Strona 1 z 25

Abraksas, nie udało się, umarł.

PostNapisane: Wto sie 28, 2007 14:50
przez kamciok
WPIS PIERWSZY ok 13: 00 :Wszyscy wiedzą, że zakochana kobieta zdolna jest do największych szaleństw, zwłaszcza, jeśli w grę wchodzi czarny przystojniak z drugiego końca Polski. Dla tych zielonych ślep jechała całą noc pociągiem, namówiła „do złego” przyjaciółkę ( ochrzczoną już oficjalnie Matką Chrzestna ) i następnego dnia była już na miejscu
Abraksas jeszcze niedawno nazywany Księciem
( jego wątek cieszył się na miau dużym zainteresowaniem
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=64408&postdays=0&postorder=asc&start=0 )
w sopockim schronisku dla zwierzaków od 5 dni ma nowy dom.
Jak prawdziwy mężczyzna zniósł 10 godzinną podróż pociągiem. Zaskoczył cierpliwością i daleko posuniętą współpracą. Codziennie widać postępy. Pierwszy dzień spędził schowany za egheym toaletą- „zabawa” w Babcię Klozetową o tyle utrudniła domownikom życie, że każdy czuł się skrępowany zakłócając mu spokój w jego samotni. Szczytem było mimowolne pukanie przed wejściem do WC;). Drugiego dnia leżał rozwalony w przedpokoju, ale towarzystwem człowieka zachwycony nie był. W tym momencie ciągoty do chowania się zniknęły. Wczoraj, pamiętając siłę protestów Abraksasa w Sopocie, podjęłam próbę przemywania wielkich ślepiów. Kocisko, które wtedy lekko mnie zestresowało swoim widokiem:wyrywało się, buczało i zaprezentowało w pełnej okazałości swoje dorodne łapki tym razem rozłożyło mnie na obie łopatki. Pozwolił się wziąć na ręce, przytulił łepetynę do ramienia i nie trzeba było nawet przytrzymać pyszczka. Niestety, mimo że do czynienia mam z Prawdziwym Księciem o bardzo wyrazistym charrrakterku całość bajką nie jest
Od Piątku Foch wymiotuje i olewa wszelkie żałosne próby karmienia. Spróbowałam już wszystkiego. Podawałam pastę na wypluwki, kiciak nie dawał się za bardzo szczotkować w schronisku, zresztą i w domu dozuje mi czas, a na zmuszanie do czegokolwiek jeszcze za wcześnie. Przyznaję, że skończyły mi się pomysły. Dzisiaj wizyta u przemiłego Pana Weterynarza. Zrobimy porządek z oczkami, te kilka dni wymiotów, oby to był tylko stres, pewnie odrobaczymy i pogadamy o szczepieniach. Wg mnie troszkę za wcześnie i wypadałoby jeszcze poczekać. Szkoda by było zmarnować postępy, które zrobiło Kocisko kolejnymi stresami w tak krótkim czasie. Co o tym myślicie?
Pozdrawiam Kociolubów

P.s.
Poniżej zdjęcia: pierwsze jeszcze z opiekunką Abraksa z Sopotu Ewcią- pozdrowienia
Następne średniej jakości, bo robione ukradkiem, telefonem. Na sesję z prawdziwego zdarzenia przyjdzie czas.


Obrazek

Obrazek

Obrazek

PostNapisane: Wto sie 28, 2007 15:00
przez puss
:D
to czekam na pełny piktorial i wieści z domku kiciula :D

PostNapisane: Wto sie 28, 2007 16:30
przez amyszka
Witaj Kamciok i witaj Abraxas :D

Piękny kocio nie daje się czesać ? Może walerianki troszkę pomoże ,albo kocimiętki :wink: To już tak wielki postęp że władował się do wyrka :)
Kciuki za zdrówko księciunia :ok:

PostNapisane: Wto sie 28, 2007 19:57
przez akucha
Wtajcie cioteczki, witaj Nowy Domku!!!

Meldują się ciotki z dogo, tzw. sopocka mafia :lol: My też szukałysmy Abrakasowi domu, ale Wy byłyście skuteczniejsze i chwała Wam za to.
Mocno kibicujemy kociambrowi, no przecież teraz to musi być tylko pięknie!
Pewnie nie udzielimy skutecznych porad, ale kciuki za jego zdrowie będziemy trzymały bardzo mocno! :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Kamciok, szepnij mu o tym na uszko!

