Klub Strachulców i Boidoopców, lista s.1

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lip 19, 2007 19:42 Klub Strachulców i Boidoopców, lista s.1

:strach: Klub Strachulców i Boidoopców :strach:
Do klubu można zapisać koty nadmiernie strachliwe. Strachliwość może dotyczyć czegokolwiek o ile przekracza normę. Koty, które są u kogoś krótko i się JESZCZE boją, albo boją się odkurzacza, wiertarki itp, nie będą zapisywane, bo to jest jak najbardziej w normie. Zapraszam jednak wszystkich do wpisywania dykteryjek na temat "Czego przestraszył się mój kot?"

Członkowie specjalni - strachulce szukają domu
Przygarnij strachulca

Kondi :arrow: Batka viewtopic.php?p=2359758
Ziuk :arrow: Batka viewtopic.php?p=2359758
Dopisuję niestety swoje tymczasy, bo chyba się niestety wszystkie trzy kwalifikują :roll:
Misie :arrow: viewtopic.php?f=13&t=99086
Miluś :arrow: viewtopic.php?f=13&t=99563

Członkowie klubu w kolejności alfabetycznej, imię kota :arrow: ksywa opiekuna:
Agatka :arrow: IkaP
Aleczka :arrow: kristinbb
Amelka :arrow: Ayane
Amorka :arrow: anita5
Bono :arrow: gattara
Czarek :arrow: misia007
Duńka :arrow: Wielbłądzio
Emilka :arrow: puss
Filip :arrow: amyszka
Gacek :arrow: Nordstjerna
Gryzia :arrow: Elwirka
Gulasz :arrow: Domino76
Irysek :arrow: Wawe
Jaśminka :arrow: Lisabeth
Kay :arrow: Cameo
Kicia :arrow: iguska
Kizia :arrow: Elwirka
Kropka vel Zosia :arrow: Sylwka
Maja :arrow: salma75
Maks - Prezes Honorowy Klubu *) :arrow: Liwia
Mia :arrow: Kociama
Mysia :arrow: Joy
Onet :arrow: Aleba
Piór :arrow: MartaG specjalność Pióra to spiórniczanie ;)
Różyczka :arrow: genowefa
Sasi :arrow: livy
Telma :arrow: Beata
Ziuta :arrow: Lucky13

*) Maks na tytuł Prezesa zasłużył sobie tym, że potrzebuje leków, aby normalnie funkcjonować, bez leków życie jest zbyt straszne dla Maksa :(

Jestem ciekawa kto jeszcze ma kota strachliwego ponad normę.
Różyczkę część forumowiczów już zna, albo z zeszłorocznego wątku Myszy, kiedy szukała dla niej domu, albo z wątku moich kotów. Dla tych co nie wiedzą Różyczka jest u nas od 10 miesięcy, dom niewychodzący.
Charakterystyka Różyczki w trzech słowach: boi się nas. Kiedy próbujemy do niej podejść robi oczy jak spodki 8O i natychmiast ucieka. Nie pozwala się głaskać, a jeżeli się to komuś uda to robi taką minę jakby jej to ból sprawiało :cry:
Pogłaskać Różyczkę można na trzy sposoby:
1. Jak żarcie jest wykładane na miseczki :twisted: to przychodzi i daje się głaskać, ale robi przy tym wspomnianą wyżej minę "No już głaszcz jak musisz, ale dawaj wreszcie to żarcie i odwal się ode mnie"
2. Przysypia sobie i jest w związku z tym z lekka nieprzytomna (albo nie chce się jej ruszać z miejsca). Jednak, gdy ktoś przegina z tym głaskaniem (czyli powyżej 30 sekund ;) ) to przytomnieje i zwiewa.
3. Czasami przychodzi rano do łóżka jak leżymy - chyba wtedy nie jesteśmy tacy straszni. Mam jednak wrażenie, że ona przychodzi raczej do Pelki, która zaleguje w naszym łóżku i mrrrrruczy.

