Strona 1 z 6

Wypadł z okna.Kociaki złapane ,mama pojechała na sterylke :)

PostNapisane: Sob wrz 08, 2007 19:27
przez dorcia44
Zadzwoniła do mnie p. Ania ..wypadł malenki kociak ze strychu...co robic..pojechałam ......i nic nie zrobiłam :cry:
obejrzałam malucha ,obmacałam ,sprawdziłam jak chodzi i zaniosłam na strych do mamy i rodzenstwa...co miałam zrobić?? gdzie zabrac...tam zabezpieczyłysmy okienko w miare mozliwości jutro zawioze siatke..
są 3 maluchy około 5 tyg...dzikie..natychmiast uciekły...strych ogromny...meble itp.
Powinnam go zabrać..powinnam nim sie zająć ,..nie zrobiłam tego.. :cry: mam ogromne wyrzuty sumienia..jutro tam pojade ,zawioze karme suchą...zwykła..ale dla kociąt...umówiłam się z panią która tam mieszka że bedzie je przyzwyczajała do obecnosci człowieka i do jedzonka..

jest czarny ,pingwinek i szylkretka...chudziutkie..nie wiem jak i kiedy ta mama tam wchodzi .. :cry:
trzeba ...naprawde trzeba je z tamtad zabrac a kotke wyciachac...

Mam nadzieje że maluch jest cały i zdrów ale to co ja czuje........ :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:


chodził ładnie ,bez problemy ,nie było nigdzie bolesności.....widziałam jak biegał....


jak je złapać na ogromnym strychu ?
Kto da im tymczas...ja już sie umówiłam że wezme od jopop.... :cry:

Tymczas prawdopodobnie juz mam :D :D :D :D :D

to ten kociak wyleciał :(
teraz tylko łapać :wink: ObrazekObrazekObrazek

ObrazekObrazek

PostNapisane: Sob wrz 08, 2007 20:46
przez dorcia44
jak ma złapać kociaki na wielkim strychu......prosze poradzcie mi ..one nie podchodzą do ludzi ,chowaja sie udają że ich nie ma...
jedza tylko cyca..

PostNapisane: Sob wrz 08, 2007 21:04
przez LimLim
Dorcia nawet jeśli jedzą tylo cyca to może zapachowo skuszą się i wlezą do klatki łapki tak jak moja Nirvanka. To już całkiem spore kociaki.

PostNapisane: Nie wrz 09, 2007 10:32
przez dorcia44
mały żyje,jest ok. nie wytrzymałam i pojechałam rano..tylko mi śmignął pod nogami...
LimLim one malenkie są...5 tyg. ...6..może jeszcze nie jadły nic innego prócz cyca...
łapac będziemy..tymczas cudowny też :D mój niezawodny..no chyba żeby coś nie tak poszło.... :cry:

PostNapisane: Nie wrz 09, 2007 10:39
przez mokkunia
Dorciu super, że mały dobrze się czuje i że tymczas się znalazł :D

PostNapisane: Nie wrz 09, 2007 10:46
przez Marcelibu
dorcia44 pisze:mały żyje,jest ok. nie wytrzymałam i pojechałam rano..tylko mi śmignął pod nogami...
LimLim one malenkie są...5 tyg. ...6..może jeszcze nie jadły nic innego prócz cyca...
łapac będziemy..tymczas cudowny też :D mój niezawodny..no chyba żeby coś nie tak poszło.... :cry:

Nie umiem łapać, ale jak mi powiesz jak, to pomogę.

PostNapisane: Nie wrz 09, 2007 10:52
przez dorcia44
narazie będziemy uczyc je jeśc dobre rzeczy..muszą zobaczyc że człowiek przynosi cos pysznego i przestać się bac...wtedy szybciej cos z działamy...dlatego wydaje mi się że tydzien powinien wystarczyc...
a kociaki maja szanse pojechac do Bydgoszczy ...tylko transport potrzebny...

no ale wyprzedzam fakty ..musimy je złapać...

najbardziej bałam się o malenkiego okruszka ..zrobie zdjęcia i pokaże z kąd wypadl...koszmar... :cry:
wdodatku jest tam facet który szczuje psem koty...podobno już poturbował jakies...s#$%^ obmierzły wyszedł wczoraj z tym psiakiem ..pudelkiem :? i psiak natychmiast rzucił się na kota.... :evil:

