Strona 1 z 7

Sterylizować, czy dopuścić?

PostNapisane: Pon maja 12, 2003 11:07
przez aga de
Mam problem. Za kilka miesięcy powinnam coś zrobić z moją kotką, a mianowicie wysterylizować. Prawdę mówiąc trochę mi szkoda. Nie wiem, czy np. za 5 lat nie zamarzy mi się mieć kocięta. Nie wiem tylko, czy problemem byłoby znalezienie dla niej kocura brytyjczyka niebieskiego lub liliowego. Mieszkam na pomorzu zachodnim. Co powinnam zrobić, bo jeździć 300 km do kocura nie będę miała możliwości? Prosze o podpowiedź.

PostNapisane: Pon maja 12, 2003 11:12
przez Kasia D.
Jak Ci sie zamarzy mieć kocięta to zadzwonisz do mnie, Ryski albo Lidyi i bedziesz miała kociat po sam sufit.
Do wyboru , do koloru.

Kotkę wysterylizuj.

PostNapisane: Pon maja 12, 2003 11:43
przez kawa
Podpisuję się obiema rękami
pod postem Kasią D.

PostNapisane: Pon maja 12, 2003 11:46
przez Liv
jak Kasia!!!!!
Kociąt ci u nas dostatek....

PostNapisane: Pon maja 12, 2003 11:56
przez aga de
A jakich kociąt? BRI?

PostNapisane: Pon maja 12, 2003 12:10
przez Keskese
eh.... musisz się najperw zdecydować, czy zamierzasz miec hodowlę. To nie jest takie łatwe i tanie hobby.....
pisze hobby, bo nie wiem, czy a hodowli kotów można zarobić.... a jesli tak to niewiele.
Zarejestrowac kotę w związku, wnieść wszelkie opłaty, oraz w zalezności, do jakiego związku będziesz należała... wystawy.
Tam poznasz ludzi, którzy mają kocura-reproduktora, poumawiasz się....

Znasz w ogóle zasady hodowli kotów?

PostNapisane: Pon maja 12, 2003 12:22
przez Olivia
:roll: pozwolę sobie mieć inne zdanie.
jeżeli kotka jest rodowodowa a na dodatek jest w typie, to zamarzenie o kociętach po niej nie jest chyba grzechem?
problemem bedzie jednak te "kilka lat" - jak utrzymać w dobrym zdrowiu przez kilka lat niekastrowną i nie krytą kotkę?
w takiej sytuacji naraża się ją na chroniczną ruję tudzież schorzenia układu rozrodczego, głównie ropomacicze
więc jeżeli nie masz możliwości dowieźć jej do kocura to podpisuję się pod tym co napisano wyżej.
a jeżeli masz taką możliwość i złapałaś "hodowlanego bakcyla" to przemyśl decyzję, bo sterylki się cofnąć nie da :wink:
sama muszę podjąć podobną decyzję i jak na razie jestem bliżej wersji z kociętami :) .
pozdrawiam

PostNapisane: Pon maja 12, 2003 12:23
przez Kazia
Dobrze byłoby przed ukończeniem przez kotkę roku zdecydować, czy ma to być kotka rodząca czy nie.
Kotka starsza, 3-4-5 letnia, może mieć klopoty z pokryciem, porodem i odchowaniem kociąt (chociaż nie musi)
Podawanie hormonów w celu nuiknięcia rui jest ryzykowne dla zdrowia kotki.
Tak więc jeżeli kotka ma rodzić, to należaloby przed ukończeniem roku ja zarejestrować w związku kocim, zrobić licencję hodowlaną, wybrać kocura do krycia i zalatwić skierowanie do niego...

Jeśli ma być kotką nierodzącą, najlepszym wyjściem, moim zdaniem, jest sterylizacja.

PostNapisane: Pon maja 12, 2003 13:21
przez Axel
Kasia D. pisze:Jak Ci sie zamarzy mieć kocięta to zadzwonisz do mnie, Ryski albo Lidyi i bedziesz miała kociat po sam sufit.
Do wyboru , do koloru.

Kotkę wysterylizuj.


:ok: pewnie!!

PostNapisane: Pon maja 12, 2003 14:10
przez kawa
No i jak aga de, myślisz poważnie
o hodowli?

PostNapisane: Pon maja 12, 2003 18:07
przez vivaldi
Syjamczyca teoretycznie ma być kotką hodowlaną, ale na razie nie chce się zakocić. W sierpniu będzie miała dwa lata, ale już jakiś czas temu hodowcy się dziwili, że jeszcze nie była kryta. Wystawy to koszty (70 zeta za dzień lub 130 za dwa - ale dwie wystawy!), do tego dojazd - wyjazd dwóch osób z kotem do Wrocławia z Poznania, z jednym noclegiem w akademiku wyniósł łącznie ponad 400 zeta :evil: Znalezienie kocura to raz, dogadanie się z ludźmi to dwa, a czy krycie wyjdzie to trzy. Pech chce, że opiekunowie Egona (ORI dla Niewady) są niedoświadczeni i nie pomogą kotom, może też problem z zakoceniem leży po stronie syjamczycy (a może jednak już się zakociła?). Pracy w każdym razie jest z tym sporo. Z drugiej strony spokojna brytyjka lepiej zniesie wystawy i przewóz niż Najbardziej Pyskata Z Niebieskich, a sześć małych ORI od Egona i Duni (może Egon jest monogamistą) stanowi najpiękniejszy widok na świecie. A koniecznie musi być kocur liliowy lub niebieski?
vivaldi i koty

PostNapisane: Wto maja 13, 2003 13:50
przez aga de
Czy koniecznie trzeba wystawiać swojego kota, jak się chce mieć małe? Od razu tak dumnie: hodowla? Nie można tak normalnie: kotka+ kocurek =WNM i kocięta gotowe.

PostNapisane: Wto maja 13, 2003 13:55
przez Olivia
:? kontrolowane rozmnażanie zwierząt to hodowla a WNM się raczej nie trafia. to TY odpowiadasz za to co się dzieje z Twoja kotką, a nie jej uczucia(?)
jeżeli nie chcesz jej wystawiać, taką możliość daje Ci przynależność do PZF.
są różne możliwości - dla chcącego.....

a tak na marginesie-ile masz lat? tak to WMN mnie do takiego pytania skłoniło

PostNapisane: Wto maja 13, 2003 13:56
przez ipsi
moze i mozna zwyczajnie..ale wg mnie rozmnazanie kotow dla celow hodowlanych ma jakis sens...a jesli chce sie miec kociaki od tak..to przeciez kociakow u nas ci dostatek...tyle bidul nie ma domow..a sa tez slodkie ladne i kochane..no ale to jest moje zdanie.kazdy ma prawo do wlasnego.
pozdrawiam serdecznie

PostNapisane: Wto maja 13, 2003 14:15
przez aga de
Trochę żartu nie zaszkodzi.Chyba? :wink:
Czy chęć dopuszczenia kotki jest zbrodnią, bo poczułam się jak napiętnowana. Dumne mówienie na miot hodowla? A ja chcę mieć swoje kocięta i nie oznacza to mojej nieodpowiedzialności. A może ja nie chcę stresować kotki na wystawach? Mi nie są potrzebne medale. Nie o to mi chodzi. A kocięta chcę swoje. Chcę tego doświadczyć i są to zupełnie ludzkie uczucia.