Strona 96 z 98

Re: Aaa .. Kotki dwa ...

PostNapisane: Pt paź 28, 2011 10:41
przez jozefina1970
Nirris pisze:(kiedyś kotka sąsiadów pomyliła drzwi i wpadła do nas,jak Salem ją zobaczył a ona jego to czmyhnęli gdzie pieprz rośnie ).

Ale to inna bajka :-) Kiedyś kot sąsiadów często mnie odwiedzał. Potem, jak zjawiła się u mnie Mru już go nie wpuszczałam. Ale przyszedł kiedyś z sąsiadem i usiadł na progu. Wyszła Mru zza węgła i w obydwa jakby piorun strzeli :-) A potem już zmiejszały dystans bo akurat załatwialiśmy jakieś sprawy blokowe i sąsiad wtedy dosyć często zachodził do mnie.

Re: Aaa .. Kotki dwa ...

PostNapisane: Pt paź 28, 2011 10:50
przez Nirris
Wiem,dlatego myślę jak to będzie jak kicia będzie u nas dłużej,a oboje będą na ograniczonym terenie jakim jest mieszkanie :)

Re: Aaa .. Kotki dwa ...

PostNapisane: Pt paź 28, 2011 13:32
przez PumaIM
A popatrz sobie, jak inni to robią - na przykład tu: viewtopic.php?f=13&t=126260&start=240 :D

Re: Aaa .. Kotki dwa ...

PostNapisane: Śro gru 14, 2011 23:11
przez Zadziorka
witajcie,
To mój pierwszy post i mam nadzieję, że w odpowiednim miejscu, i że pomożecie :)

Otóż, mam dwa koty - są rodzeństwem i mają po 3 lata. Przez pierwsze dwa lata mieszkaliśmy w bloku. Wówczas wychodziły na spacery rzadko - i zawsze ze mną (najczęściej na szelkach...).
Od roku mieszkamy na parterze z podwórkiem i teraz wychodzą na zewnątrz kiedy chcą - w zasadzie o każdej porze dnia i nocy.
Od jakiś 2 miesięcy dzieje się coś niedobrego między nimi. Samiec zaczął fukać na samiczkę (są wysterylizowane i wykastrowane), widać, że ona go denerwuje. I nie śpimy już we 3 ;(
Nie wiem co się stało i jak to zmienić.
Być może nie traktuje swojej siostry jak siostrę, a jak rywalkę? Na podwórku jest kilka kotów i niekoniecznie się lubią.
A - samiec odkąd tu mieszkamy zaczął specjalizować się w polowaniach - zaczynał od ślimaków, zdarzył się też nietoperz i ostatnio - szczur. Nie wiem, jak go tego oduczyć?

Poza tym, najgorsze może być jeszcze przed nami - prawdopodobnie wyprowadzę się do innego miasta, do blokowiska więc koty nie będą wychodziły (nie wiem właśnie, czy to ich nie "dobije" - widać, że lubią mieć "wychodne". Mogłabym ewentualnie oddać je rodzicom do domku. Ale tylko, gdybym miała pewność, że to będzie dla nich lepsze rozwiązanie. Póki co, mam nadzieję, że szlaban na wyjścia nie jest aż tak złym rozwiązaniem??).
W dodatku w potencjalnie nowym mieszkaniu zamieszkała właśnie kotka wzięta ze schroniska - ma już ze 4 lata. Obawiam się, że mogą się nie polubić.

Jak je oswoić ze sobą? I dlaczego samiec zaczął irytować się obecnością siostry?
pomóżcie!:)

Re: Aaa .. Kotki dwa ...

PostNapisane: Pon lut 20, 2012 8:33
przez mukashi
oj, widzię, że wiele osób się tym martwi i piszę... I pewnie gdzieś na tych 96 podstronach już o tym dyskutowaliście... ale i tak się spytam.

