Dziś skończyliśmy ostatnia dawkę flubenazolu - i dobrze. Radek zapluwał się aż do slinotoku. Poza tym ma cuchnącą luźna kupę od wczoraj. Mam nadzieję że to kwestia leku.
Jutro czeka mnie po pracy wyparzanie kuwet, pranie okryć na meble i szorowanie podłogi.
Leja ma strasznie nasilony rzut alergiczny - wygląda jak chora na trąd. Udawało nam się unikać sterydów ale musze z nią iść bo się wybitnie męczy.
Cała łysa buzia, czerwone uszy, ranki i strupy. Przemywanie już nie pomaga.
No i Megi. Dziś przy obcinaniu pazurow zajrzałam jej głęboko do paszczy bo zaczęła mi chrumkac przy jedzenii. Ma ponad 5 lat i jeszcze nie było potrzeby zdzierać kamienia. Niestety mały kamień jest, ale oprócz tego ma dziwny nawis na dziąśle przy podniebieniu.
Biorę ja do weta w tym tygodniu - badania krwi i przegląd paszczy.
No i dziś do domu pojechał Kminek - nas ostatni tymczas. Moje footra, szczególnie Radek, szukają go i na nowo ustalają hierarchię między sobą za pomocą pazurow (uff dziś obcięte) i posykiwan. Niestety Lejeczka jest na przegranej pozycji.
Jeśli jest jakis kot który ma w dupie każdego innego kota i jest archetypem jedynaka to jest to Lejka. Niestety, wylądowała u mnie i czuję niechęć do reszty stada. Z wzajemnością.