Sugar - FILMIK! I nowe zdjecia!

Dzis nareszcie odebralem od hodowcy moja urocza kotke balijska.
Jest rozkoszna i bardzo milutka, od razu przywiazala sie ogromnie do mnie - moja mala puchata przyjaciolka
Podroz:
Jednym slowem - szok! Ledwo wyszlismy z jej dotychczasowego domu na podworko osiedla i troszke zabujalo tranposrterkiem rozlegl sie WRZASK! I MIAU i MIAU i MIAU! Biedna bardzo sie przestraszyla i zdenerwowala nagla zmiana otoczenia... wrzeszczala tak az dotarlismy do Metra budzac zywe zainteresowanie wsrod przechodniow i calego osiedla - tak glosno krzyczala
. Bardzo mnie smucil jej strach i placz ale coz... moglem tylko obiecywac jej ze wkrotce bedzie w domku...
Na stacji metra otworzylem jej na chwile drzwiczki by uglaskac - uspokoila sie troche i koniecznie chciala sie wyrwac na wolnosc ale przyzwyczaila sie do mojego dotyku i uglaskiwania... za chwile nadjechal pociag wiec z powrotem za zamkniecie i znowu wrzaski
. W wagonie znowu wyjalem ja na chwile, przytulilem... strasznie drzala i wyrywala sie ale juz bez miauczenia.... uglaskiwalem i przytulalem chwile (a kotka budzila zachwyt wspolpasazerow
) ale sie tloczno zaczelo robic wiec by mi nagle nie zniknela wsrod tlumu musila wrocic "za kratki"... znowu miauczeniem i rozstawianiem lapek wyrazila sprzeciw... potem wystawiala lapki za kratki drzwiczek i gryzla je koniecznie chcac sie wydostac ale... tu zauwazylem jak bardzo mnie polubila i zaufala - miauczala tylko gdy ja przenosilem w transporterku i nie dotykalem jej, gdy jeszcze siedzielismy w wagoniku a pozniej na przystanku to zawsze byla spokojna jak tylko ja chocby palcem przez kratki dotykalem i uglaskiwalem pod broda czy po glowce - przy moim dotyku byla spokojna i nie miauczala kochana kotka
)
W koncu przy akompaniamencie ostatnich wrzaskow dotarlismy do domu...
Dom:
Otworzylem drzwiczki transporterka... wyszla juz nie miauczac, spokojnie, kita w gore i sie ostroznie rozglada... za chwile grozne spojrzenie za siebie na transporter
a ptoem na mnie... i sie zaczelo... tak mnie zjechala, tak skrzyczala... oj jakie slowka z jej pyszczka wychodzily to nie da sie powtorzyc
. Rozmiauczala sie ale juz nie zalosnie tylko z ogromnymi wyrzutami "ty niedobry! jak mogles mnie tak wystraszyc! Jak tam glosno bylo!, ciasno i niewygodnie! Brzydki ty!" i tak w kolko ... lazila mi przy nogach miauczac z wyrzutami
ale... poszla za mna az do kuchni i od razu zlagodniala na widok michy z mieskiem i jogurtem
... zjadla i zaczela lekko przeszukiwac mieszkanie.
I tu kolejne zdziwienie - to strasznie towarzyska i przyjacielska kotka, od razu przywiazana do mnie i domagajaca sie uwagi i pieszczot!
Zamiast odwaznie i uwaznie obejrzec sobie cale mieszkanie krecila sie ciagle przy mnie... jak ja na chwile zostawilem w pokoju i zniknalem za rogiem w kuchni to za chwile uslyszalem MIAU!!! (czytaj: "a ty gdzie polazles... AAA nie chce tu byc sama... poglaszcz mnie!")
.
Heh nawet nie mialem chwili czasu naczynia pozmywac czy napic sie... lazila przy nogach domagajac sie uwagi... a jak juz zaczalem ja wyglaskiwac to w nagrode: MmmmmRRurrurrrrmmrrrr uslyszalem
...
A cale mieszkanko (na szczescie niewielkie) zwiedzila przy mojej nodze a nie sama - uznala ze sobie sam nie poradze w tym "obcym" miejscu i musi mnie pilnowac
I za kazdym razem jak znikalem jej z oczu to bylo MIAU! - przywolywala mnie do porzadku (czyli do siebie)... raz to ja ja zawolalem jak bylem w kuchni... za chwile znad wersalki ukazal sie jej sliczny czekoladowy pyszczek i spojrzala na mnie milutko tymi niebieskimi oczkami... kochana kotka
Zaraz przybiegla (choc nie na jedzenie) i sie lasila do nog, a n kazde dotkniecie, glasniecie reagowala wlaczeniem traktorka
.
I caly czas sie przy mnie krecila zamiast zwiedzac mieszkanie, przytulala sie, bawila, podchodzila pod reke do glaskania, polozyla sie nawet na chwile jak i ja sie polozylem. Jest milutka i kochana po prostu.
Teraz:
Niestety teraz ja siedze w pracy i tesknie a ona... bidulka na pewno wola mnie tam
... przyzwyczajam ja do kuwety (ma swoja i nowa-domowa) , ma na razie tylko przedpokoj i lazienke do dyspozycji (drzwi do pokoju zamkniete), troche wody i suchej karmy (RC Babycat)na przekaske.
ale jak tylko wroce (o 23) to zacznie sie szalenstwo uglaskiwania i jakies lakocie
Imiona robocze: Slicznotka, Aniolek, w przyszlosci Sugar (jak bedzie duet
), ale reaguje raczej na kicianie, hipnotyzujac mnie swoim niebiesciutkim wzrokiem 
Jest rozkoszna i bardzo milutka, od razu przywiazala sie ogromnie do mnie - moja mala puchata przyjaciolka