Mój Oscar ma już 6 lat, jest wykastrowany, i zawsze był sam (adoptowałam go pół roku temu).W domu jest aniołkiem, dzieci znajomych mogą go ciągać i kot niczym Budda, oazą spokoju pozostanie. Ale na zewnątrz... armagedon!
Ostatnio u weterynarza 3 doktorów w rękawicach nie było go w stanie utrzymać do badania, skończyło się lekami uspokajającymi :( mi się marzy drugi kot, żeby też Oscar się sam w domy nie nudził, ale dawna właścicielka powiedziała mi że nie zbut układa się z innymi kotami.

Na próbę zabrałam go wczoraj do kociej kawiarnii w okolicy (tu na Tajwanie, mają takie kafejki gdzie można przyjść z kotem, mają tam też własne stadko). Na szczęście byliśmy tylko mi i miejscowe stadko zamknięte w bawialnii (raj dla kota.... takich drabinek i domków w życiu nie widziałam), ale Oscar .... no... był nieśmiały. Wyglądał zza rogu i zerkał tylko zza roku schodów na koty za szklanymi drzwiami, a one zerkały na niego. I tak 2 godziny... jak się go obsługa chciała za mocno ruszyć to syczał i się puszył.
Obrazek
DSC00140

Plan mam więc taki, żeby z nim tam raz na tydzień chodzić i oswajać. Ale czy to pomoże w pózniejszym wprowadzeniu drugiego kota?

Czy lepiej wziąść młodszego/starszego kota? Kocura czy kotkę?

Muka

Re: Aaa .. Kotki dwa ...

PostNapisane: Pon lut 20, 2012 12:32
przez PumaIM
Kot jest zwierzęciem terytorialnym - zupełnie inaczej reaguje na obcym terenie, a inaczej "u siebie". Więc w tej kawiarence znajduje się nagle na obcym terenie, wśród nieznanych zwierząt (kotów i obsługi) - czuje się prawdopodobnie przytłoczony i niepewny, i dlatego woli się ukryć i tylko śledzić, co się dzieje.

W domu, tam gdzie jest na własnym terenie, jest inaczej. Tu jest "władcą" i przepędzi każdego, kogo uzna za niepożądanego. Z kolei nowy przybysz może się poczuć albo silniejszy i spróbować go zdominować, albo słabszy, wtedy da sobą pomiatać. Najlepsza metoda to bardzo stopniowe oswajanie, rozłożone nie na godziny, tylko na dni, tygodnie, miesiące. Najpierw oba stwory siedzą zamknięte, każdy gdzie indziej. Wiedzą, że gdzieś obok jest ten drugi, bo słyszą i węszą, ale nie widzą konkretnie. Po jakimś czasie można ich sobie pokazać, na trochę, z daleka albo przez szybę czy inną zaporę. Powtarzać te "wizyty", a w końcu pozwolić się zetknąć. Jeśli nie zaczną się tłuc, można coraz to przedłużać czas bycia razem - ale cały czas obserwować wzajemne relacje. Dopóki krew się nie leje, bo wtedy znów odizolować. Jeśli nawet się nie próbują rozszarpać, ale widać, że jeden żyje w stresie, boi się np. podejść do misek czy do kuwety - można zastosować środki wyciszające - Feliwaya albo krople Bacha (na zamówienie). Tak czy siak można odetchnąć dopiero wtedy, kiedy zasypiają obok siebie :wink: Czasem to trwa bardzo długo, a zdarza się też, że te konkretne koty nigdy się nie dogadają - i albo będą żyły udając, że się widzą, albo będą się krwawo tłukły, no to wtedy niestety trzeba jednak zrezygnować.

W zeszłym roku zuza dokacała się Leosiem, poczytaj, jak się to odbywało: viewtopic.php?f=1&t=44317 - tam były też komplikacje zdrowotne, bo Leoś okazał się nosicielem wirusa białaczki, trzeba było go izolować od Sabinek i szczepić je szybko...

