Strona 1 z 7

Omena, nie udalo się [']

PostNapisane: Czw wrz 13, 2007 13:21
przez ariel
Rano, idąc do pracy, mama znalazla potrąconego kota.
Na szczęście jestem na zwolnieniu i moglam po niego podjechać.

Kot na pewno domowy, dobrze utrzymany, mlody, ale dorosly. Dostal w glowę. Siedzial w kaluży krwi przy Dzieci Warszawy, w stronę Nowotyskiej, nie mogąc się podnieść (tuż obok lecznicy "Szarak").
Zawiozlam go na Bialobrzeską. Dosta leki, zostal prześwietlony, leży w szpitaliku na poduszce elektrycznej. Jeśli się uda, będzie dzisiaj operowany - ma pęknięte podniebienie i to bardzo solidnie.
Jeśli...
Jutro w okolicy zawisną ogloszenia, może znajdzie się wlaściciel, jeśli nie -- poszukuję dla niego (nawet nie wiem, czy to chlopak, ale chyba tak) domu na razie tymczasowego. Szpitalik przepelniony, mój dom także :(

Rozliczenia:
wpłaty:
250 zł Aleksandra59 (19.09.2007)
50 zł anonimowa Ciocia (18.09.2007)
Razem 300 zł

wydatki:
na razie nie ma

PostNapisane: Czw wrz 13, 2007 13:34
przez genowefa
Kurczę koło mnie :( Tam wiele bezmyślnych osób wypuszcza koty, bo to taka domkowa okolica :cry: A przecież to środek miasta... Jak będzie ogłoszenie daj znać, powywieszam.

PostNapisane: Czw wrz 13, 2007 14:15
przez ariel
Jeśli się uda :(.

Po 16 jadę do lecznicy.
Bardzo się boję.

Zdaje się, że przy okazji moja mama nawrzucala co nieco swojemu pracodawcy, bo on by obok kota przeszedl obojętnie :roll:

PostNapisane: Czw wrz 13, 2007 14:49
przez Jana
Ja będę w lecznicy ok. 17.30

Mogę zrobić i wydrukować kilka ogłoszeń, jeśli chcesz. I podrzucić do lecznicy. Szkoda, że nie ma zdjęcia...

PostNapisane: Czw wrz 13, 2007 14:55
przez ariel
Jana pisze:Ja będę w lecznicy ok. 17.30

Mogę zrobić i wydrukować kilka ogłoszeń, jeśli chcesz. I podrzucić do lecznicy. Szkoda, że nie ma zdjęcia...


Jana, wyskoczylam z domu jak stalam. Nawet nie pomyślalam o aparacie.
A kot jest charakterystyczny, więc waścicielowi zdjęcie nie będzie potrzebne, żeby się zorientować, czy to jego kot.

PostNapisane: Czw wrz 13, 2007 14:58
przez Jana
ariel pisze:
Jana pisze:Ja będę w lecznicy ok. 17.30

Mogę zrobić i wydrukować kilka ogłoszeń, jeśli chcesz. I podrzucić do lecznicy. Szkoda, że nie ma zdjęcia...


Jana, wyskoczylam z domu jak stalam. Nawet nie pomyślalam o aparacie.
A kot jest charakterystyczny, więc waścicielowi zdjęcie nie będzie potrzebne, żeby się zorientować, czy to jego kot.


Jeśli chcesz wydrukowane ogłoszenia, to wyślij mi treść, opis. Maila znasz.

Ja dziś mam przy sobie aparat, jeżeli wpuszczą mnie do szpitalika, mogę spróbować zrobić jakieś zdjęcia.

PostNapisane: Czw wrz 13, 2007 19:16
przez ariel
Kotulek źle :(.
Temperatura 36, wcześniej 35.5.

Jana, jak możesz, wstaw jego zdjęcie.
Ja mam bardzo ograniczony dostęp do netu :(

PostNapisane: Czw wrz 13, 2007 19:19
przez Agn
Kciuki - tyle tylko mogę...

PostNapisane: Czw wrz 13, 2007 21:51
przez smil
Póki co, kciuki mocne :ok: :ok: :ok:

PostNapisane: Czw wrz 13, 2007 22:34
przez mysza_7
Od nas też kciuki :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

PostNapisane: Czw wrz 13, 2007 22:35
przez Jana
Byłam, widziałam. Kot jest w strasznym stanie :( Jego życie wisi na włosku.

Zdjęcie jedno, niewiele widać, bo odwrócił zmasakrowaną głowę, a ja nie chciałam go drażnić, wystarczająco źle się czuł. Wrzucę tu jak tylko zgram do komputera.

PostNapisane: Czw wrz 13, 2007 22:45
przez smil
Boże, biedulek :(

Była operacja?

PostNapisane: Czw wrz 13, 2007 22:48
przez Jana
Kiedy wychodziłyśmy z lecznicy kot był w takim stanie, że nie przeżyłby operacji. Nie mógł utrzymać temperatury, kłopoty z sercem, widziałam jak ciężko oddychał. Może ariel ma nowe wieści i oby były dobre :(

PostNapisane: Czw wrz 13, 2007 22:53
przez smil
Kciuki i kocie anioły dla niego :ok: :ok: :ok:
Chcę wierzyć, że mu się uda.

PostNapisane: Czw wrz 13, 2007 23:23
przez Jana
Obrazek