Strona 1 z 4

BOSKI ZŁOTOOKI KOCUR ZNALAZŁ DOMEK!!!! Zdjęcia z nowego domu

PostNapisane: Wto wrz 25, 2007 19:46
przez olcha
Witam!

Mieszkam pod Warszawą (niedaleko Nowego Dworu Mazowieckiego). Pani, która mnie karmi woła na mnie Wycior, niestety nie pamiętam kiedy się urodziłem, ale ta Pani mówi do mnie czasem "staruszku" więc chyba muszę mieć swoje lata. Podejrzewam, że około 5 lat.

Mieszkam pod wiatą, w nocy jest tam bardzo zimno, mimo iż mam posłanko w które mogę się zagrzebać.

Jestem kocurkiem pełną dwujajeczną gębą ale Pani mówi coś, że mnie wykastruje nie wiem o co jej chodzi.

Dostałem swoje miseczki i jakąś "kuwetkę z piaskiem" ale nie wiem do czego ona służy. Wolę załatwiać swoje potrzeby na środku podwórka, ciepłej kostce lub pod wiatą co by się za bardzo nie nachodzić.

Pani wyczyściła mi uszka i oczka, dostałem do pysia okropną w smaku pastę na odrobaczenie, oraz wylali mi coś na plecy (stronghold) ale nie marudziłem ani razu. Przez parę dni wbijali mi igłę w skórę i mówili coś, że dostaję antybiotyk teraz już mi po nim lepiej - nawet nie pisnąłem, byłem wdzięczny za okazane mi względy. Pani bardzo mnie chwali, że jestem grzecznym kotkiem więc odwdzięczam się jej ocieraniem o nogi i mruczeniem. Czasem cichutko sobie miauknę ale nie za dobrze mi to wychodzi. Nigdy nie podrapałem, nie ugryzłem ani nawet nie próbowałem tego zrobic nikomu.

Na inne zwierzęta nie zwracam uwagi. Najchętniej to bym spał cały dzień i noc.

Pani mówi, że jestem bardzo brudny. Ale jak mam być czysty jeśli cały dzień spędzam na dworzu?

Pani mi mówi, że niedługo zaczyna studia i nie będzie się mogła mną zajmować bo nie będzie jej przez 3 dni. Mówi również, że żaden z sąsiadów nie chce się mną zająć :( Czasem to nawet jeden Pan mnie przegania jak się wygrzewam na słoneczku :( nie wiem dlaczego.

Pani jest zagorzałą psiarą, mówi, żebym lepiej nie zbliżał się do jej podwórka bo te psy mogą zrobić mi krzywdę....muszę się znów przejść na jej podwórko i dokładnie obejrzeć te psy...

Teraz oddaję głos Pani :]

Nie mogę zająć się Wyciorem, widzę, że to nie jest jeden z wielu zdziczalych kotów ale on szuka ciepła, próbuje wejść za mną do domu, ale nie mogę go wpuścić bo mam dwa psy, które się wściekają i to bardzo. Jedna moja sunia gdy wyczuła, że kot kręcił się po podwórku wróciła przejęta do domu i zrobiła kupę...

Niedługo zaczynam studia i będę wyjeżdżać na 3 dni z rzędu. Nie zostawię biedaka :( Szukam mu na gwałt domu. Wydaje się być zdrowy, 3 powieka w porządku, nie kicha, jedyne co - to niepokoi mnie jego powiększony brzuszek i biegunka (ale byc może spowodowana jest niedożywieniem i stresem) jednak nic w nim nie wyczuwam. Podejrzewam, że jest taki bo kicia długo nic nie jadła. Dokarmiam go od 5 dni i poprawił się o 50% Przyszedł do mnie jako cień, jak złapałam go za skórę to została w takiej pozycji był bardzo odwodniony.

Daje się brać na ręce nie ucieka, wręcz zaczyna usypiać kołami do góry.

Jak będzie trzeba to go wykastruję i zaszczepię oraz oddam karmę, którą kupiłam dla niego.