Re: Aaa .. Kotki dwa ...

PostNapisane: Wto lut 21, 2012 1:06
przez mukashi
Dzieki PumaIM,
Wiem, ze teren obcy to inaczej, ale moze mu troche ego opadnie jak sie zapozna z innymi kotami. Wlascicielka kafejki twierdzi, ze po kilku wizytach moze sie oswoi z miejscem i miejscowymi kotami, to juz cos. Jesli ujrze ze proces zmiany jest mozliwy, to chyba uwierze, ze w domu byloby podobnie mozna stopniowo kota oswajac.

Durgiego kota najbardziej chce dla Oscara wlasnie, zeby mial kogos do zabawy i przytulanek jak jestem w pracy. A oprocz tego tyle tu kotow pieknych do wziecia, ze jak je widze to serce mi sie lamie, i bardzo bym chciala przygarnac. Ale wlasnie obawa, ze Oscar poczuje sie skrzywdzony na dluzsza (nie krotka) mete powstrzymuje mnie przed tym.

Proces oswajania ktory opisalas wydaje sie bardzo rozsadny. Jedyne co mnie martwi... co w momencie gdy musze dwa koty zostawic w mieszkaniu?

Ps. I czy lepiej do rezydenta kocura doroslego i wykastrowanego dokocić Kotką czy drugim Kocurem? Będzie jakaś ulga dżentelmeńska?

Muka

Re: Aaa .. Kotki dwa ...

PostNapisane: Pt lip 20, 2012 10:42
przez nanillia
Witam,
Od niedawna mam 2ego kota. Moje zwierzaki : Myszka moja koteczka (latek 6) i kocurek Sid (4 miesiące). Sid został wzięty z "podwórka" dwa miesiące temu, oswoił się ładnie i czuje się u nas jak u siebie ale martwi mnie trochę jego zachowanie w stosunku do drugiego kota. Na początku to Myszka okazywała wrogość (fukanie i pacanie łapą jak się zbliżył) ale teraz to mogą spać w odległości 30 cm od siebie i jeść z jednej miski o ile Myszka nie uzna ze Sid jest zbyt zachłanny i wkracza na jej połowę miski. Mały dosłownie na nią poluje (skacze na nią, bije łapami, gryzie ogon) a ona jedynie warczy i go traktuje łapą ze schowanymi pazurami i gonią się po całym domu. Czasem jedno jest na drapaku (piętrowy postument) a drugi go atakuje z dołu... coś w stylu "a ku ku...tu jestem!" i pacają się łapami... Pytanie: to jest zabawa?? czy wyraz wrogości? bo trochę ciężko mi to stwierdzić.

Re: Aaa .. Kotki dwa ...

PostNapisane: Pt lip 20, 2012 13:19
przez ecogecco
Myślę, że 2 koty w takiej kawalerce to nie jest jeszcze przesada. Lepiej by było gdyby oba były wykastrowane. Też mamy dwa koty - kotka i kocur i dla nich jedna kuweta jest wystarczająca. Trochę potrwało zanim się do siebie przyzwyczaiły i zaakceptowały, ale teraz jest już ok.

Re: Aaa .. Kotki dwa ...

PostNapisane: Sob paź 20, 2012 15:41
przez Ola Ol
Mam pytanko o osób stosujących preparaty przy dokoceniu. Mój Misiek (około roku-dachowiec) jest zazdrosny o Lunę-devonkę. Mała mieszka z nami hmmm ponad miesiąc. Micho nie wykazuje agresji terytorialnej (jedzą z jednej miski, wpuszcza ją na swoje ulubione miejsca i do kuwetki) ale jest strasznym zazdrośnikiem. Ciągle obserwuje małą, intensywnie ją myje, żeby zostawić na niej swój zapach i gania ją po domu, poluje na nią. Czytałam o różnych preparatach. Najczęściej stosowany jest Feliway, ale są też jakieś kropelki-stosuje się je również u ludzi http://drbach.pl/dla_zwierzat.php . Oto link. Co o nich myślicie? Stosował ktoś te kropelki?? Baaardzo proszę o pomoc, bo nie chcę, żeby moje kociaki się stresowały :( . Mała jest bardziej wyluzowana, rano podchodzi się nawet witać do Miśka, także o nią się tak nie martwię. Ale Micho to wrażliwy kocurek. Już sama nie wiem co mam robić.