Podroz:
Jednym slowem - szok! Ledwo wyszlismy z jej dotychczasowego domu na podworko osiedla i troszke zabujalo tranposrterkiem rozlegl sie WRZASK! I MIAU i MIAU i MIAU! Biedna bardzo sie przestraszyla i zdenerwowala nagla zmiana otoczenia... wrzeszczala tak az dotarlismy do Metra budzac zywe zainteresowanie wsrod przechodniow i calego osiedla - tak glosno krzyczala

Na stacji metra otworzylem jej na chwile drzwiczki by uglaskac - uspokoila sie troche i koniecznie chciala sie wyrwac na wolnosc ale przyzwyczaila sie do mojego dotyku i uglaskiwania... za chwile nadjechal pociag wiec z powrotem za zamkniecie i znowu wrzaski



W koncu przy akompaniamencie ostatnich wrzaskow dotarlismy do domu...
Dom:
Otworzylem drzwiczki transporterka... wyszla juz nie miauczac, spokojnie, kita w gore i sie ostroznie rozglada... za chwile grozne spojrzenie za siebie na transporter




I tu kolejne zdziwienie - to strasznie towarzyska i przyjacielska kotka, od razu przywiazana do mnie i domagajaca sie uwagi i pieszczot!
Zamiast odwaznie i uwaznie obejrzec sobie cale mieszkanie krecila sie ciagle przy mnie... jak ja na chwile zostawilem w pokoju i zniknalem za rogiem w kuchni to za chwile uslyszalem MIAU!!! (czytaj: "a ty gdzie polazles... AAA nie chce tu byc sama... poglaszcz mnie!")

Heh nawet nie mialem chwili czasu naczynia pozmywac czy napic sie... lazila przy nogach domagajac sie uwagi... a jak juz zaczalem ja wyglaskiwac to w nagrode: MmmmmRRurrurrrrmmrrrr uslyszalem

A cale mieszkanko (na szczescie niewielkie) zwiedzila przy mojej nodze a nie sama - uznala ze sobie sam nie poradze w tym "obcym" miejscu i musi mnie pilnowac

I za kazdym razem jak znikalem jej z oczu to bylo MIAU! - przywolywala mnie do porzadku (czyli do siebie)... raz to ja ja zawolalem jak bylem w kuchni... za chwile znad wersalki ukazal sie jej sliczny czekoladowy pyszczek i spojrzala na mnie milutko tymi niebieskimi oczkami... kochana kotka

Zaraz przybiegla (choc nie na jedzenie) i sie lasila do nog, a n kazde dotkniecie, glasniecie reagowala wlaczeniem traktorka

I caly czas sie przy mnie krecila zamiast zwiedzac mieszkanie, przytulala sie, bawila, podchodzila pod reke do glaskania, polozyla sie nawet na chwile jak i ja sie polozylem. Jest milutka i kochana po prostu.
Teraz:
Niestety teraz ja siedze w pracy i tesknie a ona... bidulka na pewno wola mnie tam

ale jak tylko wroce (o 23) to zacznie sie szalenstwo uglaskiwania i jakies lakocie

Imiona robocze: Slicznotka, Aniolek, w przyszlosci Sugar (jak bedzie duet

