-Warszawa- Małe kotki do przetrzymania na jakis czas.

Witam wszystkich serdecznie. Nazywam się Agnieszka i opiekuję się od dwóch lat gromadą kotów dzikusów przy ulicy Próżnej i Bagno w Warszawie. Wraz z moją siostrą Kamilą oraz mężem Zoltanem przy pomocy stupięcioletnich babć, które w mojej okolicy opiekują się kotkami staramy się z dośc sporym sukcesem dokarmiać koty i w miarę możliwości wyłapujemy i sterylizujemy kotki częściej za własne pieniądze niż dzięki kuponom na sterylizację.
Mam w oszałamiająco wielkim apartamencie 26mkw cztery własne kotki znajdy oraz jednego malucha do oswojenia, który skutecznie zakłóca pozostałym kocie życie.
Trzy miesiące temu udało mi się złapać i wysterylizować jedną z dwóch kotek w ciąży. Niestety druga była zbyt cwana, aby dać się złapać. W zeszłym tygodniu wyprowadziła swoje trzy kociaki na dwór.
W ten sposób w jedym miejscu z 6 kotków, ktore dokarmiamy od stycznia, w schedzie po panu karmicielu, który umarł w wyniku wypadku, mamy 10.
Warunki w jakich żyją sa koszmarne. Maja schronienie w starej i zaniedbanej kamienicy, do której lada miesiąc wkroczy ekipa budowlana przetwarzając budynek na jakiś hotel. Niestety nie będzie to koci hotel.
http://img504.imageshack.us/img504/3307/1000015ka1.jpg
A oto kotki:
http://img504.imageshack.us/img504/2016/1000001qx1.jpg
http://img504.imageshack.us/img504/2729/1000006uy9.jpg
Z uwagi na fatalne warunki i dużą śmiertelność małych kotków w naszej okolicy chciałabym te maluchy złapać, a także ich matkę, ktora jest juz bardziej ufna. Z kocia mamą nie będzie problemu, ponieważ po sterylizacji wróci do siebie, natomiast kociaki, póki są małe, chciałabym oswoić i znaleźć im nowy, ciepły dom. Z tym zawsze jest problem, choc teraz, w okresie wakacji najwiekszy, ale udalo nam się juz dać do adopcji wiele kociaków, zarówno małych jak i duzych.
Niestety nie moge zabrać tych kociaków do domu z wielu przyczyn.
Przede wszystkim nasze cztery koty ledwo siebie tolerują, nie mówiąc juz o jakichkolwiek małych znajdach na przetrzymanie i oswojenie. Za tydzień wyjeżdżamy na wakacje i nie mozemy zostawić mieszkania pełnego zbuntowanych i wściekłych kotów.
Jedyne co moge zrobić to złapać maluchy, by nie znalazły się w paszczy psa, pod kołem samochodu lub też nie zaczęły chorować z powodu osobliwej fauny ich legowiska. Złapać mogę, a przynajmniej spróbować, do najbliższej soboty.
Dlatego kieruję swoja prośbe do Was o pomoc w przechowaniu zlapanych małych kotków do czasu znalezienia nowego domu dla nich czy tez do granic Waszych mozliwości. Kociaki, które złapie zawiozę najpierw do zaprzyjaźnionej pani doktor, by je przejrzała, odrobaczyła i zrobiła co trzeba, by kociaki nie zagrażały innym kotom.
Jest to kwestia miesiaca lub dwóch. Teraz jest początek sezonu urlopowego i zawsze o tej porze jest najwiecej problemów z adopcją i z wyrzucanymi zwierzakami. W sierpniu powinno byc juz dużo łatwiej z adopcją.
Nie mam zamiaru nikomu wciskac kota, zabiorę zwierzaka, jesli będzie taka konieczność. Po prostu serce mi się kroi, kiedy pomyslę o podłym losie tych maluchów.
Dzwoniłam do wielu fundacji i azyli oraz do osób, ktore zajmują sie kotami, jednak nikt nie jest w stanie mi pomóc.