PostNapisane: Nie wrz 09, 2007 10:55
przez jopop
moge ci pomoc w lapaniu.

lapka z czyms pachnacym, 5-tygodniowe gnoje juz podjadaja same spokojnie

+ podbierak

+ zabawki na patyku

+ odporne na podrapanie ręce:)

PostNapisane: Nie wrz 09, 2007 10:56
przez mokkunia
dorcia44 pisze:a kociaki maja szanse pojechac do Bydgoszczy ...tylko transport potrzebny...

Czyżby Matahari? :)

PostNapisane: Nie wrz 09, 2007 11:01
przez Marcelibu
mokkunia pisze:
dorcia44 pisze:a kociaki maja szanse pojechac do Bydgoszczy ...tylko transport potrzebny...

Czyżby Matahari? :)

Do Poznania może dam radę coś załatwić (mam nadzieję, że ktoś z firmy będzie jechał, od jutra zasięgam języka).

PostNapisane: Nie wrz 09, 2007 14:55
przez dorcia44
nie ...nie Matahari 8) .....Bydgoszcz ma jeszcze jednego anioła...(zapewne aniołów tam więcej...ale ja najbardziej znam właśnie TEGO)..jopop dzięki...ten maluch co wypadł był strasznie spokojny..zero agresji... 8O a tam ich nikt nie dotyka..jeżeli sobie nie poradze to z przyjemnoscia przystaje na współprace... :D
najgorsze że ten strych ogroooomny jest i tyle zakamarków ,gratów i tp.....może uda mi się wieczorem zabezpieczyć okienka..nawet firanka wystarczy...
jedzonko już kupiłam ..nie wysiliłam się :oops: :oops: :oops: purine dla kociąt i saszetki i wziełam Perfect...nie znam tego...ale drobniutkie bardzo...
gotuje tez kurczaka...zapach ich zwabi/...

PostNapisane: Nie wrz 09, 2007 15:19
przez Agn
Dorcia - powodzenia.

Ja łapałam tylko raz takie dzikie-dzikie kociaki. Potem z nich zrobiły się moje Puchatki, które są strasznymi pieszczochami w swoich domach. Najpierw wykładałam im jedzonko i przyzwyczaiły się do tego, że zawsze coś dobrego ode mnie dostają, ale nie dawały się dotknąć. Któregoś razu po prostu nałożyłam do misek i stałam cichutko, kiedy one podchodziły. Pozwoliłam im troszkę pojeść i wtedy tylko się schylałam i zbierałam z podłogi to, które było najbliżej. :lol: Ależ były zdziwione. :wink:
A otoczenia było takie, jak na tym `Twoim` strychu - składzik u teściów.

PostNapisane: Nie wrz 09, 2007 16:27
przez dorcia44
Agn...mam taką nadzieje że najedzonko urobimy maluchy,...dla mamuni tez już naszykowałam porcje...

PostNapisane: Nie wrz 09, 2007 19:01
przez mokkunia
dorcia44 pisze:nie ...nie Matahari 8) .....Bydgoszcz ma jeszcze jednego anioła...(zapewne aniołów tam więcej...ale ja najbardziej znam właśnie TEGO)

A ja rodowita Bydgoszczanka i nie wiem o kogo chodzi :twisted: Nie bawię się tak :wink:

PostNapisane: Nie wrz 09, 2007 20:06
przez dorcia44
hihihi ..mokkunia nie znasz mojego anioła 8O :?: :?: :wink:

dopiro przyjechałam od maluchów ,okienka zabiłam siatką..żadna przyjemnosc pociemaku.. :?
latający maluszek przy miseczce z żarełkiem był pierwszy... :wink: ..po pół godz. przyszedł czarnuszek ale zaraz nawiał..szylkretka się nie pojawiłą mam nadzieje ze nie wypadła :cry: kocica rozbebrała na prędce załatana dziure....
i zastanawiam się czy ona nie wyskakuje z tamtad właśnie oknem... :?: :?: :?:
Pomaga nam przeurocza Olimpia ktora tam mieszka :lol: