Strona 1 z 4

Czoko i Sadza - Whisperowe koty

PostNapisane: Wto lip 17, 2007 22:45
przez Whisperjet
Tytułem wprowadzenia, gdyby ktoś nie czytał tego wątku: Mały 2 miesięczny bezdomny kotek mieszkający w rynnie - szybkie streszczenie.

Nie będę prezentował całej historii, bo za długo by było. W każdym razie miałem wziąć kotkę - małą, półtoramiesięczną. Jako że jej siostry zostały już 'rozdysponowane', to trzeba było znaleźć jej towarzystwo, coby się dziewczę nie nudziło. Na forum znalazłem Czoko - Kota-Który-Mieszkał-W-Rynnie. Skontaktowałem się z Malinką1, która 'prowadziła sprawę' Czoko i jeszcze tego samego dnia (6 lipca 2007) stałem się szczęśliwym posiadaczem kota płci męskiej.
ObrazekObrazek
Kot był śliczny, ufny i na samym początku dostał rozwolnienia. Myślałem, że to stres, ale następnego dnia było to samo. Mnóstwo zabawy z łapaniem zwierzaka, który nogami wdepnął w to 'błotko', które przed chwilą mu się z trzewi wydobyło. Do tego ten niepowtarzalny zapach zwalający z nóg. Niezapomniane przeżycie.

Następnego dnia przywiozłem kotkę - małe, czarne, wystraszone. Nazwałem ją Sadza, bo wygląda jakby komin sobą czyściła. Sadza jest nieco mniej fotogeniczna niż Czoko, ale wynika to z ubarwienia, a właściwie jego braku - w Sadzy nie można rozróżnić żadnych szczegółów, widac tylko oczy i od czasy do czasu różowy język.
ObrazekObrazek

Młodzież nie przepadła za sobą - Czoko prężył się i jeżył, Sadza fukała i warczała (pierwszy raz w życiu słyszałem kota który warczy jak pies), ogólnie nie widać było miłości od pierwszego wejrzenia.

Nie przeszkodziło im to rozgościć się w domu. Kanapa została zaakceptowana, zasłony również. Zwłaszcza Sadza celowała w zabawach zasłonami.
Obrazek

Ponieważ Czoko wciąż miał rozwolnienie, wybrałem się z nim do weta. Pierwszym problemem była jazda w transporterze. Wrzask, pacanie łapą... normalnie Sajgon. U weta nie było lepiej - gryzł, drapał, histeryzował. Wet stwierdził, że ten kot będzie miał charakterek... Prawdę powiedziawszy nie zgodziłem się z nim. On już miał ten charakterek, o czym świadczyły moje ręce podrapane podczas transportu do kliniki ;) W każdym razie Czoko dostał szpilę, coś żółtego do pyska i dietetyczną karmę. Po tym kupa wróciła do normy. Nie, nie będzie zdjęcia kupy przed i po kuracji...

Koty wciąż się tłukły. Czoko dwa razy większy od Sadzy wyraźnie górował w tych zawodach - od czasu do czasu było słychać tylko pisk Sadzy, ale pocieszające było to, że był jakiś kontakt między nimi, choć nieco bolesny.
Obrazek
Po kilku dniach doszło do tego, że potrafiły przez chwilę posiedzieć całkiem blisko siebie bez żadnych akcji zaczepnych.
ObrazekObrazek
No a po tygodniu...
Obrazek

Wczoraj (16go) odrobaczyłem tałatajstwo jakimś czymś co wylewa się na kark. W rewanżu Czoko dostał sraczki, ale nie wiem czy było to spowodowane odrobaczaniem, czy może tym, że z karmy dietetycznej wrócił na RC BabyCata. W każdym razie kupiłem dziś Purinę - może mu BabyCat nie odpowiada?
Obrazek
Koty wychodzą na dwór, trzymają się cały czas w bezpośredniej bliskości domu, choć dziś było jakieś buszowanie po krzaku dzikiej róży i innych chaszczach. Coraz mniej chętnie wracają do domu - a niech im świeże powietrze na zdrowie idzie...

PostNapisane: Wto lip 17, 2007 23:21
przez Aleksandra59
Kurcze, ale chyba teren ogrodzony jest???? :?

PostNapisane: Śro lip 18, 2007 6:56
przez Whisperjet
Ogrodzony, ale dla kota to przecież nie przeszkoda. Mam nadzieję że jak pójdą na działkę obok, to znajdą drogę z powrotem.