Jesli ktos z Was ma taka mozliwość, prosze dać znac na forum bądź mejlem lub telefonicznie. Moje namiary: kot-kazimierz@o2.pl, komórka 0504 003-393, praca od 9:00 do 17:00 022720-52-43.
Mam w oszałamiająco wielkim apartamencie 26mkw cztery własne kotki znajdy oraz jednego malucha do oswojenia, który skutecznie zakłóca pozostałym kocie życie.
Trzy miesiące temu udało mi się złapać i wysterylizować jedną z dwóch kotek w ciąży. Niestety druga była zbyt cwana, aby dać się złapać. W zeszłym tygodniu wyprowadziła swoje trzy kociaki na dwór.
W ten sposób w jedym miejscu z 6 kotków, ktore dokarmiamy od stycznia, w schedzie po panu karmicielu, który umarł w wyniku wypadku, mamy 10.
Warunki w jakich żyją sa koszmarne. Maja schronienie w starej i zaniedbanej kamienicy, do której lada miesiąc wkroczy ekipa budowlana przetwarzając budynek na jakiś hotel. Niestety nie będzie to koci hotel.
http://img504.imageshack.us/img504/3307/1000015ka1.jpg
A oto kotki:
http://img504.imageshack.us/img504/2016/1000001qx1.jpg
http://img504.imageshack.us/img504/2729/1000006uy9.jpg
Z uwagi na fatalne warunki i dużą śmiertelność małych kotków w naszej okolicy chciałabym te maluchy złapać, a także ich matkę, ktora jest juz bardziej ufna. Z kocia mamą nie będzie problemu, ponieważ po sterylizacji wróci do siebie, natomiast kociaki, póki są małe, chciałabym oswoić i znaleźć im nowy, ciepły dom. Z tym zawsze jest problem, choc teraz, w okresie wakacji najwiekszy, ale udalo nam się juz dać do adopcji wiele kociaków, zarówno małych jak i duzych.
Niestety nie moge zabrać tych kociaków do domu z wielu przyczyn.
Przede wszystkim nasze cztery koty ledwo siebie tolerują, nie mówiąc juz o jakichkolwiek małych znajdach na przetrzymanie i oswojenie. Za tydzień wyjeżdżamy na wakacje i nie mozemy zostawić mieszkania pełnego zbuntowanych i wściekłych kotów.
Jedyne co moge zrobić to złapać maluchy, by nie znalazły się w paszczy psa, pod kołem samochodu lub też nie zaczęły chorować z powodu osobliwej fauny ich legowiska. Złapać mogę, a przynajmniej spróbować, do najbliższej soboty.
Dlatego kieruję swoja prośbe do Was o pomoc w przechowaniu zlapanych małych kotków do czasu znalezienia nowego domu dla nich czy tez do granic Waszych mozliwości. Kociaki, które złapie zawiozę najpierw do zaprzyjaźnionej pani doktor, by je przejrzała, odrobaczyła i zrobiła co trzeba, by kociaki nie zagrażały innym kotom.
Jest to kwestia miesiaca lub dwóch. Teraz jest początek sezonu urlopowego i zawsze o tej porze jest najwiecej problemów z adopcją i z wyrzucanymi zwierzakami. W sierpniu powinno byc juz dużo łatwiej z adopcją.
Nie mam zamiaru nikomu wciskac kota, zabiorę zwierzaka, jesli będzie taka konieczność. Po prostu serce mi się kroi, kiedy pomyslę o podłym losie tych maluchów.
Dzwoniłam do wielu fundacji i azyli oraz do osób, ktore zajmują sie kotami, jednak nikt nie jest w stanie mi pomóc.
Jesli ktos z Was ma taka mozliwość, prosze dać znac na forum bądź mejlem lub telefonicznie. Moje namiary: kot-kazimierz@o2.pl, komórka 0504 003-393, praca od 9:00 do 17:00 022720-52-43.