Wszędzie mu będzie lepiej niż u mnie, teraz marznie w nocy, a nie mam innego pomieszczenia gdzie mógłby spać.

Jednak musi być chyba kotkiem wychodzącym, przez to że nie wie do czego jest kuwetka...ale może się nauczy, tak jak nauczył się, że na podwórko wchodzic nie można. Leniwa mądrala z niego. Zachowuje się jak pies nie jak kot!!! Jak mu się coś nie podoba to tylko macha ogonem nic więcej szok!


http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pel ... 78a29.html

http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pel ... f4236.html

http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pel ... 20744.html

http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pel ... 9e546.html

http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pel ... 0e2e5.html

http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pel ... a462c.html

http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pel ... 6687b.html

http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pel ... 50817.html

http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pel ... 0ce72.html

PostNapisane: Wto wrz 25, 2007 19:58
przez olcha
Te zdjęcia są z 5 dnia u mnie, teraz jest już u mnie z 8-9 dni i wygląda zupełnie inaczej, sierść przestała mu sterczeć.

Dzisiaj spał przy swoich miskach podczas gdy inny kot z nich wyjadał :lol: na moje psy reaguje podobnie, one próbuja go zagryźć, a on siedzi i nie wie o co chodzi.

Jego brzuszek już się zmniejsza, więc to było z głodu, biegunki również nie ma, kupy nigdzie nie widzę więc chyba zaczął zakopywać.

Miauczenie mu nie wychodzi, miauczy jakby imprezował 4 dni pod rząd cichusieńko i z chrypką.

Na rękach zasypia brzuchem do góry, łasi się jak się tylko wyciągnie rękę.

Dzisiaj dał sobie przemyc rankę (chba się za mocno drapał bo na pewno z nikim się nie bił) woda utlenioną w ogóle bez najmniejszych oporów.

TO JEST BEZPROBLEMOWY KOT SZUKAJĄCY CIEPŁA!!! BĘDZIE SPAŁ CAŁY DZIEŃ.

PostNapisane: Wto wrz 25, 2007 20:01
przez Amanda_0net
I jadł :) Po domek Rudziaczku. Pchaj się wszystkimi 4 łapkami :ok:

PostNapisane: Wto wrz 25, 2007 20:12
przez kavala
Ależ on mi mojego Łatka z charakteru przypomina! A przy tym piękne kocisko! Oby szybko znalazł dom. :cry:

PostNapisane: Śro wrz 26, 2007 9:25
przez olcha
Amanda_onet i jadł :lol: apetytu mu nie brakuje. Ostatnio jak się ociągałam z postawieniem mu miski to oparł się o mnie łapkami i popędził leciutko wbijając paznokietki :lol:


Wszyscy mówią, że śliczny, że kochany, że bezproblemowy ale nikt go nie chce :cry: spod brudnego futerka zaczyna już wyzierać cudne kocisko ale nadal nikt się nie zainteresował :(

PostNapisane: Czw wrz 27, 2007 9:56
przez olcha
Ech no i spadliśmy na 3 stronę :cry: tak myślałam, że to nie ma większego sensu umieszczanie go tutaj :cry: tyle młodych bardziej potrzebujących kotków :cry:

Płakać mi się chcę :cry: Dzisiaj rano mój sąsiad mnie dopadł jak go karmiłam mówiąc, że ten kot tu niepotrzebny, że skocze mu po samochodzie i mu drapie lakier (co jest totalną bzdurą).

Czasami żałuję, że go zaczęłam dokarmiać :cry: Może uśpienie go od razu byłoby lepszym wyjściem? :cry: Nie męczył by się tak u mnie :cry: Straciłam nadzieję, ze ktoś go weźmie, a jutro już wyjeżdżam :cry: i wracam dopiero w niedzielę wieczorem :cry:

Z nowości w ogóle nie boi się psów ani bardzo dużych, ani bardzo małych, kotów i dzieci również :cry:

Smutno mi :cry:

PostNapisane: Czw wrz 27, 2007 10:52
przez JoasiaS
Olcha, on jest pięknym kotkiem! Mam słabość do dorosłych kotów - sama mam takiego delikwenta-przybłędę uratowanego od śmierci 3 lata temu.

