Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
genowefa pisze:A teraz będzie horror pod tytułem: Rózia u weterynarza
Rózia u weta dawno nie była, a że termin szczepienia się zbliżał trzeba było się wybrać. Jakiś czas temu zrezygnowałam z usług lecznicy w Ursusie, więc zapisałam ją do doktor Czubek na określony dzień i godzinę, żeby nie czekać długo w poczekalni. Dziś nastał ten sądny dzień.
Nawet w miarę szybko udało się zapakować Rózię do transporterka. No i zaczęło się... Rózia włączyła tryb galareta, ok, byłam na to przygotowana. Jedziemy, jedziemy nagle słyszę, że coś mi świszcze w samochodzie. Dziwne, nigdy takich odgłosów nie było. Zaczęłam podejrzewać, że to Rózia. Byłam już blisko lecznicy, więc nie było sensu stawać. Zaparkowałam przed lecznicą i wyciągam Rózię - ziaje i dyszy No nie, wracać nie będę, bez sensu. Jakoś doczekałam te parę minut do wizyty z trzęsącym się transporterem na kolanach.
W gabinecie Rózia skulona, strach, strach, strach, dr. Czubek ogląda jej pysia - zaczyna się robić sino Potem nastąpiła mała przerwa techniczna w badaniu kota, bo Rózia zrobiła kupę ze strachu Trzeba było kupę sprzątnąć a kotu wytrzeć pupę. Chyba też tą kupą trochę odreagowała, bo przestała sinieć, już tylko się trzęsła. Potem Rózia została osłuchana i zbadana, pochwalona za piękne futro, serducho bije równo. Czyli to zianie to strach + duchota. Zresztą w domu Rózia nigdy nie ziaje, ani nie dyszy nawet jak mocno szaleje.
Następny termin szczepienia 08.2011 - hura! I oby ona umarła tak samo zdrowa jak się urodziła, bo ja nie wyobrażam sobie leczenia tego kota
Justyna30 pisze:Tydzień temu zaadoptowaliśmy roczną kotkę ze schroniska, na razie tylko chowa się po kątach, bardzo się nas boi, ucieka, najpierw nie jadła ale po 2 dniach miska zaczęła być czysta:) odetchnęliśmy, z wypróżnianiem też były problemy- tu również poprawa- zaczęła korzystać z kuwety, na razie nie mamy z nią żadnego kontaktu a w nocy szaleje po całym mieszkaniu i miauczy....co dalej? wiem trzeba cierpliwie czekać ale cały czas mam ochotę wziąć ją na ręce i przytulać, a może tym sposobem szybciej się oswoi?
kristinbb pisze:Minęły dwa lat jak Aleczka jest u mnie i nic się nie poprawiło,
jak się ma bać to się boi i nie ma zmiłuj się...
na szczęście przyjaźni się z kotami a koty z nią...
Taki kotek co ze wszystkimi dobrze.
Jedynie człowiek jest podejrzany
a małe dzieci to już całkiem nie do przyjęcia...
ma jeszcze jedną fajną cechę lubi jeść i to dużo...
nic się w żadnej miseczce nie zmarnuje...
kristinbb pisze:Ojej to zdjęcie Różi ???
Jaka piękna i bielutka...
taka do kochania i miziania...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Pyzamruczyslawa, Wojtek01 i 154 gości