Strona 1 z 100

Kociaki z lasu- Misia szuka domku str. 99, Milo chory!

PostNapisane: Pon lip 30, 2007 19:25
przez Barbara Horz
Aktualizacja na dzień 22.11.2007
Wszystko zaczęło się wiosną, kiedy to rozpoczął się nowy sezon rowerowy. Jeździmy z koleżanką do warsztatu jej męża położonego w lesie. Od zawsze są tam koty dokarmiane przez pracowników i moją koleżankę. W tym roku okazało się, że są tam trzy kotki, które maja młode kociaki. Kociaki chociaż różnego wieku chowane były przez kotki w komunie, czyli wszystkie razem. Ułatwiło nam to sterylki tych kotek, bo jak jedna była przetrzymywana po sterylce to pozostałe opiekowały się jej kociakami. Niestety trzy kociaki miały kk, mimo leczenia na miejscu pozostałe też się zaraziły i musiałysmy wszystkie odłowić i obecnie są na tymczasie. Tymczas mają do połowy sierpnia. W tedy też będę mogła je zaszczepić i co dalej. Kotki są już zdrowe, bardzo dobrze wyglądają, za sprawą systematycznego karmienia. Niestety w warsztacie bardzo często panowie zapominają, że trzeba dać kotom jeść i przygotowane jedzonko leży w lodówce a koty muszą sobie radzić same. Dorosłe sobie radzą ale maluchy już gorzej. Muszę znaleść w tempie ekspresowym domki dla tych kocich śliczności.
cdn.


Tak było. Teraz kociaki są już całkiem duże i w sumie tylko dwa z nich znalazły dobre domki. Adoptowane były też Kropka i Nosek, ale niestety wróciły. W sumie dobrze, że wróciły, bo było po prawie miesięcznym pobycie w nowym domku bardzo zaniedbane, chore i niedożywione. Pomyliłam się co do domku znowu i zapłaciły za to kotki. Musiałam zaczynać od początku z leczeniem i odzyskaniem zaufania. Ta adopcja doprowadziła do tego, że jeszcze bardziej jestem nieufna nowym domkom i skutek tego taki, że dalej mam koty w domu. To nie jest tak, że nie szukam, po prostu moje wymagania wzrosły. Nie miała co prawda jeszcze nawet okazji od tego czasu tych wymagań przedstawić, bo telefony o koty owszem mam, ale nie o takie jakie posiadam. Ostatnio miałam tel. o kociaki cztero tygodniowe. Powiedziałam dziewczynie, że się chyba pomyliła i chce cztero miesięczne, a ona na to, że nie ona chce cztero tygodniowe.
Aktualności mojej kociarni od str. 49 - zapraszam.

PostNapisane: Pon lip 30, 2007 19:45
przez Barbara Horz
Teraz troszeczkę zdjęć.
Kotki jeszcze na swoim terenie:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
A tu już w trakcie leczenia w DT
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Jak widać nie potrafię im zrobić zdjęcia razem, bo są szybsze od mojego wzroku :D .
Koteczki są o dziwo miziaste, bardzo lubią przebywać w towarzystwie ludzi i wtedy rozrabiają jak .........małe kotki.
Krówki burczą jak traktorki zawsze jak się je weźmie na ręce i wywalają brzuszki do miziania, tygryski są bardziej ostrożne ale coraz częściej podchodzą po pieszczoty. Jedna z tygrysków jest malutka, mniejsz od pozostałych kociąt i właściwie jedyna strachliwa w całym towarzystwie. W sumie jest 5 kocurków i 2 kotki, no chyba, że cos niedopatrzyłam :D .
Wiem, że kotków jest cała masa ale ja piszę tu, bo może mi ktoś zechce pomóc w wadoptowaniu maleństw. Zupełnie mi to nie wychodzi. Ostatnio miałam wpadkę w adopcji i teraz to już wogóle jestem przerażona, żeby im nie pogorszyć bytu. Jak nie znajdę domków kotki będą musiały wrócić do lasu - tylko czy po domowym pobycie tam sobie poradzą ?

PostNapisane: Pon lip 30, 2007 19:54
przez LimLim
Basiu wpadki się zdarzały, zdarzają i zdarzać będą. Dlatego wielu ludzi oddaje koty tylko do domków np w Warszawie i okolicy aby potem łatwiej móc kota odebrać.

Nim oddałyśmy z aassiiąąą nasze maluchy przez mój dom przewinęło się sporo ludzi, że nie wspomnę o telefonach i umówionych spotkaniach, które się nie odbyły :twisted:

Kotki w lesie sobie nie poradzą. Jak masz wątpliwości to podczas spotkania niech Cię wspiera zaufana koleżanka lub domownik. Uprzedź też ludzi, że nie oddasz malucha podczas pierwszej wizyty aby mogli się oni przespać ze sprawą a ty rozpatrz innych kandydatów jeśli będą a potem oddzwoń do najlepszych. :D

PostNapisane: Pon lip 30, 2007 20:18
przez Barbara Horz
LimLim pisze:Basiu wpadki się zdarzały, zdarzają i zdarzać będą. Dlatego wielu ludzi oddaje koty tylko do domków np w Warszawie i okolicy aby potem łatwiej móc kota odebrać.