Dodam jeszcze, że Różyczka to sam strach i zero agresji. U weta zawsze martwię się czy mi na zawał nie zejdzie :(
Ostatnio edytowano Sob wrz 05, 2009 12:26 przez genowefa, łącznie edytowano 22 razy
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Czw lip 19, 2007 19:52

Ja!! Ja!!

Zgłaszam moją Amelkę - strachliwą hipochondryczką, która miewa stany depresyjne, mało kto z odwiedzających nas widział ją na żywo, przemknięcie pod ścianą z brzuchem przy podłodze można uznać za wyróżnienie, daje się głaskać tylko jak się siedzi lub leży, ale przyjśc musi sama, złapanie jej na ręce jest nierealne. Jest u mnie od 11 grudnia 2006, przez pierwsze dwa miesiące żyła głównie w kanapie, za witrynką, ew ukryta za zasłoną.
Jak leży gdzieś (na kanapie, drapaku, podłodze albo krzesle) i ktoś przechodzi obok niej to zwiewa, wizyty u weta są dla niej najgorszym koszmarem, odchorowuje je cały dzień. Łapanie do transportera zajmuje ok godziny - a złapana potrafi się zsiusiać na rękach i podrapać do krwi ze strachu. Przybycie Nylona odchorowała 24godzinnym siedzeniem za szafką w kuchni. Pierwszy raz ją pogłaskałam po prawie 3 miesięcznym pobycie u nas.

Nadaje się??
Obrazek

Ayane

 
Posty: 1381
Od: Pon lis 27, 2006 20:14
Lokalizacja: Chorzów

Post » Czw lip 19, 2007 20:13

Ayane, jak najbardziej Amelka się nadaje :lol:
My też mamy problem z łapaniem do transporterka. Wykorzystujemy to, że Różyczka panicznie boi się odkurzacza. Jak tylko wyciągnie się odkurzacz to ona natychmiast materializuje się za pralką, a teraz latem na balkonie, wtedy wystarczy zamknąć drzwi do pomieszczenia, w którym się schowała. Łapanie kota na 5 m2 jest znacznie łatwiejsze niż na 25 m2 w pokoju (czyli bez szans).
Różyczka nie boi się obcych, pod warunkiem, że nie chcą jej pogłaskać. Widać, że czuje się u tutaj jak u siebie :D Jak ktoś obcy przyjdzie to się chowa, ale za jakiś czas wychodzi i zachowuje się tak u siebie w domu. Mam wrażenie, że my też jesteśmy tacy obcy, którzy zjawiają się w godzinach 18:00-8:00 w JEJ i Pelki domku.
Cieszę się, że nie jestem sama :lol:
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Pt lip 20, 2007 8:28

Tylko dwa strachulce na całym forum? Nie wierzę.... Nie chować się! :wink:
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Pt lip 20, 2007 10:16

Mój czarno-biały Onet zgłasza się na trzeciego 8)
Onet jest u nas 2,5 roku, przez pierwsze pół roku nie dawał się dotknąć w ogóle. Widywałam go przy karmieniu, czasem jak się gdzieś wylegiwał, czasem w zabawie z Inką - wszystko z daleka, bo próba podejścia do Oneta kończyła się paniczną ucieczką.
Po pół roku Onet sam zaczął dopominać się kontaktu, ale to było dość schizofreniczne zachowanie w fazie zazdrości po przybyciu Malucciego. Kiedy widział, że głaszczę Malucciego, leciał do mnie i zaczynał się o mnie ocierać, a jak nie reagowałam - potrafił nawet ugryźć mnie w łydkę 8O Ale oczywiście jak się do niego schyliłam i chciałam dotknąć - zwiewał :roll:
Łapanie Oneta to koszmar, ja się zawsze umęczę, a on prawie umiera na zawał. Trzeba zamknąć się z nim w pokoju, zastawić wejście pod łóżko i wejścia w inne kąty, a potem ganiać za kotem, który ucieka w panice cienko przy tym piszcząc (śmieję się z niego, że on w chwilach stresu redukuje się do poziomu 2-miesięcznego kociaka - mimo, że jest wielkim, ponad 5-kilowym i bardzo silnym kotem, w takich momentach jest bezradny, zapłakany i przerażony). Łapanie więc ograniczam do minimum. Na szczęście Onet jest zdrowym kotem, więc wystarczy raz na rok wizyta u weta + odrobaczanie w międzyczasie. Gdybym - tfu tfu - musiała robić to częściej, szybko wykończyłabym siebie i kota.
Onet ostatnio zrobił się bardzo śmiały, bo zaczyna wychodzić do gości. Jeszcze do niedawna dzwonek domofonu oznaczał, że kot rozmywał się jak kamfora. I przez cały czas pobytu kogoś u nas kota nie było. Teraz zdarza się, że wystawi nos z jakiejś dziury, a jeśli odwiedzającą osoba zrobi na nim dobre wrażenie, czasem nawet wyjdzie i przedefiluje przed nią (cały czas jednak rzucając na nią kontrolne spojrzenia ;) ).
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 20, 2007 10:19