Będę podbijać wątek. Tyle tylko mogę. Nie żałuj, że go tu ogłosiłaś. I nie trać nadziei, bo on jest dorosły, a tu wiele kociąt. Nie każdy szuka rozbrykanego kociaka. Są ludzie chcący dać dom tylko dorosłym zrównoważonym kotom :D .

Zrób mu też ogłoszenia na innych stronach internetowych (wrzuć w googlach hasło koty-ogłoszenia - dużo takich stron znajdziesz). Warto też porozwieszać papierowe ogłoszenia w okolicy - ja tym sposobem tego lata znalazłam dom dorosłej kotce. Koniecznie pomyśl o kastracji - to zwiększa jego szanse na dom.

Kciuki mocne! :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Joasia

PostNapisane: Czw wrz 27, 2007 11:07
przez olcha
Dzięki Joasiu :)

Słuchajcie pojechałam do mojej kolezanki po styropian dla niego....i jej mama zna trochę moją sąsiadkę.....i ta moja kolezanka mówi, że ta babka ma rudo białego kocura, udomowionego!!!! Nie ma jej teraz w domu, wraca ok 16 ale jesli to jej kot (i od prawie 2 tygodni) nie widzi, ze on koczuje pod moim płotem (musiała go widzieć bo to jest praktycznie na przeciwko jej furtki) to ją normalnie ukatrupie!!! Tyle emocji a to pewnie jej kot!!! A może ona go właśnie do nas przerzuciła??? Bo pierwszego dnia to on był już jedną nogą po tamtej stronie. Wszystkich sąsiadów wypytałam, ale tylko tej baby nie, bo ją w sumie rzadko widuję.

Ukatrupię babę ale i będę wielce uradowana jeśli to jednak jej :evil:

Trzymajcie kciuki za Wyciora!

PostNapisane: Czw wrz 27, 2007 11:16
przez JoasiaS
a jak okaże się, że to jej kot, to go jej oddasz? Jakoś nie bardzo się o niego troszczy... :roll: . Może jednak warto powalczyć o lepszy los dla niego? :roll:

Joasia

PostNapisane: Czw wrz 27, 2007 17:14
przez olcha
Ta babeczka jest na prawdę w porządku, trzymała tego kota (jesli to on) w domu z kuwetką (dlatego mam małe nadzieje, że to jednak on bo aż mi się wierzyć nie chce). Nie chce mi się tez wierzyć, że nie widziała swojego kota przez płot....nie szukała go...przeciez najpierw zazwyczaj uderza się do lecznicy nie?

Dowiem się dzisiaj wieczorem bo ona dalej nie odbiera telefonu czy to jej kot.

Na wszelki wypadek skleciłam Wyciorowi domek według przepisu z tego forum, wrzuciłam mu do środka korzuch/kożuch (nigdy nie wiem) :oops: Więc dzisiaj jeśli tylko zdecyduje się tam wleźć będzie miał na 100% ciepło. Narazie nie chciał nawet myśleć o włażeniu tam :roll: ale może jak mu dupka zmarznie to się jednak zdecyduje.

Nadal liczę, że ktoś go weźmie :cry:

PostNapisane: Czw wrz 27, 2007 17:17
przez olcha
Acha jeszcze chciałam dodać, że dwoje ludzi chciało go wziąć....no ludzie to za dużo powiedziane :roll:

1 osoba "no Pani go da, myszów sobie pojje, mleka se wypije"
2 osoba "no mam już około 15 kotów to 16 się zmieści" - tzn to nie była żadna kociara (bo kociarze z chęcią oddam), tylko facet co ma fermę świń :roll: więc koty żywią się odpadkami, biegają luzem itd. niewysterylizowane...

Dopóki nie znajdzie się ktoś u kogo Wycior będzie miał o niebo lepiej niż u mnie to nie oddam, nie martwcie się.