Nim oddałyśmy z aassiiąąą nasze maluchy przez mój dom przewinęło się sporo ludzi, że nie wspomnę o telefonach i umówionych spotkaniach, które się nie odbyły :twisted:

Kotki w lesie sobie nie poradzą. Jak masz wątpliwości to podczas spotkania niech Cię wspiera zaufana koleżanka lub domownik. Uprzedź też ludzi, że nie oddasz malucha podczas pierwszej wizyty aby mogli się oni przespać ze sprawą a ty rozpatrz innych kandydatów jeśli będą a potem oddzwoń do najlepszych. :D


Bardzo dziękuję za rady, masz rację. Tylko ja obawiam się też tego, że nikt się nie pojawi - takie mam szczęście. Nadaję się do łapania na sterylki, do leczenia ale jak przychodzi szukać domków to nic się nie dzieje i kolejny kot ląduje u mnie. Może dlatego tak szybko i mało odpowiedzialnie zareagowałam na kandydatkę z Warszawy dla Andrzejka.
Z moich kotów, które mam to tylo jednego wzięłam, bo chciałam, reszta albo nie znalazła domu, albo wróciła z adopcji. W tym roku już się dokociłam dwiema uroczymi koteczkami - siostrzyczkami. Dlatego unikam tematu DT i brania na leczenie koteczków ale w tym wypadku nie miałam wyjścia. W tamtych warunkach nigdy bym ich nie wyleczyła.

PostNapisane: Pon lip 30, 2007 20:28
przez LimLim
Ba+siu z doświadczenia wiem (w końcu prowadzę stronę adpcyjną :wink: ) to w wakacje zawsze jest kiepsko z domkami. Ruszą się sprawy pod koniec IX :D

PostNapisane: Pon lip 30, 2007 21:17
przez Patsi
Widziałam te kociaczki, są przesłodkie-nie można ich wypuścić do lasu, po prostu szkoda ich-ufne, oswojone....

PostNapisane: Pon lip 30, 2007 21:17
przez Barbara Horz
Mam nadzieję, tylko co ja zrobię z nimi do września, domek mam góra do 15.08

PostNapisane: Pon lip 30, 2007 23:24
przez Barbara Horz
Kotki nie spadajcie, bo Was domki nie zobaczą.

PostNapisane: Wto lip 31, 2007 5:40
przez mataga
Hop. koteczki do góry

PostNapisane: Wto lip 31, 2007 8:09
przez anita5
hop maleńtasy!

PostNapisane: Wto lip 31, 2007 9:08
przez Barbara Horz
Kotecki załatwiły w nocy firankę, rano wyglądały w niej przeuroczo, jakby się wszystkie do ślubu wybierały. Szkoda, że nie miałam aparatu :D

PostNapisane: Wto lip 31, 2007 10:57
przez casica
Pomysł wypuszczania do lasu nie jest dobry :( I osobiście nie wierzę, że mogłabyś to zrobić :roll: Ale napisz prva do Goska_bs. Ona jest mistrzynia świata we wstawianiu ogłoszeń, poradź się jej gdzie i jak wstawiać. To naprawdę działa. Kotki są przepiękne, zdrowe, w zasadzie domowe i napewno znajdą opiekunów :)

PostNapisane: Wto lip 31, 2007 13:57
przez Barbara Horz
casica pisze:Pomysł wypuszczania do lasu nie jest dobry :( I osobiście nie wierzę, że mogłabyś to zrobić


Że też mnie tak szybko rozgryzłąś :D .
Ja ich nie wypuszczę ale domek najpóżniej w połowie sierpnia dla nich strace i wtedy wyląduję u mnie? Wolę o tym nie myśleć, bo wiesz czym mi to grozi. 13 kotów, no coż nie powiem, że to pech, ale chyba je wszystkie zostawię i sama się wyprowadzę :lol: .

PostNapisane: Wto lip 31, 2007 14:30
przez Barbara Horz
W złą godzinę napisałam, że DT mam do połowy sierpnia. Własnie rozmawiałam z właścicielem mieszkania /mąż Haliny/ w którym są kotki i dowiedziałąm się, że :" nadopiekuńczość w każdej dziedzinie życia szkodzi i koty powinny jak najszybciej wrócić do lasu" Na to że całe leczenie szlag trafi i brdzie o 7 kotów więcej na wyżerce w warsztacie stwierdził, że przecież jest naturalna selekcja, a i jakis samochód od czasu do czasu jakiegoś przejedzie.
Ja nawet nie potrafiłam tego skomentować. Ten człowiek się uważa za miłośnika zwierząt i przyrody. Kiedyś zwolnił pracownika, bo żabę farba pochlapał. Czy ja zawsze na takich cymbałów muszę trafić. Jestem kompletnie rozbita, jakby powietrze ze mnie uszło.

PostNapisane: Wto lip 31, 2007 17:31
przez Adria
Nie wiem czy to Cie pocieszy, ale ja w tej chwili mam 13 kotów 8)
Jak ktoś mnie zapyta tak znienacka ile mam kotów, to nigdy nie odpowiadam od razu, bo musze sie zastanowić i policzyć :twisted:
W tym wszytkim musi się odnaleść 6 moich kotów a nie są to okazy zdrowia.
Psy też mam o innym inwentarzu już nie będę wspominać 8)