Wracalam przed chwila z miasta do domu. Natknelam sie na 2 osiedlowe koty. Rudo-bialego samca (+/- 5lat) i pregowana kotke.
Rudy mial cos z tylna lapka, skakal na trzech. Pozwolil do siebie podejsc na odleglosc 2 metrow, wiecej nie. Na jego pyszczku widac slady walki, trzeba by bylo go podleczyc i ta lapke zobaczyc, jest zabiedzony.
Koteczka natomiast chyba dalaby sie zlapac, nie uciekala, chyba jest przyzwyczajona do ludzi. Miala mocno zaropiale oczka, ale futerko raczej ladne. Moze miec problem z noskiem, bo troche swiszczalo jak oddychala.
Nie mam nawet wlasnego transporterka, zeby je zlapac, poza tym, moj ojciec by nie zniosl, gdybym przyniosla do domu chore podworkowe koty. Finansowo tez u mnie zbyt ciezko, zeby je do veta zawiezc.
Powinnam cos zrobic ..