PostNapisane: Czw wrz 27, 2007 19:08
przez olcha
Pani w końcu wróciła do domu...

cytuję: "Właśnie weszłam do domu i wypuściłam kota na dwór"....więc to nie ona :cry:

Wycior nie chce nawet mysleć o swoim nowym wypasionym domku... :roll: Mam nadzieję, że się w końcu przekona :roll: Jutro rano spróbuję dam mu w nim jedzenie...a potem niech się dzieje wola nieba bo wyjeżdżam i wracam w niedzielę w nocy lub w poniedziałek rano...

PostNapisane: Czw wrz 27, 2007 20:00
przez kavala
Wsadź go kilka razy do tej budki i głaskaj go tam. Po pewnym czasie będzie sam wchodził. Podawaj mu jedzenie obok budki.
A może osoba która karmi twoje psy rzuci kotu raz dziennie trochę karmy? A może pomoże ci ta sąsiadka od rudaska? A może ona chce mieć drugiego?
Wykastrój go jeśli możesz, odkarm i wylecz. Będzie ładniejszy, porób mu wtedy nowe zdjęcia. Może się ktoś skusi.
Trzymam mocno kciuki!
Myślę jednak, że najlepiej by miał u ciebie, bo ty go już lubisz, a to najważniejsze. Skoro przychodzi do ciebie to już ma o niebo lepiej niż tam, gdzie był poprzednio. To koty nas sobie wybierają. Japończycy wierzą, że jak kot zawita do domu, to przyciesie temy domowi szczęście.

PostNapisane: Czw wrz 27, 2007 20:18
przez olcha
kavala pisze:Wsadź go kilka razy do tej budki i głaskaj go tam. Po pewnym czasie będzie sam wchodził. Podawaj mu jedzenie obok budki.
A może osoba która karmi twoje psy rzuci kotu raz dziennie trochę karmy? A może pomoże ci ta sąsiadka od rudaska? A może ona chce mieć drugiego?
Wykastrój go jeśli możesz, odkarm i wylecz. Będzie ładniejszy, porób mu wtedy nowe zdjęcia. Może się ktoś skusi.
Trzymam mocno kciuki!
Myślę jednak, że najlepiej by miał u ciebie, bo ty go już lubisz, a to najważniejsze. Skoro przychodzi do ciebie to już ma o niebo lepiej niż tam, gdzie był poprzednio. To koty nas sobie wybierają. Japończycy wierzą, że jak kot zawita do domu, to przyciesie temy domowi szczęście.


Moja mama będzie go karmić. Ale tylko rzuci mu żarełko i tyle, zero miziania, jak go nie będzie to też raczej nie będzie go szukać. Musi przebiec stado mamutów przez mój dom, żeby do końca go zaakceptowali. Ja go bardzo lubię, ale na serio jestem mega psiarą, za jakiś rok planuję kolejną psinę wystawową, nie mogę mieć aż tylu zwierząt...moje się wściekają........nie wiem nie wiem nie wiem.........................................

Chyba zaraz pójde spr czy wlazł do domku bo mnie męczy :wink:

On przynosi szczęście na serio, wierzę w to, ale chyba chcę komuś to szczęście przekazać..........

PostNapisane: Czw wrz 27, 2007 21:19
przez kavala
olcha pisze:[Moja mama będzie go karmić. Ale tylko rzuci mu żarełko i tyle, zero miziania, jak go nie będzie to też raczej nie będzie go szukać. .

Zaswsze jak dajesz mu jedzenie to go głośno wołaj jego imieniem, nawet jak stoi metr od ciebie(ale tylko do jedzenie). Łatek po takim treningu po 2 tygodniach na dźwięk swego imienia przybiegał galopem jak pies z najdalszej części ogrodu. Teraz też jak go nie ma to wołam go przez okno. Po 3 minutach biegnie. :D

olcha pisze:Chyba zaraz pójde spr czy wlazł do domku bo mnie męczy :wink:


Hmmm, u mnie też tak się zaczęła wielka miłość. :wink: