Witajcie
Parę dni się nie odzywałem. ale trochę mnie zdołował brak zainteresowania klatką łapką. A ponoć sezon już prawie w pełni i klatek brakuje. Trudno, i tak czasu u mnie zbyt wiele nie ma, więc nie rozpaczam. Dzięki temu skończyłem prototyp (zapowiadany już dawno temu) klatki injekcyjnej. W pełni funkcjonalny, ładny optycznie, przetestowany, lecz mający jeden mankament - wagę. To cudo waży, niestety, pełne 8 kg. Jest poręczne do transportu, ale z wyrośniętym kotem to już 12 kg i nie na damskie rączki. Bardziej jako stacjonarna klatka do lecznicy, chociaż posługiwałem się nią i nie rozpaczałem. Jeszcze jedna taka klatka powstanie, o innych prowadnicach. Ta ma przesuwne z aluminium, następna będzie miała kulkowe prowadnice stalowe, ocynkowane. Zobaczymy, które bedą lepsze. Za to następny egzemplarz planuję zrobić całkowicie z siatki stalowej, jak klatkę łapkę. W związku z tym mam nadzieję zejść z wagą do góra 4-5 kg. I to będzie do przyjęcia. Razem z klatką bytową i klatką łapką stanowić to bedzie tzw. "niezbędnik kociarza". A oto prezentacja dzieła:
Prezentacja klatki iniekcyjnej nr 002:
Widok klatki od strony ścianki wyjmowanej
Widok klatki od strony ścianki przesuwnej:
Widok od strony wejścia:
wejście otwarte:
blokada prowadnic:
ścianka przesunięta:
ścianka przesunięta z drugiej strony:
blokada wyjmowania ścianek:
zdejmowanie górnej ścianki:
górna ścianka wyjęta:
wyjęcie bocznej ścianki:
wyjęcie bocznej ścianki:
wyjęta ścianka z prowadnicami:
Pierwszy pacjent – „wierzgający” Kubuś
Cała klatka w prościutki sposób może być demontowana do umycia i odkażenia, oraz do wyjęcia kota po uśpieniu.