Genowefa, świetny pomysł z tym wątkiem.
Gartuluję :D
Z własnych futer żadne nie charakteryzuje się zachowaniami o znamionach fobii, ale miałyśmy trochę przejść z tymczasami, dlatego będe stałą fanką tego wątku
Obrazek
Nie ma Sopelka :(

tanita

 
Posty: 2891
Od: Śro lip 27, 2005 22:17
Lokalizacja: Warszawa-Bródno, forpoczta Mafii Tarchomińskiej

Post » Pt lip 20, 2007 10:34

Ja zgłaszam moją Sasi. Trafiła do nas w listopadzie 2006 roku, miała wtedy 7 tygodni, była strasznie zabiedzona i chora. Oczka sklejone ropą, chudzieńka, przeziębiona i z mnóstwem pcheł.
Nas i Mizi się nie boi ale jak tylko usłyszy dzwonek domofonu albo do drzwi to biegusiem chowa się za szafą. Jeśli mamy gości (do 2 szt.) to z ukrycia wychodzi po długiej chwili. Obcy nie mogą nawet za długo na nią patrzeć bo zaraz ucieka do kryjówki. U weta tragedia, cała się trzęsie a ogon podkula całkowicie pod siebie. Kiedyś chciałam ją rozerwać 8) i zabraliśmy nasze dwie kocice samochodem na wyprawę do lasu, Mizi pięknie chodzi w szelkach i jest ciekawa świata, Sasi mało nam na zawał nie zeszła. Wyprawa zakończyła się szybko, teraz tylko Mizi jeździ :D .
Sasi jest delikatna, nigdy nas nie zadrapała ani nie ugryzła, wszędzie za mną chodzi, nawet nie mogę iść sama do kibelka bo lamantuje pod drzwiami :twisted: . Kochana jest :1luvu:
Obrazek

livy

 
Posty: 1537
Od: Pon paź 03, 2005 13:15

Post » Pt lip 20, 2007 10:42

Mój Ryzio, przybłąkał się do nas ostatnio. Ma naprawdę dziwne zachowanie. Czasami jest bardzo milutki, mruczy się i chce pieścić, a za godzinę wybałusza oczy w spodek i ucieka przede mną gdzie pieprz rośnie, tak jak by mnie nie znał. Ale ogólnie miły z niego kiciuś :wink: .
Obrazek

