Dwoje kocich dzieci... tak miało być? pomoc mile widziana

Miałam jechać pozałatwiać kilka spraw, stoję na dworcu i czekam na pociąg... spóźnia się, przez głośniki męski głos komunikuje, że pociąg przyjedzie z 10min opóźnieniem. Nawet się ucieszyłam, bo byłam głodna, więc postanowiłam przejść się do sklepu po bułkę.
Niestety pociąg przyjechał z 2min opóźnieniem
i mimo sprintu (na miarę moich możliwości) nie zdążyłam na niego
I tak sobie myślę, czy nie tak miało po prostu być.. ponieważ kolejny pociąg jest za godzinę, postanowiłam za poradą męża wrócić do domku.
Tak też zrobiłam
Zbliżając się do mojego bloku zauważyłam, że tuż obok klatki kucają dzieci, obok nich kartonik a w nim dwoje kocich maluchów, takich 6-8tyg. Elegancko na kocyku, obok kartonu mleko i jedzonko..
Zagaiłam, dzieci poinformowały mnie, że pewna Pani je wystawiła przed chwilką na dwór. Nie wiem w jakim celu? chyba po to by zostały kotami wolnożyjącymi, bo po co innego wystawia się kociaki na dwór
chyba nie na spacer? Dzieci coś mówiły, że Pani ma już psa i on je gonił, nie wiem na ile w tym prawdy..
Może powinnam pójść do tych ludzi porozmawiać, może ja te kociaki ukradłam? Powiem szczerze, że nie mam ochoty oddawać ich osobie, która w ten sposób je potraktowała
Kociaki nie są w złym stanie, ale na domowe odkarmione kuleczki też nie wyglądają
Oczywiście nie mogą zostać u mnie na stałe.
Domu tymczasowego chyba nie mam co szukać, przecież kociaków teraz od groma
Trochę się boję, nie mam odporności na toxo, więc nie powinnam mieć styczności z obcymi kotami, nawet kuwety naszych futer sprząta teraz mąż..
Oczywiście dostałam od niego ostry ochrzan, jesteśmy teraz w dołku finansowym, jeszcze sporo wydatków 'dzieciowych' przed nami, a ja przywlokłam kolejne futra do domu
Jeśli nie dom tymczasowy.. to może ktoś mógłby mi pomóc chociaż finansowo zadbać o maluchy? głupio mi, pierwszy raz zwracam się z taką prośbą na forum
ale może ktoś mógłby odstąpić jakieś żarełko dla maluchów? tabletki na odrobaczanie?
Powinnam zabrać je do weta tak na przegląd, ale niestety w Pruszczu nie mam zaufanego lekarza, nikt nie potraktuje mnie ulgowo
W przyszłym tyg jadę do Gdyni, może zabiorę maluchy ze sobą, tam mam zaprzyjaźnionego weta.. wydaje mi się, że kociaki nie potrzebują natychmiastowej interwencji lekarza..
Kocie rodzeństwo siedzi teraz w łazience, idę im pstryknąć jakąś fotkę
Niestety pociąg przyjechał z 2min opóźnieniem


I tak sobie myślę, czy nie tak miało po prostu być.. ponieważ kolejny pociąg jest za godzinę, postanowiłam za poradą męża wrócić do domku.
Tak też zrobiłam

Zagaiłam, dzieci poinformowały mnie, że pewna Pani je wystawiła przed chwilką na dwór. Nie wiem w jakim celu? chyba po to by zostały kotami wolnożyjącymi, bo po co innego wystawia się kociaki na dwór

Może powinnam pójść do tych ludzi porozmawiać, może ja te kociaki ukradłam? Powiem szczerze, że nie mam ochoty oddawać ich osobie, która w ten sposób je potraktowała

Kociaki nie są w złym stanie, ale na domowe odkarmione kuleczki też nie wyglądają

Oczywiście nie mogą zostać u mnie na stałe.
Domu tymczasowego chyba nie mam co szukać, przecież kociaków teraz od groma

Trochę się boję, nie mam odporności na toxo, więc nie powinnam mieć styczności z obcymi kotami, nawet kuwety naszych futer sprząta teraz mąż..
Oczywiście dostałam od niego ostry ochrzan, jesteśmy teraz w dołku finansowym, jeszcze sporo wydatków 'dzieciowych' przed nami, a ja przywlokłam kolejne futra do domu

Jeśli nie dom tymczasowy.. to może ktoś mógłby mi pomóc chociaż finansowo zadbać o maluchy? głupio mi, pierwszy raz zwracam się z taką prośbą na forum

Powinnam zabrać je do weta tak na przegląd, ale niestety w Pruszczu nie mam zaufanego lekarza, nikt nie potraktuje mnie ulgowo

W przyszłym tyg jadę do Gdyni, może zabiorę maluchy ze sobą, tam mam zaprzyjaźnionego weta.. wydaje mi się, że kociaki nie potrzebują natychmiastowej interwencji lekarza..
Kocie rodzeństwo siedzi teraz w łazience, idę im pstryknąć jakąś fotkę