PostNapisane: Wto sie 28, 2007 20:18
przez ewung
ale niesamowity Kocurro!
życzę Wam wszystkiego dobrego :-)

WPIS DRUGI nie do końca pozytywny

PostNapisane: Wto sie 28, 2007 22:23
przez kamciok
WPIS DRUGI: Wizyta u weterynarza przebiegła dramatycznie.
Wszystko w rękawicach ochronnych. Chociaż przyznaję że bywałam w gorszych kocich opałach. Co wiemy:
1. Odwodnienie- podana glukoza
2. Chore zatoki - od jutra antybiotyk
3. Zaropiałe oczka - na razie krople ale pewnie idziemy na zdjęcie zatok
4. Przeziębienie - katar - antybiotyk
5. Propozycja obciecia pazurów- Nie ma mowy!!! Smile
6. Czyszczenie uszek- poprzednich właścicieli powinno się wbić na pal
7. Futerko - to mnie najbardziej zmartwiło- a włascicieli poprzednich wbic na 3 pale- jeśli w tym miesiącu nie uda się dojść do ładu (3majcie kciuki!!!) lekarz nakazał obcinanie do 2 mm. Przez to brzuszysko. Strach przed szczotkowaniem- podejrzewam że i ze względu na ból. Bo to nie jest szczotkowanie zadbanego kocurka tylko walka z żywiołem. Pytanie. Co myślicie o takowej metodzie? Mnie odstrasza i przeraża.

Pozytyw: Abraksas dalej mnie lubi. Po tym jak trzymałam go do wszystkich zabiegów, bolesnych tysz, 4 strzykawy glukozy np. Nie ucieka, pozwala się głaskać i brać na ręce. Nie ma sensacji żołądkowych po lekach. Cieszy, kurcze blade wszystko cieszy. I olewam lekarza, pozwalam kotu spac ze mną bo w tej sytuacji to zaufanie i NAGRODA. Najwyżej też się dam odrobaczyćWink

PODZIĘKOWANIA DLA WSZYSTKICH CIOĆ :) i NIE TYLKO :)

Re: WPIS DRUGI nie do końca pozytywny

PostNapisane: Wto sie 28, 2007 22:47
przez aamms
kamciok pisze:7. Futerko - to mnie najbardziej zmartwiło- a włascicieli poprzednich wbic na 3 pale- jeśli w tym miesiącu nie uda się dojść do ładu (3majcie kciuki!!!) lekarz nakazał obcinanie do 2 mm. Przez to brzuszysko. Strach przed szczotkowaniem- podejrzewam że i ze względu na ból. Bo to nie jest szczotkowanie zadbanego kocurka tylko walka z żywiołem. Pytanie. Co myślicie o takowej metodzie? Mnie odstrasza i przeraża.



Niepotrzebnie stresuje i przeraża..
Jesli kołtuny są takie, że za nic w świecie tego nie wyczeszesz, to lepiej to wszystko ostrzyc.. Po pierwsze nie wadomo co siedzi w tych kołtunach a po drugie nie wiesz w jakim stanie jest skóra pod nimi..
Przecież futerko odrośnie..
A w tym czasie kicio przyzwyczai się do delikatnego czesania i myślę, że w końcu zacznie je tolerować.. a może nawet polubi.. :D

A może wystarczy podgolenie tylko brzuszka?

PostNapisane: Wto sie 28, 2007 23:19
przez kamciok
na razie wizytujmy się żeby brać leki ale potem pojawię się na kontrolę już tylko w sprawie futerka, wolę to zrobić zanim będzie coraz chłodniej żeby mi się nie przeziębił Pan i Władca. przyznaję szukam wsparcia w forum i potwierdzenia sluszności wyboru bo żal kici. nie tego że będzie dziwnie wyglądać to nie problem i tak sie lubimy tylko zastanawiam się czy utrata futerka to nie bedzie wielki dodatkowy stres. dzięki za słowa otuchy;):)

PostNapisane: Wto sie 28, 2007 23:37
przez aamms
kamciok pisze:tylko zastanawiam się czy utrata futerka to nie bedzie wielki dodatkowy stres.


