po 15 dnia dzisiejszego zadzwonil do mnei dr piotr z pytaniem czy mam jeszcze mala kotke na wydanie...odparlam( patrzac morderczo na bociana ) ze tak mam.dostalam namiar na pewna pania z poznania ktora szuka kiciawki.zadzwonilam odrazu umowilam sie na dzisiaj po 20.pani zdeklarowala sie przyjechac po kropke.ciekawe czy cos z tego wyjdzie.nie wiem czy ta pani miala jzu zwierzaki ale doktor mowil ze jak do niego dzwonila to dosc konkretne pytania zadawala i jak dla niego to mozna zalozyc ze ta pani zna sie na kotach. oj co to bedzie co to bedzie...normalne mi smutno a powinnam sie cieszyc...niedobry bocian..nie dal sie przekonac.no ale lepszy dom..niz podworko.dam znac co i jak pozniej.
a ja sie tak bardzo przyzwyczailam