Strona 1 z 98

Aaa .. Kotki dwa ...

PostNapisane: Pt kwi 25, 2003 23:31
przez Janka
W związku z planami dokocenia mam do Szanownych i Doświadczonych
Forumowiczów następujące pytania:
1. Czy dwa koty w 31-metrowej kawalalerce to nie przesada?
2. Czy dokocenie kotem kastrowanym, jeżeli w domu jest kot jeszcze
nie wykastrowany jest dobrym pomysłem?
Czy lepiej za wczasu wykastrować rezydenta?
3. Czy dwa koty, oba kocurki, rezydent około roczny i nowy kotuszek
ponad roczny mogą się ze sobą zaprzyjaźnić albo przynajmniej
nie zrobić sobie krzywdy?
4. Czy konieczne są 2 kuwety czy wystarczy jedna?
5. Jak przyzwyczajać je do siebie aby oszczędzić im złych emocji
(np walka o teren. o jedzenie, kocia zazdrość - jeżeli jest coś takiego) ?
Nie bardzo mam możliwość odseparowania ich od siebie, w grę
wchodziłby tylko pokój z aneksem kuchennym bo w przedpokoju
jest kuweta a łazienka jest małokocioodporna.
6. No co jeszcze się przygować, na co zwrócić uwagę?

PostNapisane: Pt kwi 25, 2003 23:36
przez Falka
1. Tak
2. Nie wiem/Tak
3. Tak
4. Wystarczy jedna, choć może się zdarzyć, że będą potrzebne dwie.
5. Uważam, że koty powinny się same dogadać. Jedyne na co mogę zwrócić uwagę, to to, żeby opiekunkowie spokojnie do tego podchodzili i poświęcali więcej czasu na wygłaskanie rezydenta i ugłaskanie nowego.
6. Jeśli chodzi o koty to wszystko może sie zdarzyć ;)

Ale jakiś kot będzie miał szczęście... :D

PostNapisane: Pt kwi 25, 2003 23:40
przez Janka
Falka, dziękuje pięknie :)
Chciałabym sie tylko upewnić co do Twojej odpowiedzi
na pytanie nr 1 - mam rozumieć, że dwa koty w kawalerce
to przesada ? 8)

PostNapisane: Pt kwi 25, 2003 23:47
przez Falka
Dwa koty w kawalerce to nie jest przesada. Sama tak mam :lol:

Ale skoro zapytałaś - czy to nie przesada, to odpowiedziałam TAK - to nie przesada :lol:

Syn brata mojego znajomego przez pewien czas nie uznawał podwójnego przeczenia co doprowadziłoby chłopca do odwodnienia.
Było tak - tata się pyta - Synku, nie napijesz się wody? Na to chłopiec - Nie. Co miało znaczyć "tak" :lol:

PostNapisane: Pt kwi 25, 2003 23:50
przez Estraven
Janko, policz proszę: moje mieszkanie ma 49,5 metra, mieszkam tu z pięcioma kotami. Ile wypada na jedną kocią osobę?

Gdyby nie to, że służba (czyli ja) robi już spore nadgodziny, to jeszcze ze dwa koty śmiało mogłyby tu zamieszkać :wink:

PostNapisane: Pt kwi 25, 2003 23:55
przez dziuba
Dwa koty na 33m
Jeden dłużej od drugiego o 2 miesięce i taka różnica wieku.

Jest super!!!!! Polecam!!!!

PostNapisane: Pt kwi 25, 2003 23:56
przez Janka
Falka, dziekuję za wyjaśnienie, teraz mam pewność :)
Jak widać po Twoim znajomym lepiej jest się upewnić :)

Estraven, no tak to jest argument nie do podważenia :)

PostNapisane: Pt kwi 25, 2003 23:57
przez Olat
W ogóle- dwa koty- to swietny pomysł! Myśle, ze miejsca spokojnie wystarczy! :D A dogadac powinny sie same- i w miare szybko! Powodzenia!

PostNapisane: Pt kwi 25, 2003 23:58
przez Janka
dziuba, dziękuję :D (Jaka róznica wieku?)

PostNapisane: Sob kwi 26, 2003 0:00
przez Janka
Co do tego dogadania to mam największe obawy, jeden (rezydent) jest
wzięty ze schroniska a drugi ponad rok mieszka w piwnicy. Czyli oba
mozna powiedzieć po przejściach 8O

PostNapisane: Sob kwi 26, 2003 0:01
przez Estraven
Janko... myślimy chyba o tym samym kocurku... To jeszcze dodam - on jest trochę inny, głównie przez brak stałego kontaktu, którego jest bardzo spragniony. Przez pewien czas, chociaż dorosły i wykastrowany, będzie zapewne "kociątkował" - po prostu musi się jeszcze trochę nauczyć, jak to jest żyć normalnie. Nieco cierpliwości będzie więc wymagał, ale sądzę że potem "wynagrodzi" to podwójnie.

PostNapisane: Sob kwi 26, 2003 0:05
przez Janka
Co do mojej ciepliwości to nie mam wątpliwości,
boję się tylko reakcji naszego kotuszka ze schroniska ,
czy nie poczuje się zagrożony i nie będzie próbował zrobic nowemu krzywdy.
Źle by się stało aby kotuszek trafił "z deszczu pod rynnę " :roll:

Myślimy o tym samym kotuszku :D

PostNapisane: Sob kwi 26, 2003 0:06
przez Falka
Oj - myślę, że w przypadku piwnicznego przydałaby się kwarantanna - chociaż dwa tygodnie - odpchlić, odrobaczyć, sprawdzić uszy.

A poza tym mówiłam... szczęściarz :D Tylko jak Wy mu teraz dacie na imię :roll: :wink:

PostNapisane: Sob kwi 26, 2003 0:08
przez Janka
Z tego co się orientuję (chociaż mogę sie mylić) kotuszek
jest pod opieką lekarza i poza pewną ułomnością, która już mu
zostanie do końca życia to jest zdrowy.

PostNapisane: Sob kwi 26, 2003 0:08
przez Estraven
Falka pisze:Oj - myślę, że w przypadku piwnicznego przydałaby się kwarantanna - chociaż dwa tygodnie - odpchlić, odrobaczyć, sprawdzić uszy.

On jest pod względnie dobrym nadzorem. Uszy miał już raz leczone, obecnie bodaj jeszcze jest na strongholdzie. Odrobaczanie przyda się na pewno (ostatnie było chyba już trochę temu)