Strona 1 z 9

Miś Co 1 i 1/2 Uszka Ma - w piątek kastracja

PostNapisane: Nie paź 07, 2007 23:38
przez Ayane
Proszę Państwa, oto Miś.

Miś ma mniej więcej 3-4 miesiące, jest czarny jak węgielek, ma przestraszone oczy. Miś ma również tylko jedno uszko. Drugie uszko Misia zostało spalone. Czym i jak nie chcę wiedzieć. Czy była to rura wydechowa samochodu pod którą Miś się chciał schować przed złym światem, czy była to ręka złego człowieka (za tym ostawał wet gbur ale o tym dalej), czy rura grzewcza. Nie jest to istotne. Miś został znaleziony przeze mnie dziś ok godz 22:30. Siedział pod klatką i darł się ile sił w Misiowych płucach. A jest sporo, zapewniam. Miś poza tym ma wielkie serduszko, jest zupełnie oswojony, tuli się i mruczy. Nie wyrywa się. Kot Anioł.

Po szybkim telefonie do Pandeczki podjęłyśmy decyzje, z Misiem trzeba na nocny dyżur bo Misiowe ucho krwawiło. Najbliższy nocny dyżur był dziś na osiedlu Wróbla w Siemianowicach (tam gdzie hotel dla zwierząt dla zainteresowanych) - swoją drogą zawsze mnie zastanawia czemu takie rzeczy się dzieją z reguły w niedziele lub święta i koniecznie po 22??

Lekarz - niesympatyczny gbur na wejściu poinformował nas, że wizyta kosztować będzie najmniej 100 zł (tyle miałam przy sobie). Nawet nie dotknął Misiowego ucha (brzydził się czy co? Miś ze swoją fizjonomią nie pasował do jego pięknego gabinetu nijak). Dał mu dwa zastrzyki ( szyfrując z karty - Beteurex i Delurethrocyline (??) i receptę na żel Rivel bo Miś ma na uchu martwicę i trzeba je smarować. Nawet ucha nie wyczyścił, potraktował nas koszmarnie, moja noga w życiu tam już nie powstanie. Psy w hotelu obok wyły, Miś był tak przerażony że podrapał mnie do krwi. Cud, miód i orzeszki.

Teraz Miś odpoczywa w mojej łazience, ma tam kuwetkę i legowisko, zjadł prawie całą puszkę Leonardo na jedno posiedzenie. Moja trójca obwąchała drzwi i teraz nie wykazuje zainteresowania.

Miś nie może u mnie zostać. Jak wydobrzeje szuka Domu. Najlepszego pod słońcem. Domu, któremu brak Misiowego uszka nie będzie zawadzał.
Zdjęcia wkleję rano, teraz nie mam już sił i nie chcę Misia stresować.

Jeżeli macie jakieś rady i wskazówki to będzię wdzięczna.

PostNapisane: Nie paź 07, 2007 23:53
przez Jana
Rad ani wskazówek nie mam, za to chciałam napisać, że Uszatek, czyli kociak bez ucha (urwane, prawdopodobnie przez psa), którego miałam na tymczasie, trafił do wspaniałego, forumowego domu (jest u Kasi S). Czego i Misiowi bez uszka życzę :ok: :ok: :ok:

Koty bez ucha są fajne 8)

Re

PostNapisane: Nie paź 07, 2007 23:53
przez pandeczka
Dodam, że Miś nie wygląda na zabiedzonego kotka, ma ładne futerko, nie jest aż tak chudy i absolutnie nie boi się ludzi. Nawet w samochodzie był grzeczny i nie wydał z siebie ani jednego miauku, a takie zachowanie jest wielką rzadkością :) Popieram stwierdzenie, że to mały aniołek w kocim futerku :)
Niestety jego ufność w stosunku do ludzi kosztowała go uszko :( które jakiś chory na umyśle człowiek chciał mu chyba skrócić za pomocą zapalniczki :(

Odnośnie weterynarza. Jedynym plusem nieszczęsnej nocnej wizyty w klinice Royal Canin jest świadomość, że życiu Misia nie zagraża niebezpieczeństwo.
Nie sądziłam, że istnieją weterynarze dla których liczy się tylko zarobek i mają gdzieś leczone zwierzęta. Mam nadzieje tylko, że Miś nie ucierpi na tym i że diagnoza lekarza-buraka była przynajmniej trafna.

3mam kciuki za domek dla Misia :)

PostNapisane: Pon paź 08, 2007 0:30
przez Ayane
Miś niestety kotem kuwetkowym nie jest, ale zaczynamy w trybie natychmiastowym edukację.
Właśnie zaliczył wielkie sioo, niestety pod siebie na kocyk.

Jak się uczy kociaka korzystać z kuwety? Wieki tego nie robiłam...