Re: Aaa .. Kotki dwa ...

PostNapisane: Nie paź 21, 2012 21:19
przez Karena
Stosowałam jedno i drugie, nie widziałam poprawy ani po Feliway ani po Bachu. W tej chwili mam problem agresji mojej tymczaski wobec rezydenta, Feliway nic nie daje. Od kilku dni koty jedzą tylko Royal Canin Calm, pewni to za krótko, żeby widać było efekty. Podobno wiele osób chwali sobie Kalm Aid.

Re: Aaa .. Kotki dwa ...

PostNapisane: Czw kwi 02, 2015 23:30
przez smarkulaaa
widzę,że temat jest trochę martwy,a ja potrzebuję wsparcia,mam nadzieję,że mi pomożecie;)
Jutro jadę po kota do schroniska,który ma być drugim w moim domu.Obawiam się dokocenia,moja rezydentka ma przykre doświadczenia z innymi zwierzętami i obawiam się klęski.Mam OGROMNE wątpliwości,czy podjęłam dobrą decyzję,przecież tyle niewiadomych,koty mogą się nie zaakceptować,pochorować ze stresu itd.
No ale jak już to już:)Będę relacjonować moje dokocenie,mam nadzieję,że zainteresuje Was mój wątek;)
Pozdrawiam!

Re: Aaa .. Kotki dwa ...

PostNapisane: Pt kwi 03, 2015 20:43
przez smarkulaaa
No i stało się:)
Wzięłam najbardziej wyliniałego kota,który był w schroniskowej kociarni;) Bardzo miziasta kotka,po otwarciu transportera od razu zaczęła zwiedzać mieszkanie.
Niestety moja Szprotka jest troszkę zestresowana,syczy na Nową i zaczęły się delikatne pacania.Nowa cały czas za mną chodzi i chce się miziać,wchodzi mi na kolana,przez co Szprotka nie może się nawet do mnie zbliżyć,bo wiadomo Nowa=zagrożenie.
Nie wiem,jak sprawić,żeby moja rezydentka poczuła,że nadal jest moim ukochanym kotkiem i żeby nasze relacje wyglądały jak dawniej....
Mam jednak nadzieję,że z dnia na dzień będzie coraz lepiej i będę mieć w domu dwa szczęśliwe koty,a nie tylko jednego (Nowego:))

Re: Aaa .. Kotki dwa ...

PostNapisane: Pt kwi 03, 2015 22:12
przez Karena
Gratuluję dokocenia :-) Daj Szprotce czas, to dla niej ogromna zmiana.

Re: Aaa .. Kotki dwa ...

PostNapisane: Śro maja 13, 2015 20:58
przez smarkulaaa
Od dokocenia minął ponad miesiąc i sytuacja jest dziwna.już sama nie wiem,co mam robić...Niby kotki są razem,nie lubią się,każda w innym pomieszczeniu siedzi,ale odkąd skończył się wkład do Feliwaya piorą się cały czas.Martwię się,bo zależy mi na obu kotkach,ale widzę,że średnio się dogadują...
Myślicie,że to po prostu zabawa? Kotki najpierw się gonią,potem kotłują i wygryzają sobie futro (!), potem odskakują od siebie,jedna dyszy,druga syczy,uszy po sobie i znów od początku kotłowanina...Nie wygląda mi to na zabawę,ale co ja tam wiem,dlatego proszę o poradę.