Ja co chwile wkładam łape do transporterka i ją miziam.

A ile pcheł miała 8O brrr... i brzydko pachnie :(

PostNapisane: Sob paź 13, 2007 14:48
przez kotika
Owinąć kociaka np. ręcznikiem,tak,że widać tylko główkę,
jedna osoba trzyma a druga zakrapla.
Mała pewnie wyrośnie na księżniczkę i wzbudzi wiele emocji. :D

A jak już mruczy to nie taka dzika.Kiedy fotki.

Idziemy z psem na spacer,może też jakąś kocią piękność znajdziemy. :wink:

PostNapisane: Sob paź 13, 2007 14:50
przez robal
Ja Robala bralem z zaskoczenia, tzn. budzilem biedaka i rozespanego "atakowalem" kropelkami. mozesz tez sprobowac zawinac sobie kota jakims malym recznikiem, tak aby nie mogla spod recznika wyciagnac lapek, odchylic jej lepek, trzymajac ja miedzy nogami, uniemozliwiajac jej w ten sposob ruchy. Troche to brutalne, nie lubie tak Kota traktowac, ale czasem niestety trzeba :( Pozdrawiam

PostNapisane: Sob paź 13, 2007 14:51
przez dzidzia
Ania zdjecia beda ale troszke dam jej ochłonąć. Jest taka biedna i przestraszona. Ale teraz to i tak nie ma co oglądać. Naprawde nie wygląda ciekawie.
Nie chce stosowac az takiej siły wobec niej. Tak bardzo mi jej żal. A najchętniej wykąpalabym ją ale wet zabronił :? dopiero w przyszłym tygodniu :(

PostNapisane: Sob paź 13, 2007 14:53
przez dzidzia
kotika pisze:Owinąć kociaka np. ręcznikiem,tak,że widać tylko główkę,
jedna osoba trzyma a druga zakrapla.
Mała pewnie wyrośnie na księżniczkę i wzbudzi wiele emocji. :D

A jak już mruczy to nie taka dzika.Kiedy fotki.

Idziemy z psem na spacer,może też jakąś kocią piękność znajdziemy. :wink:


Idz, idz na spacer przynieś jakąś biede to sobie bedziemy gadulić o biedach. Ale to musi być wyjątkowa bieda :wink:
Ciekawa jestem co spowodowało, że kicia nie urosła.

PostNapisane: Sob paź 13, 2007 15:14
przez ania_36
Dzidzia a może wystarczy na razie antybiotyk ogólny?
Bo to rzeczywiście dla małej to wielki stres.
Hugo w transporterku przesiedział całą dobę, bez jedzenia i bez picia a siusiu robił pod siebie. :(
Dopiero jak go przełożyliśmy do klatki to trochę ochłonął.
Bedę śledziła wasze losy na bieżąco. Powodzenia

PostNapisane: Sob paź 13, 2007 15:51
przez dzidzia
Słuchajcie bolą mnie łokcie i kolana :lol: Kicia daje sie pogłaskać narazie tylko w transporterze ale jakie głaskanko. Mruczenie, ugniatanie łapkami, wywalanie brzuszka :D no niestety tylko w transporterze. Wiec stercze na tych kolanach, łapa w transporterze, drugą się podpieram na łokciu, ło matko to musi być pocieszny widok :lol: Kici bardzo ciężko się oddycha ale mam nadzieję, że w ciepełku szybko zacznie oddychac normalnie.

Po serii głaskow kicia w końcu zjadła. Nawet chrupki. A od 11 nic nie jadla tylko się bała.
Mam nadzieje, że oswojenie kici pojdzie jak z płatka.

Aniu, kicia nie ma zaropialych oczu, więc ja tak sobie odpuszczam te krople :roll: ale wieczorem bede musiala chyba to zrobić.

PostNapisane: Sob paź 13, 2007 16:25
przez Mayo
No, no dzidzia, moje uznanie :)
Masz serducho !

PostNapisane: Sob paź 13, 2007 17:08
przez biamila
Dzidziu jesteś wielka!!!! w razie co mogę przyjechać i potrzymać!

PostNapisane: Sob paź 13, 2007 19:32
przez dzidzia
A u mnie była kolezanka i wypiłysmy wino i ja chyba nic sensownego juz nie napisze :lol:

PostNapisane: Sob paź 13, 2007 20:02
przez biamila
Na zdrowie :D