Strona 1 z 2
PILNE - CHORE - KOCIĘTA NA KONDRATOWICZA WAWA BLOK ZA TESCO

Napisane:
Sob lip 21, 2007 20:14
przez aga777
Jeden z kotków strasznie wychudzony z biegunką, w domu mam nieszczepione niewychodzące koty, maleńkie dziecko i nijak nie moge go zabrac, kociak jest osowialy i chudy, poszlam zaniesc mu puszke i natknełam się na 2 panie które dokarmiają mówiły ze jutro jakaś pani z transporterem ma sie pojawic po te kociaki....Czy ktoś coś o tym wie:(?
Kotki sa malutkie jakies 2-3 miesiace:(

Napisane:
Sob lip 21, 2007 23:05
przez Beata
hop

Napisane:
Nie lip 22, 2007 8:08
przez Aleba
Hmmm...
Opis miejsca brzmi znajomo - to jest taki duży blok, który z tyłu ma jakąś porzuconą chyba budowę?
Jeśli się nie mylę, to w tym bloku łapałam koty z jopop, a ostatnio sama i stamtąd zabrałam Bródnowską Bandę (4 kociaki na tymczasie u mnie).
Ale nic nie wiem o chorych kociętach (ile tych kociąt?), tydzień temu byłam tam i karmicielki niczego nie zgłaszały.
Nic też nie wiem o akcji zabierania stamtąd kociaków, jeżeli już, to coś może wiedzieć czarna_agis, bo jopop na razie nie ma w Warszawie.

Napisane:
Nie lip 22, 2007 9:53
przez aga777
Tak to właśnie ten blok, sa 2 kociaki szare, ponoc mama ich zaginela i opiekuje sie nimi kot wujek taki podpalany, w strasznym stranie jest ten kociak szytywno stawia lapki, jakieś dziwnie wytrzeszczonbe oczka i biegunka straszna i ledwie przechodzi z miejsca na miejsce, blagam niech ktos pomoze ja chetnie opłace leczenie kociaka i brata ale wziac do domu nie mam jak

.
Rozmawiałam z panią która mieszka w tym bloku na 9 pietrze i dokarmia te kotki, nie wiem czy ktos rzeczywiście w niedziele się pofatyguje tam jak ta pani mówiła.
A dzisiaj jeszcze mają być burze, nie wiem jak ten kociak wejdzie do piwnicy o własnych siłach:(
BARDZO PROSZĘ O POMOC.
Moj nr telefonu a raczej mojego partnera 603 058 193

Napisane:
Nie lip 22, 2007 11:43
przez Aleba
Podejrzewam, że to kociaki z miotu, który udało nam się połownicznie złapać. Tamte 2 złapane trafiły do czarnej_agis.
Spróbuję zaraz do Niej zadzwonić.

Napisane:
Nie lip 22, 2007 11:49
przez aga777
Dziękuję ślicznie, bo coś mi sie nie chce wierzyć w opowieść tej starszej pani ze ktos w niedziele specjalnie miał się zjawić....

Napisane:
Nie lip 22, 2007 12:01
przez Aleba
Rozmawiałam z Agis, nic o kociakach nie wie.
Aga, czy Ty gdzieś mieszkasz w tamtych okolicach?
Bo trzeba by się zorientować czy rzeczywiście ktoś po te kociaki przyjedzie. Bo jeśli nie, to chyba trzeba robić łapankę...
Tylko nie wiem jak - Agis poza Warszawą, a Ona zarządza klatką łapką. Ja na zwolnieniu lekarskim, mój TŻ kierowca dzisiaj uziemiony.
Dzisiaj realnie chyba nic nie zrobimy, co najwyżej jutro. Ale trzeba by wiedzieć na pewno czy te kociaki tam będą.

Napisane:
Nie lip 22, 2007 14:22
przez aga777
Mieszkam przy petli brodno podgrodzie, kociakow nikt nie zabaral bylam o 13, ale widzialam tylko jednego

za szybka w okienku

Napisane:
Nie lip 22, 2007 14:26
przez aga777
aga777 pisze:Mieszkam przy petli brodno podgrodzie, kociakow nikt nie zabaral bylam o 13, ale widzialam tylko jednego

za szybka w okienku, od wezszej strony bloku tuz za tesco, drugi moze w piwnicy, nie wiem czy to ten slabszy czy ten drugi ale miał biegunke i co chwila lecialo zniego, tak wiec nikt kotków nie wzial, ja po 17 jutro jestem do dyspozycji gdybym mogla pomoc jakos, mam nadzieje ze dozyją
Te kociaki są tak słąbe ze mozna je wziac bez trudu do reki i nie maja siły uciec:(

Napisane:
Pon lip 23, 2007 10:50
przez aga777
Kotki zostały dzisiaj wyłapane przez Panią z fundacji, niestety nie wiem jescz ejakiej bo chłopak nie powiedział mi przez telefon.

Napisane:
Pon lip 23, 2007 11:15
przez Aleba
Dobrze, że je ktoś zabrał.
Cały czas się głowiłam jak zorganizować akcję i co ewentualnie zrobić z kociakami.
Aga, jeśli uda Ci się dowiedzieć co to za fundacja, to napisz, ciekawa jestem.

Napisane:
Pon lip 23, 2007 13:10
przez aga777
Chłopak dostał wizytówkę od tej pani więc, jak tylko wróce z pracy do domu to podam, zostały zabrane 3 koty, dwa kociaki i kot wujek ktory im matkował (maść podpalany) ktory tez ma biegunke.
Jeden kociak bardzo słabiutki, drugi sie bronił tyle tylko wiem:(, pani powiedziała, że aby przeżył musi mieć dom....ale to chya po leczeniu....bo chłopak chciał dać pieniązki na leczenie a pani powiedziała, że wszystkoopłaca ta fundacja....

Napisane:
Śro lip 25, 2007 23:37
przez czarna_agis
Wiadomo co to za fundacja??
Jakoś tak dziwnie rozwiązała się ta sytuacja z kociakami...

Napisane:
Czw lip 26, 2007 12:24
przez Katy
czarna_agis pisze:Wiadomo co to za fundacja??
Jakoś tak dziwnie rozwiązała się ta sytuacja z kociakami...
Dokładnie...

Napisane:
Czw lip 26, 2007 12:30
przez Aleba
W wątku Bródnowskiej Bandy Aga napisała w poniedziałek:
aga777 pisze:Kotki zabrała pani ze Stowarzyszenia w Obronie Zwierząt dzikich i Udomowionych "Mruczek".
Dała chłopakowi swoją wizytówkę, jutro będziemy dzwonić i do tej pani i do Pani karmiącej kotki pod blokiem, aby dowiedzieć się co z kotkami.
Prosiłam Ją o podanie tutaj jakichś informacji o kociakach jak już będzie je miała.
Aga, wiesz już coś?