PostNapisane: Śro lip 18, 2007 7:38
przez Karotka
Pozdrowienia dla Koteczków! :D

PostNapisane: Śro lip 18, 2007 10:17
przez Antypatyczna
:D

PostNapisane: Śro lip 18, 2007 10:27
przez Myszeńk@
Fajnie piszesz o kocurkach.
No i śliiiiczne je masz :D

PostNapisane: Śro lip 18, 2007 21:57
przez sylvia1
Whisper kciuki za kociaka a biegunka może być po odrobaczaniu mój też miała rzadkie kupy po strongholdzie....

PostNapisane: Czw lip 19, 2007 7:55
przez malinka1
Whisperjet pisze:Ogrodzony, ale dla kota to przecież nie przeszkoda. Mam nadzieję że jak pójdą na działkę obok, to znajdą drogę z powrotem.
Hi, hi, wyśledziłam Cię, miło się czyta o kociaczkach. :lol:

PostNapisane: Czw lip 19, 2007 10:22
przez Whisperjet
malinka1 pisze:Hi, hi, wyśledziłam Cię, miło się czyta o kociaczkach. :lol:

Ale wcale nie trzeba było śledzić, na poprzednim wątku przecież drogowskaz zostawiłem ;)

PostNapisane: Czw lip 19, 2007 11:59
przez Whisperjet
Wczoraj odbyłem małe konsultacje z Sylvia1 (którą zresztą znam z innego forum ;) )i jej koleżanką. Stanęło na tym, że Czoko dostanie jogurt, a dziś jakiegoś tuńczyka/kurczaka i smectę dopyszcznie. Jogurt w domu był, nalałem i... Nie. W ząbki kole, a może w podniebienie łaskocze - nie wiem - w każdym razie Szanowny Pan Czoko odniósł się do jogurtu z nieskrywaną pogardą, po czym tradycyjnie walnął rozpływającą się po żwirku kupę, dostarczającą tylu wrażeń wzrokowych co i zapachowych. Za to Sadza dorwała się do tego jogurtu i opędzlowała go w takim tempie, że bałem się że jej zaszkodzi.
Dziś rano zwierzaki dostały tuńczyka. To już Czoko jadł chętnie, ale musiałem Sadzę przytrzymywać, bo go z miski wyganiała. Kurde, ta kotka ma spust jak ja po czterech piwach 8O.
Ogólnie widać że koty rosną. Czoko taki jakiś poważniejszy się z twarzy zrobił, Sadzy też parę centymetrów przybyło. Co do drapania i głaskania, to Czoko ma na nie ochotę tylko czasami, i wtedy nie można się od niego opędzić, za to Sadza zawsze i wszędzie.

PostNapisane: Czw lip 19, 2007 20:00
przez Whisperjet
Tuńczyka zjadł, kurczaka z warzywami zjadł, a kupy... nie widać. Może mu się nie chce, a może zrobił na dworze? Oczekuję z niecierpliwością. Na wsiakij pożarnyj wcisnąłem gadowi do pyska smectę. Bronił się, ale to ja jestem Duży...

PostNapisane: Czw lip 19, 2007 20:03
przez Whisperjet
A w międzyczasie zwierzyniec bawi się na dworze.
ObrazekObrazekObrazek

Tutaj Czoko wyraźnie nad czymś się zastanawia...
Obrazek

A tutaj widać, że Sadza czuje się na kanapie wygodnie i bezpiecznie
Obrazek

PostNapisane: Czw lip 19, 2007 21:14
przez malinka1
No tak, miałam drogowskaz, to prawda - dziękuję, bo tu jest tyle ciekawych historii o Czoko i Sadzy, serce się raduje kiedy patrzy się na takie niewinne aniołki :roll:

PostNapisane: Pt lip 20, 2007 18:12
przez Whisperjet
Nie mogę zlokalizować kupy :(

Nie sądzę, żeby oba koty naraz dostały zaparcia, więc prawdopodobnie robią na zewnątrz. Żeby było śmieszniej, sikać przychodzą do kuwety :?

I co ja biedny mam teraz zrobić? Trzymać e jutro cały czas w domu, aż coś im spod ogona wypadnie?

PostNapisane: Sob lip 21, 2007 20:30
przez Whisperjet
OK, kupa się pojawiła. Nie była zachwycająca (o ile kocia kupa może być zachwycająca), ale nie była też tragiczna.
Jutro miałem szczepić oba tygrysy, ale chyba pojadę tylko z Sadzą, Czoko dam jeszcze kilka dni. Dziś ugotowałem mu kurczaka, niech mu się ta kupka ureguluje.
Swoją drogą jak pomyślę że miałbym go cały czas tak karmić, to mnie dreszcz przechodzi :?