Janeczko,będzie super! Aby Cie rozluźnić,opowiem Ci jak przywiozłam Glorcię do domu.
Pojechałam po nią dość daleko(miała być wyadoptowana) i wróciłam do domu o 4-tej rano.Jak tylko ja zobaczyłam,podstawiła mi łepek do pogłaskania i przepadło! Zakochałam sie w niej
Całą drogę w pociągu kombinowałam,jak przekonać rodzinkę,by u nas została...Jak przyjechałam,to wszyscy wylegli z łóżek by ją obejrzeć.Przedstawiłam ją: to jest Gloria. I cichutko-czy ona może u nas zostać?Komentarze były różne,bo Gloria nie wyglądała zachwycająco,niestety.
Rano mój najstarszy synek, zaspany troszkę,zapytał się-mama,jak ona sie nazywa? Alleluja???
Glorcia została u nas i jest śliczna i kochana