Szariczka^^

 
Posty: 132
Od: Pon cze 04, 2007 19:38
Lokalizacja: calkiem niedaleko W-wy

Post » Pt lip 20, 2007 10:48

Ja zgłaszam moją śliczną Jaśminkę. Ona jest co prawda raczej neurotyczką i indywidualistką.
- Panikuje na widok Didżeja, który kompletnie nic jej nie robi. Gdy jednak pojawia się w pobliżu, ona ucieka w dzikim popłochu. Gdy ją próbować zatrzymać, drapie nie na żarty.
- Zagnieździła się na najwyższej szafce w pokoju (musiałam ją nauczyć jak tam wejść, bo ona jako kot brytyjski jest z natury niskopodłogowa i nie miała pojęcja o wdrapywaniu się)
- Głaskania nie lubi, przepada za szczotkowaniem. To trochę frustrujące, bo na widok wyciągniętej dłoni odsuwa się z grymasem obrzydzenia, jakby dłoń była parszywa, natomiast jeśli dłoń dzierży szczotkę, rozpoczyna się mruczenie, ocieranie, wystawianie brzuszka.
:lol: - Dopóki nie umiała wejść na szafkę - chowała się i nie wychodziła, dopóki w domu był ktokolwiek obcy. Czasami przemykała chyłkiem, albo przyglądała się z daleka - nie wolno było wtedy zwracać na nią uwagi, bo gdy zorientowała się, że na nią PATRZĄ :!: uciekała w panice.
- Na szafkę muszę podawać jej mokrą karmę - bo gdy miska stoi na podłodze a nie daj Bóg gdzieś w pobliżu pojawi się Didżej - o jedzeniu nie ma mowy, choć on nawet do niej nie podchodzi.
Ale oczywiście jest moją ukochaną królewną :D

Lisabeth

 
Posty: 1184
Od: Śro wrz 21, 2005 20:24
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Pt lip 20, 2007 10:53 Re: Strachulce, Boidoopce, u kogo jeszcze się chowają? ;)

genowefa pisze:Jestem ciekawa kto jeszcze ma kota strachliwego ponad normę.
Różyczkę część forumowiczów już zna, albo z zeszłorocznego wątku Myszy, kiedy szukała dla niej domu, albo z wątku moich kotów. Dla tych co nie wiedzą Różyczka jest u nas od 10 miesięcy, dom niewychodzący.
Charakterystyka Różyczki w trzech słowach: boi się nas. Kiedy próbujemy do niej podejść robi oczy jak spodki 8O i natychmiast ucieka. Nie pozwala się głaskać, a jeżeli się to komuś uda to robi taką minę jakby jej to ból sprawiało :cry:
Pogłaskać Różyczkę można na trzy sposoby:
1. Jak żarcie jest wykładane na miseczki :twisted: to przychodzi i daje się głaskać, ale robi przy tym wspomnianą wyżej miną "No już głaszcz jak musisz, ale dawaj wreszcie to żarcie i odwal się ode mnie"
2. Przysypia sobie i jest w związku z tym z lekka nieprzytomna (albo nie chce się jej ruszać z miejsca). Jednak, gdy ktoś przegina z tym głaskaniem (czyli powyżej 30 sekund ;) ) to przytomnieje i zwiewa.
3. Czasami przychodzi rano do łóżka jak leżymy - chyba wtedy nie jesteśmy tacy straszni. Mam jednak wrażenie, że ona przychodzi raczej do Pelki, która zaleguje w naszym łóżku i mrrrrruczy.

Dodam jeszcze, że Różyczka to sam strach i zero agresji. U weta zawsze martwię się czy mi na zawał nie zejdzie :(


Widzę, że klub w sam raz dla mojego Iryska. :twisted: Panienka jest u nas już prawie od roku a zachowuje się podobnie jak Twoja Różyczka. :? Przy czym ona nie tyle boi się nas 'w całości', bo w sumie bardzo lubi przebywać z nami, ale panicznie boi się dotyku ludzkiej ręki. :? Pogłaskać mogę ją tylko ja i to w określony sposób (broń boże nie po główce) i w określonych sytuacjach. Wzięta na ręce (może ze 3 razy mi się udało :twisted: ) wprost kamienieje ze strachu i tylko małe serducho wali tak, jakby za chwilę miało wyrwać się z piersi. :cry: I też - zero agresji a tylko paniczny strach.

Irysek jest namiętnie tępiona przez Lilo. :? Przy czym mocno podejrzewam, że to 'tępienie' byłoby znacznie łagodniejsze, albo całkowicie by zanikło, gdyby Irysek nie uciekała, a choć raz postawiła się ostro białej koleżance (do czego ja zawsze namawiam :wink: )

A przy tym wszystkim jest to najgrzeczniejsza i najczystsza z moich koteczek (i wcale nie znaczy to, że pozostałe dwie są paskudami i flejami :lol: )
I w sumie widzę, że mimo panicznego lęku i 'karcącej' ją Lilo, Irysek jest u nas naprawdę szczęśliwa. :D

