Strona 1 z 3

Kocie dzieci szukają domów- potrzebuję rady!!!

PostNapisane: Nie maja 11, 2003 9:40
przez ryśka
Cztery koteczki i jeden kocurek.
Dwie tricolorki, dwie czarno-białe i szary chłopaczyk z białymi dodatkami.
Urodziły się 20 kwietnia, więc jeszcze mają troszkę czasu na rośnięcie, ale już teraz byłoby im miło wiedzieć, że ktoś je pokocha... 8)

PostNapisane: Nie maja 11, 2003 17:55
przez ryśka
Podnoszę - a nuż? :roll:

PostNapisane: Nie maja 11, 2003 18:52
przez LimLim
Rysiu koniecznie pomyśl o zdjątkach 8)

PostNapisane: Śro maja 14, 2003 22:12
przez ryśka
Przypominamy się :D

PostNapisane: Śro maja 21, 2003 11:44
przez ryśka
Proszę o nas pamiętać - rośniemy :!:

PostNapisane: Sob maja 31, 2003 15:34
przez ryśka
Kiciaki skończyły 6 tygodni. Rosną i coraz bardziej grozi im bezdomność lub wywiezienie na wieś - chętnych na koty wiosną jest mniej niż kotów...
Dlatego już dziś zdecydowałam się wykorzystać okazję i oddać jedną tricolorową dziewczynkę. Znalazł się dobry dom, ale decyzję trzeba było podjąć JUŻ. Więc wybrałam mniejsze zło - dałam kicię prędzej niż się powinno, ale za to będzie bezpieczna.

Kociaki są piękne i zdrowe. Byłam, oglądałam.
Mała zmiana płci: 8) Szary chłopczyk to nie szary chłopczyk tylko najprawdopodobniej dziewczynka. Jest najmniejsza i śliiiczna - ma bardzo dużo białych dodatków - krawacik, skarpetki i brzuszek są białe, a reszta ciałka pręgowana.
Dwa czarno-białe łaciatki to jedna koteczka i jeden stuprocentowy kocurek.
No i jeszcze jedna dziewczyna tricolorowa. Właściwie jest tricolorowo-szylkretowa - w niektórych miejscach ma łatki a w niektórych rude pasemka na czarnym tle.

Kocicę-matkę wysterylizuję w najbliższej przyszłości. :idea:

PostNapisane: Sob maja 31, 2003 15:54
przez ryśka
Pojawiła mi się perspektywa:
człowiek chce w poniedziałek ("Dzień dziecka") adoptować kocurka.

No i mam dylemat:
kotek wychodziłby z domu na spacery.... No i jest jeszcze mały. :(

Z drugiej strony: okolica w której Ci ludzie mieszkają jest w miarę bezpieczna - mają już jednego kota od 7 lat i nigdy nic złego mu się nie stało... No i to kocurek, więc na pewno nie będzie rodził niechcianych kociąt ;) No i nie wiem czy nie będę potem żałować jeśli odmówię - może się okazać, że niedługo będę miała kociąt do oddania jeszcze więcej, a teraz naprawdę mało ludzi dzwoni...

Chyba go oddam. Tylko dlaczego tak się martwię? :roll:

Nooo poradźcie cuś.

Ludzie mieszkają na obrzeżach Radzionkowa - "na górce" - mało samochodów tam jeździ.

PostNapisane: Sob maja 31, 2003 16:51
przez Blue
Moim zdaniem - powinnas go oddac. Skoro alternatywa dla tych kociat jest bezdomnosc - to mysle ze nie ma sie nad czym zastanawiac, tylko dlatego ze ten kociak mialby byc wychodzacy, tym bardziej ze okolica jest spokojna (!). Znalazlam domy kilku kotom - najlepszy jaki z nich byl i jest - to wlasnie domek w ktorym Zuza (kiedys Diuna) jest jak najbardziej wychodzaca - nawet ja kilka dni temu widzielismy :) 2 letnia juz kocica (wtedy byla jeszcze kocieciem), wypasiona, szczesliwa, wlasciciele w niej zakochani :)

Nie mozna dyskwalifikowac domu dla kociaka tylko dlatego ze kot bedzie wychodzil - tym bardziej gdy nie ma sie lepszej alternatywy - o ile oczywiscie w poblizu nie ma ruchliwej ulicy czy sasiadow z psami polujacymi na koty.

Na podstawie tego co piszesz - ja bym kociaka oddala - moze z malenkimi obawami, bo wiadomo - ale nie wahalabym sie :)

PostNapisane: Nie cze 01, 2003 11:58
przez Katy
Rysiu, wiesz że kot moich rodziców - Muniek - jest wychodzący. Żyje już 5 lat. Wcześniej była Psotka - też wychodząca - która umarła podczas operacji. Rodzice mieszkają w miejscu gdzie koty mogą wychodzić.
Myślę, że możesz kotka oddać. Lepszy taki dom niż bezdomność.

PostNapisane: Nie cze 01, 2003 12:55
przez ryśka
To już postanowione - kociaka oddam, niechże tylko pan sie odezwie i potwierdzi, że go chcą. 8)
Myślę, że okolica jest rzeczywiście dość spokojna. :roll:

Zdjecia!!

PostNapisane: Nie cze 01, 2003 14:04
przez katonka
Rysiu,
Postaraj sie zamiescic zdjecia pozostalych maluchow. Wtedy znacznie latwiej rozsylac wici po znajomych...

PostNapisane: Nie cze 01, 2003 14:23
przez ryśka
Buuuu - nie mam cyfrówki :crying:

PostNapisane: Wto cze 03, 2003 19:28
przez ryśka
Oddałam.... nawet pan mnie zawiózł pod dom - żebym mogła zobaczyć gdzie kot będzie mieszkał. Prosiłam o podpisanie umowy adopcyjnej - podpisał.
Na miejscu smutna niespodzianka - kot będzie mieszkał głównie w garażu - na szczęście ogrzewanym i zaopatrzonym w okna....... Ale nie wiem czy dobrze zrobiłam.
Z drugiej strony - dla wielu kotów takie warunki to raj.
Zawsze mogą mi go oddać - tak jest w umowie.

Czy ktoś mi może powiedzieć, że dobrze zrobiłam? :roll:

PostNapisane: Wto cze 03, 2003 20:40
przez Estraven
Spróbowaś - okaże się. Gdy wydawany był brat Maszeńki, sytuacja wyglądała na miejscu rozpaczliwie – jakby w ogóle nie wiedzieli, co robi się z kotem. Pół roku potem to był najważniejszy domownik.

PostNapisane: Wto cze 03, 2003 20:41
przez Aniadka
taak lepiej ogrzewany garąz pełna miseczka niż chłód i jedzonka brak =)