Strona 1 z 10
Gdańsk - kotek będzie żył :), ale ...str.1

Napisane:
Pon sie 20, 2007 16:48
przez Mayo
Teraz na cito ! trzeba wysterylizować matkę malucha, bo już jest w następnej ciąży, a jak widać rodzi dzieci w strasznym stanie ! ( na tym podwórku, gdzie żyje są wilgotne, zimne piwnice, a ludzie nie znoszą kotów

)
PILNE - zbieramy na sterylkę dla matki biedaczka !
Dzidzia użyczy swojego konta na zbiórkę.
PROSIMY BARDZO O POMOC, ABY JUŻ WIĘCEJ NIE PRZYCHODZIŁY NA ŚWIAT TAKIE BIEDY !

Napisane:
Pon sie 20, 2007 17:06
przez Prakseda
Podnoszę!
Mayo nie masz stryszku, piwnicy by go tam w klatce czasowo przetrzymać. Może, któraś z gdńskich lecznic weżmie na czas leczenia, może jakaś fundacja pomoże.
Szybka pomoc i mały ma szansę na życie, czego serdecznie życzę.

Napisane:
Pon sie 20, 2007 17:22
przez dzidzia
Wlasnie problem z miejscem na przetrzymanie kocia. Leczeniem moge sie zająć, ale nie mam gdzie go trzymac i Mayo tez nie ma.

Napisane:
Pon sie 20, 2007 17:22
przez CoToMa
Biedny maluszek...


Napisane:
Pon sie 20, 2007 17:32
przez ania_36
To jest straszne.
U mnie też nie ma miejsca.
Ale przecież ten maluch nie może zostać bez pomocy.


Napisane:
Pon sie 20, 2007 18:34
przez biamila
o matko!!! ja też nie mam .....ale mogę podrzucić ze 100zł i jedzonko dla maluszka

Napisane:
Pon sie 20, 2007 19:04
przez CoToMa
Podnoszę, bo ważne!!!

Napisane:
Pon sie 20, 2007 19:49
przez biamila
W górę !!! potrzebujemy domku,błagamy o domuś!!!

Napisane:
Pon sie 20, 2007 19:58
przez dzidzia
Ja tez podrzucam

Napisane:
Pon sie 20, 2007 20:06
przez Kattys
Podrzucam...

Napisane:
Pon sie 20, 2007 20:19
przez kotika
Gdyby nie zagrożenie wirusem p.wzięłabym go.
Czy naprawdę wszyscy mają tyle tymczasów,że takiego mikrusa
nie mogą wziąc na trochę.
Przecież on nie potrzebuje duzo miejsca.

Napisane:
Pon sie 20, 2007 20:32
przez dzidzia
Ja mam problem z odizolowaniem kotka od reszty. W mieszkaniu nie mam zadnych drzwi oprocz łazienkowych. Mam tez małe dziecko i nie wytłumacze mu zeby nie otwierał drzwi od łazienki. To jeden problem. Drugi: umowa z TZ ze moge miec jednego tymczasa. Była Pralinka teraz jest slicznotka pręgowana. Bardzo malutka i narazie zdrowa. I połączenie jej z kotkiem chorym to wiadomo...

Napisane:
Pon sie 20, 2007 20:43
przez kotika
Dzidzia,wiem,że ty bardzo pomagasz kotkom,
ale jest nas więcej.
Jutro zadzwonię do moich znajomych,dziś niestety nikogo nie ma,
ale niczego nie obiecuję,bo to psiarze,po za tym strasznie zajęci.
No i musieliby chronić go przed psami.

Napisane:
Pon sie 20, 2007 22:09
przez wibryska
a gdzie on teraz jest ?

Napisane:
Pon sie 20, 2007 22:19
przez Anka
Matko, ja też mam nie szczpionego jeszcze Jerzyka, który nie może wykaraskać się z kk, wciąż mu wraca. Boję się. Tym bardziej, że poza łazienką nigdzie go nie zamknę, a Jerzyk przyzwyczajony do łazienki jako swojego wielotygodniowego lokum, nawet nie zauważę, jak mi bryźnie do malucha. Nawzajem się pozarażają

. A za 10 dni wyjeżdżam.
A gdyby, co nie daj Boże, okazało się u maluszka coś jeszcze gorszego, to nie szczepiony i mało odporny Jerzyk jest bez szans
. Nie mogę ryzykować.