Zdecydowanie gorzej jest jak coś się dzieje ze skórą pod kołtunami..
Zobacz tę persicę

makaranka pisze:Podczas golenia:

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Tu widać, jak duży jest filc na boku, to byla po prostu sfilcowana płachta i aż dziw, ze pod nim nie ma stanu zapalnego:

Obrazek

Tu ten sam filc już zdjęty, zobaczcie, jest prawie długości kotki:

Obrazek


Futro po goleniu i wyczesaniu reszty:

Obrazek

I taka jestem elegancka teraz :)

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek


Nie była czesana przez cztery lata..
tu jest jej wątek http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=63763&highlight=

PostNapisane: Śro sie 29, 2007 6:17
przez ewung
ja wprawdzie na długowłosych sie nie znam ale wiele razy widziałam w wątkach obcięte długowłose koty bo były tak skołtunione że czesanie nie pomagało. Wyglądały ok, potem futerko ładnie odrastało a w trakcie można je było czesać żeby sie przyzwyczaiły.Twój Książe jest tak niesamowity że jego urodzie to nie zaszkodzi a jeśli wet powie że trzeba to tylko na zdrowie wyjdzie.
Trzymam kciuki za szybkie zdrowienie Abraksa

PostNapisane: Śro sie 29, 2007 8:05
przez kotika
Jak Weg trafił do mnie też ze schroniska,miał takie kołtuny,że nic nie mogłam zrobić,poszłam z nim do psiego fryzjera.
Trafiłam na wspaniałego,bo zdecydował,że to tylko "nieuczasany kot",a nie żadne kołtuny(ha ha!)i nie ostrzygł go,ale rozczasał.
Do tego nie zastosował żadnej przemocy wobec kota,ani narkozy,a większość fryzjerów chciała aby przywieżć im kota pod narkozą,
co przecież nie jest obojętne dla zdrowia kota.
Jak ostrzyżesz kota na lewka,to też będzie piękny,a w tym czasie
przyzwyczajaj go do czesania.
Mój Weg do tej pory nie przepada za czesaniem,ale się na niego zgadza,
a czasem jak ma dobry dzień to nawet mruczy. :wink:

PostNapisane: Śro sie 29, 2007 10:10
przez kamciok
no Puchaty był w gorszym stanie niż moje Czarne, a teraz proszę:)
Porozmawiam dziś z Miłym Panem Wet i może wystarczy ograniczyć się do brzusia, do decyzji mamy jakiś miesiąc, na razie powolutku próbujemy:)
dzis znowu weterynarz, kolejne kłucie. Biedny Abraksasowy Tyłek. I faszerowanie antybiotykiem. Ech.

A Pan Wet powiedział że schronisko uratowało Grubemu życie. Fajni ludzie jednak są na świecie. :)

Telefony się urywają moja osobistyczna rodzina dobija się i zamiast pytać co u mnie pytają tylko o kocisko. Foch warował całą noc obok mojego łóżka. Nie wskoczył . Aż żal. Ale do tego dojdziemy później. Już się nie mogę doczekać kiedy zacznie broić psocić i kłopocić. Wtedy będzie wiadomo że kot u siebie> Prawda;):)

PostNapisane: Śro sie 29, 2007 10:18
przez kasia essen
ja bym ostrzygła :roll: skora odetchnie,byc moze sciaga sie teraz pod filcem i go boli,a go przyzwyczaisz do czesania ja swojego baksa strzyge na lato,nie na lewka ale skracam futerko.Robie to bez narkozy,sama w domu,w godzinke.

PostNapisane: Śro sie 29, 2007 10:49
przez kamciok
Mój drapieżnik na razie bez narkozy za nic nie pójdzie na współpracę;) Chociaż może za miesiac..:) Bo te środki uspokajajace czy usypiające traktuje jako ostateczność.
Właśnie jesteśmy po zakraplaniu ślep. Może to i lepiej że nie rozumiem co do mnie gada. Bo chyba mnie po kociemu opieprzył Pan i Władca. Sługa Uniżony poleciał po wątróbkę w kilku wersjach : gotowaną, surową i z marchewką. NIC. Pierś z kurczaka też nic. O karmach "sklepowych" nie wspominając.

PROTEST GŁODOWY OD PIĄTKU. Nie mylić z "je niewiele". NIC.
Po odrobaczaniu ma być lepiej. Ma być. Będzie ;) :)

PostNapisane: Śro sie 29, 2007 22:20
przez millarca
Z tymi klakami na razie spokojnie. W schronisku powycinalam mu kłaki pod narkozą, więc te co się tworzą teraz są swieże i nie powinno byc na razie odparzeń.
Ja bym na razie próbowala czesać go na zasadzie dwa delikatne pociągnięcia grzebieniem, nagroda i święty spokój. Mi mojego kota najłatwiej czesze się na brzuchu, gdy kot stoi na tylnych lapach a ja trzymam przód.
No i trzymam kciuki za to jedzenie :ok: