Strona 1 z 1

Skomplikowane są te koty

PostNapisane: Nie kwi 27, 2003 17:42
przez ryśka
Im dłużej znam koty tym bardziej mnie zaskakują.
Jak to jest: wsadziłam dwa zupełnie obce sobie, dorosłe koty (czarną i szarą) do klatki (po sterylizacji). Od początku kotki są dla siebie miłe, wylizują sobie nawzajem futerka, śpią przytulone.
Kapturek-Kierowniczka (która jest u mnie dwa dni dłużej niż one) bardzo nie lubi szarej - od początku podchodziła do klatki i warczała na nią. Szara zaczęła tą niechęć odwzajemniać i nawet nie odważyłabym się wypuścić ich jednocześnie. Szara jest dużo większa od Kapturka i pewnie by wykorzystała swoją przewagę.
Kapturek jednocześnie od początku zaakceptowała Rysię - widują się tylko momentami, ale obywa się bez jakichkolwiek pogróżek.

W schronisku zostały cztery koty "od babci" - przyszły do schroniska jednocześnie.
Dziś widziałam jak kotka zwana "Chinką" je terroryzowała. Siedziała pod kartonem w którym "babcine" się schowały i pilnowała by żaden nie mógł wyjść - przy każdej próbie wyjścia z kartonu obrywały od niej po głowie.
Przegoniłam ją miotłą :oops: - to było naprawdę nie fair z jej strony...
A inna - zupełnie nowa, mała koteczka siedzi sobie w koszu i żaden kot jej nie zaczepia, nie przegania. Chinka ma ją w nosie.

Mam wrażenie, że rządzą nimi nie tylko proste prawa konkurencji - one zawierają "przymierza", "przyjaźnie" wg jakichś sobie tylko znanych kryteriów.
Także z ludźmi. Wczoraj jednego kota schroniskowego (część kotów żyje sobie wolno na terenie schroniska - są dość dzikie i przychodzą się najeść, ale o dotykaniu ich nie ma mowy) pogryzł pies. Bardzo dotkliwie. Kot trafił do kociarni. Dziś pozwolił mi się dotykać, łasił się. Nie miał nic przeciwko temu, wykazywał całkowitą ufność - a więc potrafił swoją dzikość "schować do kieszeni" kiedy zaszła taka potrzeba. Zjadł mi z ręki, mruczał.

Skomplikowane są te koty i niepowtarzalne.

PostNapisane: Nie kwi 27, 2003 18:06
przez magda gabryś
Nie wiem co Ci odpowiedzieć. Bardzo podoba mi się to co napisałaś. A Chinka niech się nie uważa za przzywódcę. Skończy jak ten w Iraaku. Wytlumacz to jej

PostNapisane: Nie kwi 27, 2003 18:10
przez Beata
8)

Rysko, moge tylko napisac, ze ja tez sie ucze :) kazdego dnia :) ale nie oddalabym tej nauki za nic. I szkoda mi, ze z kotami zetknelam sie dopiero w tzw. "srednim" wieku, nie wczesniej. Ale za to zamierzam nadrobic zaleglosci szybko 8)

PostNapisane: Nie kwi 27, 2003 18:34
przez zuza
Ja tak sobie mysle, ze koty sa jak ludzie pod wzgledem sympatii i antypatii...
Dlaczego te moje maja takie pokomplikowane stosunki?

PostNapisane: Nie kwi 27, 2003 18:45
przez coolor
Ja mam nadzieję, że moja dzikuska zaakceptuje towarzystwo (jutro po południu przywożę dorosłego rudziaka, nawet go nie widziałam, ale co tam), bo jeżeli nie to TZ każe szukać mu innego domku
mam wrażenie, że mała ma straszną ochotę na towarzystwo, ale kto wie, co takiej rozpieszczonej panience :kotek: może strzelić do głowy, wolę nie myśleć, co będzie, jeżeli sytuacja będzie wyglądała tak jak u Maszy

mam nadzieję, że będzie dobrze :lol:

PostNapisane: Nie kwi 27, 2003 18:51
przez zuza
Ja tez! :-)

PostNapisane: Nie kwi 27, 2003 18:53
przez ryśka
Taka prawdziwa wrogość między kotami zdarza się naprawdę rzadko. Na całe szczęście zresztą!

PostNapisane: Pon kwi 28, 2003 11:00
przez vivaldi
A ja mam w domu smoczycę (urodziła się jak sądzę w jajku, którym matka-stara Dżana rzucała w ramach rozrywki - to tłumaczyłoby parę spraw :D ). To jest dopiero skomplikowany egzemplarz. Cały czas coś chce, ale nie zniży się do gadania po ludzku i muszę zgadywać - a jak zgadnę mam problem, bo nawet teraz, na urlopie, nie mogę cały dzień siedzieć z nią na podwórku i pilnować, żeby sobie nie poszła. Bracia po norweskiej to przy niej dwa niekłopotliwe i bardzo spokojne przypadki. Jestem teraz bardzo ciekaw, czy po powtórnym pobycie u Egona się zakociła, zwłaszcza że Egon będzie niedługo kastrowany :( - jeśli się nie zakociła, to wychodzi że Egon jest monogamistą, bo jego stała partnerka wydała już trzeci miot orientów na przestrzeni roku z hakiem (6 ślicznych małych, wielkouchych stworków).
vivaldi i koty

PostNapisane: Pon kwi 28, 2003 13:24
przez Majorka
Tak się kiedyś zdarzyło, że byłam prawie rok w Anglii. Siedzę sobie przy oknie z widokiem za śmietnik (trudno) i co widzę: ogromny kocur (naprawdę ogromny, jak średniej wielkości pies) z drugim mniejszym zagnały do dziury trzeciego. I siedzą i pilnują, a tamten bał się wyjść. Zeszłam na dół, tupnęłam nogą (gołą nogą w sandałku) i nawrzucałam temu dużemu (łeb jak ceber, uszy ponadrywane, no prawdziwy bandyta)!. Z emocji nawrzucałam mu po polsku - spojrzał na mnie z miną "a ty tu czego", wściekły, że mu popsułam szyki, patrzyłam mu w oczy - i cofnął się. W tym czasie ten trzeci czmychnął. Byłam pełna podziwu, jak te dwa koty przemyślnie zagnały trzeciego do dziury, to było polowanie z nagonką! Ale nie mogłam tego znieść, bo to nie wyglądało na beztroską zabawę.

PostNapisane: Pon kwi 28, 2003 14:01
przez Masza
Rrrryśka!! nawet nie pisz takich rzeczy!! jak to "wylizują się' razem w klatce i w ogólee?? bUUUUUUUUUUUUUU!!!!!
tą Chinkę zapraszam na 'resocjalizację inaczej' - Masza Z PEWNOŚCIĄ przywróciłaby ją do porządku. Maszowego rzecz jasna.
a jak to jest, że Masza toleruje WSZYSTKIE psy? chyba, że któryś zawarczy. Wtedy ona...rusza do ataku. Zna psi język? najwyraźniej. Toleruje też: myszki w terrarium, króliki, kury (z obrzydzeniem). Tylko kiedy przechowywałam szczurzycę koleżanki w klatce- Masza burczała przy tej klatce, dopuki nie zamknęłam jej w osobnym pokoju.
myślę sobie, po niewczasie, że jedynym sposobem na taką złośnicę jest baaardzo wczesna i "liczna" socjalizacja. Deczko za późno.
oj Ryśka,gdybym teraz nie miała zwierząt wzięłabym obie te kotki, co się tak wylizują :( pomiziaj je ode mnie. Mam nadzieję, że kiedyś będę

PostNapisane: Pon kwi 28, 2003 14:02
przez Masza
świadkiem kociej przyjaźni w moim domu. (sorki, wiadomość wysłala mi się za wcześnie :oops: )

PostNapisane: Pon kwi 28, 2003 14:03
przez Masza
aha-ja nie mam domu kur itd, to są wakacyjne i znajomych :lol:

PostNapisane: Pon kwi 28, 2003 14:13
przez Katy
Masza pisze:aha-ja nie mam domu kur itd, to są wakacyjne i znajomych :lol:


Masza :ryk:

PostNapisane: Pon kwi 28, 2003 22:12
przez vitez
Masza pisze:świadkiem kociej przyjaźni w moim domu. (sorki, wiadomość wysłala mi się za wcześnie :oops: )


Tak offtopik (znowu bedzie ze sie czepiam, ale ja w dobrej, bo edukacyjnej, wierze): moze nauczyc Pania korzystac z przycisku "Zmien" na tym forum?

PostNapisane: Wto kwi 29, 2003 8:30
przez justy
:D