Czy kociak może jeść suchego Orijena? W tej karmie nie ma podziałów na Adulty i Kitteny więc na mój rozum może.

Fajna sygnaturka sis :D

PostNapisane: Pon paź 08, 2007 1:02
przez pandeczka
Podnosimy Misia do góry :)
A ty Ayanko zrób zdjęcia, Misio jest tak przeuroczy, że na pewno z miejsca ktoś się w nim zakocha :)

PostNapisane: Pon paź 08, 2007 7:29
przez Kasia_S
musiałam tu zajrzeć 8)

i potwierdzam że koty bez ucha są fajne :lol:

PostNapisane: Pon paź 08, 2007 10:37
przez Ayane
Za nami pierwsza noc.
Miś również pokazał mi, że jednak wie do czego służy kuweta, zrobił piękne siku i kupkę (normalną, śladu robali nie stwierdziłam, ale i tak trzeba będzie odrobaczyć), jednak, żeby nie było za dobrze na posłanko również nasikał.
Moja łazienka wygląda jakby przeszło przez nią tornado ale co tam :)

PostNapisane: Pon paź 08, 2007 11:00
przez redaf
Kasia_S pisze:potwierdzam że koty bez ucha są fajne :lol:

Bez obywu uszu też.
Podpisano: Pluszon
8)

Duże kciuki za Misia!
Podpisano: ja :wink:

PostNapisane: Pon paź 08, 2007 11:11
przez misia007
Za domek dla Misia :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: Mial kociak szczęscie,ze na Ciebie trafil. :D :D :D :D

PostNapisane: Pon paź 08, 2007 12:21
przez Sydney
Kciuki za Misia i cieszę się, że trafił na Ciebie :D

PostNapisane: Pon paź 08, 2007 12:38
przez Ayane
oto Miś:

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

PostNapisane: Pon paź 08, 2007 12:56
przez Kasia_S
mój Rynio też lewego nie ma 8)

ale on jest śliczniasty- to spojrzenie :1luvu: :love:

PostNapisane: Pon paź 08, 2007 13:34
przez Ayane
Będę Misia podbijała do upadłego :twisted: :twisted:

Z przed 5 minut dosłownie: Miś śpi na koszu na pranie i mruczy. Mam wrażenie, że pierwszy raz w życiu czuje się bezpieczny i śpi głębokim i spokojnym snem.

Komu Misia - kota z "sercem na łapce" - komu??

Obrazek

PostNapisane: Pon paź 08, 2007 13:42
przez Adrianapl
Ayane pisze:
Z przed 5 minut dosłownie: Miś śpi na koszu na pranie i mruczy. Mam wrażenie, że pierwszy raz w życiu czuje się bezpieczny i śpi głębokim i spokojnym snem.

Komu Misia - kota z "sercem na łapce" - komu??

Obrazek


:1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Re: Re

PostNapisane: Pon paź 08, 2007 14:29
przez Danusia
pandeczka pisze:Dodam, że Miś nie wygląda na zabiedzonego kotka, ma ładne futerko, nie jest aż tak chudy i absolutnie nie boi się ludzi. Nawet w samochodzie był grzeczny i nie wydał z siebie ani jednego miauku, a takie zachowanie jest wielką rzadkością :) Popieram stwierdzenie, że to mały aniołek w kocim futerku :)
Niestety jego ufność w stosunku do ludzi kosztowała go uszko :( które jakiś chory na umyśle człowiek chciał mu chyba skrócić za pomocą zapalniczki :(

Odnośnie weterynarza. Jedynym plusem nieszczęsnej nocnej wizyty w klinice Royal Canin jest świadomość, że życiu Misia nie zagraża niebezpieczeństwo.
Nie sądziłam, że istnieją weterynarze dla których liczy się tylko zarobek i mają gdzieś leczone zwierzęta. Mam nadzieje tylko, że Miś nie ucierpi na tym i że diagnoza lekarza-buraka była przynajmniej trafna.

3mam kciuki za domek dla Misia :)


Pandeczko ,wybacz ,ze sie wtracam ,ale jak Ty mozesz stwierdzic fakt ,ze kociak trafil pod dobra opieke ,i ze niby diagnoza moze byc trafna? No jakim cudem? skoro wet nawet do tego ucha nie zajrzal .Noprzeciez ,az sie we mnie gotuje czytajac cos takiego .Nawet najlpepsz eleczenie jest bez sensu ,jezeli to ucho nie bylo oczyszczone,moze tam dojsc do zakazenia ,albo licho wie co jeszcze .
ja bym zdecydowanie od razu poszla do innego .Nogdy jeszcze sie nie spotkalam z czyms takim
Misiowi zycze szybkiego powrotu do zdrowia.