Dziewczyna jest super, duuża, nawet jak na tonkę to hmmm... nie wiem, czy jej nie przekarmiłam, bo wyrósł z niej prawdziwy mutant ! Od mamusi jest większa tak ze dwa razy, a cięższa... wole nie mówić! Ogromna baba ! Ale i tak ją kocham, nie ma słodszego stworzenia nad nią !!!Ma typowo tonkijski charakter: tylko rączki, kolanka albo siada na ramieniu, jak papuga.Niesamowicie gadatliwa, wszystko potrafi powiedzieć, a wyegzekwować...
szkoda mówić ! Coś absolutnie niesamowitego ! Finish zwany w skrócie Finem, nawet do pięt jej nie dorasta intelektem, choć ma inne zalety : pierwszy jest przy korycie (stąd imie) chodzi własnymi drogami a jak mu się coś nie podoba to gryzie !Okropny z niego drań, ale mu wybaczam, bo miał trudne dzieciństwo.
Ostatnią z moich dzieci jest syjamka, o wdzięcznym imieniu Siama lub Siamilka lub po prostu Milka.Jest urocza i kochana, choć zdecydowanie najgłośniejsza z towarzystwa. Niestety kupiłam ją bez rodowodu na giełdzie w Łazienkach, gdzie moja mama też kupiła sobie kotka (pisałam o tym w wątku o Mefisiu) Wydaje mi się, że od tej samej pani, co Vitez ma balijkę, ale nie jestem pewna .Jeżeli ona mieszka na Ursynowie, to chyba jednak tak, bo pamiętam, że ona miała także kotkę balijską.
I to tyle w skrócie o moich kochanych maleństwach.