U mnie było tak, że rezydentka nic nie miała przeciw nowej małej,
ale mała prychała i jeżyła się gdy rezydentka znalazła się zbyt blisko niej.
Natomiast, była też sytuacja że rezydenci (bo dwójka małych) byli młodsi od "nowej" i jedno z nich bardzo, ale to bardzo nie chciało zaakceptować "nowej". Drugie natomiast nie miało nic przeciw.
Tak, że różnie to bywa. Co kot, to inaczej
Jednak, ani w jednej ani w drugiej sytuacji nie trwało to zbyt długo, jakoś się dogadali