Wawe

 
Posty: 9319
Od: Pt wrz 24, 2004 21:14
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pt lip 20, 2007 11:09

Nie nadążam pisać odpowiedzi :lol: Co napiszę robi się nieaktualna, bo coraz to nowe strachulce wychodzą z ukrycia :lol:
Witamy: Oneta, Sasi, Jaśminkę, Iryska

Szariczka^^ ile Ryzio jest u Was? może jeszcze mu przejdzie, czego z całego serca życzę.
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Pt lip 20, 2007 11:19

genowefa pisze:Nie nadążam pisać odpowiedzi :lol: Co napiszę robi się nieaktualna, bo coraz to nowe strachulce wychodzą z ukrycia :lol:


to jedynie pokazuje jak bardzo był taki wątek potrzebny :wink:
Obrazek
Nie ma Sopelka :(

tanita

 
Posty: 2891
Od: Śro lip 27, 2005 22:17
Lokalizacja: Warszawa-Bródno, forpoczta Mafii Tarchomińskiej

Post » Pt lip 20, 2007 12:23

tanita pisze:
genowefa pisze:Nie nadążam pisać odpowiedzi :lol: Co napiszę robi się nieaktualna, bo coraz to nowe strachulce wychodzą z ukrycia :lol:

to jedynie pokazuje jak bardzo był taki wątek potrzebny :wink:


Szukałam, czy nie ma już takiego wątku, ale nie znalazłam.

Nie wiem, czy zauważyliście, że kot strachulec ma swoje zalety
1. Jak chcę ją przegonić np. ze stołu to wystarczy, że się do niej zbliżę i już jej nie ma, a weź tu przegoń Pelkę :roll:
2. Jak kroję mięsko to się nawet nie zbliża, a Pelka włazi na blat i namolnie próbuje coś zjeść
3. U weta jest tak przerażona, że pozwala zrobić ze sobą wszystko, a Pelka walczy jakby ją ktoś kroił.
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Pt lip 20, 2007 12:33

Demon nie boi się ludzi, naszych psów też nie, ani żadnych gości..ale boi się odkurzacza, samochodu, traktora, maszynki do mielenia mięsa (elektrycznej) a nawet maszynki do drylowania wiśni 8O On chyba jest miłośnikiem ciszy i spokoju :D
Mścisław [']21.10.2010
Konstancja ['] 14.08.2017

ObrazekObrazek
Lecz ja na moim kutrze sam sobie sterem, wędkarzem i rybą. :mrgreen:

AniHili

Avatar użytkownika
 
Posty: 11055
Od: Pon kwi 30, 2007 22:20
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt lip 20, 2007 12:47

moja Telma pasuje tu jak ulal :lol:
co prawda z wiekiem robi sie coraz odwazniejsza i czasem nawet sie niektorym gosciom pokaze :wink:

trafila do mnie jako 2/3-tygodniowe kocie, byla odchowana osobiscie na butelce i strzykawkach :wink: i od kociectwa wszystkiego sie boi :roll:

wystarczy, ze spadnie mi na podloge np widelec, od razu przerazony (gruby w dodatku wiec halasu sporo robi :twisted: ) kot biegnie na oslep przed siebie, byle gdzies pod sciana, meblem sie schowac
czasem zahaczy przy okazji o jakis kabelek albo cus i cos spada, i wtedy w ogole jest tragedia

pamietam, ze kiedys jak niefortunnie uciekla przed odkurzaczem pod sciane, gdzie ja akurat chcialam odkurzyc, to byla tak zestrachana ze chciala uciekac przez zamkniete okno 8O

w ogole, jak ide w jej kierunku to profilaktycznie sie odsuwa bo kto wie, pewnie jej cos zlego chce zrobic :wink:
podawanie lekarstw czy jakiekolwiek czynnosci pielegnacyjne przy niej maja szanse powodzenia, jesli jestem 1. bardzo szybka 2. bardzo mocno trzymam ja przez caly czas za skore na karku

a tak w ogole to jest miziak i gadula, tylko boi sie wszelkich gwaltownych ruchow i halasow :wink:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 478 gości