skazane na śmierć- wieści od Tosi:):) to już 7 lat:)

Urodziły się za murami aresztu śledzczego, chociaż zarówna ich mama jak i one same są zupełnie niewinne. Bo czym kot mógł zawinić? nic nie ukradł, nic nie podpalił, nie prowadził po pijanemu, nikogo nie skrzywdził...
mimo to dostały najsurowszą karę- karę śmierci...
i to po dwakroć
pierwsza śmierć z rąk ludzi-udało się egzekcji zapobiec
druga śmierć z rąk losu- a z takim katem ciężko się targować
Na terenie aresztu mieszkają 4 koty, dokarmiane przez jednego z pracowników. Niestety nie cieszą się akceptacją ani przełozonych pana ani tym bardziej niektórych osadzonych. Przed tygodniem jedna z kotek urodziła kociaki, w ostatniej chwili karmiciel uratował je przed śmiercią z rąk ludzi i kiedy już znalazło się bezpieczne lokum dla calej rodzinki-zakpił z nas los i wykonal swoj wyrok...
Dwa maluszki już odeszły...pozostałe dwa w sobotę jeszcze żyły...nie wiem na co umierają...kotka według słów karmiciela jest okropnie chuda, wazy może 1 kg, z poprzedniego tegorocznego miotu żadne kociątko nie przeżyło
Jutro kotkę i mam nadzieje że oba kociaki zabieramy do pustego mieszkania, gdzie marzę aby kotka ten jeden raz mogła nacieszyć się dziećmi, bezpieczna i spokojna.
Kotce trzeba zrobić badania (skąd taka chudość
), zakupic dobre karmy, potem szczepienia maluszków i kastarcja matki...oraz koniecznie kastracja pozostalych dwoch kotek z aresztu...niestety darmowe sterylki z Urzedu się juz dawno dawno skończyły...
Sytuacja jest podbramkowa, nie mamy żadnej kasy żeby opłacić te koty.....ale musiałbyśmy nie mieć też sumienia żeby je tam zostawić, dlatego proszę....razem może się nam uda oszukać los...
mimo to dostały najsurowszą karę- karę śmierci...
i to po dwakroć
pierwsza śmierć z rąk ludzi-udało się egzekcji zapobiec
druga śmierć z rąk losu- a z takim katem ciężko się targować

Na terenie aresztu mieszkają 4 koty, dokarmiane przez jednego z pracowników. Niestety nie cieszą się akceptacją ani przełozonych pana ani tym bardziej niektórych osadzonych. Przed tygodniem jedna z kotek urodziła kociaki, w ostatniej chwili karmiciel uratował je przed śmiercią z rąk ludzi i kiedy już znalazło się bezpieczne lokum dla calej rodzinki-zakpił z nas los i wykonal swoj wyrok...
Dwa maluszki już odeszły...pozostałe dwa w sobotę jeszcze żyły...nie wiem na co umierają...kotka według słów karmiciela jest okropnie chuda, wazy może 1 kg, z poprzedniego tegorocznego miotu żadne kociątko nie przeżyło


Jutro kotkę i mam nadzieje że oba kociaki zabieramy do pustego mieszkania, gdzie marzę aby kotka ten jeden raz mogła nacieszyć się dziećmi, bezpieczna i spokojna.
Kotce trzeba zrobić badania (skąd taka chudość

Sytuacja jest podbramkowa, nie mamy żadnej kasy żeby opłacić te koty.....ale musiałbyśmy nie mieć też sumienia żeby je tam zostawić, dlatego proszę....razem może się nam uda oszukać los...