wątek wsparcia dla zasikanych

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lip 11, 2007 14:32

u mnie sikał Kocio
po przynoszeniu kolejnych kotów zaczynal nastepny - wszystkie kastrowane
teraz dolaczyl Fisio - niekastrowany, więc mnie nie przebijecie :wink:
i ja za nic na swiecie go nie wykastruje - dla swojego lepszego samopoczucia - zwlaszcza ze niepewnego

mysle ze w tamik przypadku trzeba zrobic mieszkanie tak zeby jak najlatwiej dalo sie sprzatac, jest to mozliwe, tyle ze kosztowne

no i oczywiscie wspolczuje takim osobom jak Ty Ofelia ktore jak ja nigdy z zadnego (chyba) powodu kota sie nie pozbeda
mi by to wcale nie polepszylo samopoczucia - zreszta przewaznie problem by nie zniknal tylko przeniosl sie w inne miejsca - a kto dobrowolnie wezmie kota lejucha?

moze dla weselszego nastroju napiszmy gdzie te lejce nasikały?

mi do pudelka kablowki (przestala działac) i na monitor (spalił sie)
ostatnio zepsuły wieze ktora była moja bardzo wazna rzecza bo uwielbiam sluchanie muzyki - teraz glucha cisza bo nic nie gra
na razie wszystko im wybaczyłam :wink:
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24787
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Śro lip 11, 2007 14:45

Maryla pisze:
moze dla weselszego nastroju napiszmy gdzie te lejce nasikały?

mi do pudelka kablowki (przestala działac) i na monitor (spalił sie)
ostatnio zepsuły wieze ktora była moja bardzo wazna rzecza bo uwielbiam sluchanie muzyki - teraz glucha cisza bo nic nie gra
na razie wszystko im wybaczyłam :wink:


Najbardziej spektakularny występ Gutka to było nasikanie do gniazdka elektrycznego w kuchni. :evil:
Z gniazdka poszła dymaka, grzmotnęło i wywaliło korki. Przez 5 godzin siedziałam w ciemności, czekając na powrót TŻ z pracy, bo bałam się sama grzebać przy prądzie.
Dobrze, że miałam te 5 godzin na ochłonięcie, bo Gutek zawisłby na lampie za poślednie zioberko powieszon...

joanna z kotami

 
Posty: 1754
Od: Czw paź 20, 2005 22:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro lip 11, 2007 15:09

ryśka pisze:U nas sika Fil. Ostatnio namiętnie na ściany, wentylator, buty, zostawione na wierzchu ubrania.
Od 2 lat ma problemy z pęcherzem (wcześniej miał zapalenie nerek i po Renalu zrobiły mu się kryształy) dostaje leki, ale tak - jeszcze nie było.
Będziemy teraz zmieniać z urinary RC na Hillsa, jak to nie pomoże to naprawdę kaplica.
Z pewnością ilość kotów w domu mu nie pomaga w żadnym stopniu. Nam też nie, od 3 tygodni chcę złapać jego mocz, ale brakuje mi zacięcia - zwykle sika na ścianę i nie mam siły czekać i łapać. Muszę pojechać z nim do wyciśnięcia.

Edit: właśnie kiedy pisałam ten post, Fil nasikał na ścianę, mocz spłynął po ścianie na płytę za szafką.


U nas dokładnie tak samo postępuje Lukrecja, sika na stojąco.
Mamy zniszczony parkiet, cyklinowany dwa lata temu, codziennie piorę poduszki i posłanka. W sumie mogłabym nie mieć nic na podłodze - zaraz tam sika.
Podobnie ze złapaniem moczu - mamy 12 kotów, śledź tego jednego i miej słoik zawsze pod ręką, wyparzony.
Dziś ja zabiorę na wyciskanie moczu - trudno, wiem, ze ona na samą myśl wyjazdu trzęsie się ze strachu.
Nie mam juz siły prać, wycierać, myć...
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lip 11, 2007 15:21

Ofelia, u mojej mamy sytuacja jest trochę inna, bo jej kot - Gofer - ma oderwany ogon i jest po jego amputacji. Ale zwieracze nie pracują i Gofer załatwia się pod siebie. Chodzi w majtkach. Nie ma innego wyjścia. Mama uszyła mu kilkanaście par majtek z polaru, z boku maja gumki żeby podpaska w środku się trzymała. Tylko Gofer nie ma ogona więc takie majtki łatwiej założyć. A może Tristkowi dałoby się założyć pampers? Tylko trzeba by było dziurę na ogon wycinać. No i wtedy opieka nad takim kotem... Trzeba mu co jakiś czas zmieniać majtki...
Jeszcze przyszło mi do głowy wyciskanie. Gofer, zanim zaczął mocz oddawać bezwiednie to mocz mu się zatrzymał. Należało go wtedy co kilka godzin wyciskać. Nie wiem, czy to zda egzamin u zdrowego kota. Bo wyciskanie jest proste dla nas, tylko dla kota może być uciążliwe. Zapytaj weterynarza.
A to wątek Gofra, o ile dobrze pamiętam to były tam linki do innych wątków, w których koty chodzą w majtkach: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=53 ... ight=gofer
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Śro lip 11, 2007 15:22

To i ja się dopiszę.

Mam lejka :( Niezidentyfikowanego na dodatek :evil:

Mam obsikiwaną skrzynkę z butami (butów już w niej nie trzymam, od kiedy w moim ukochanym pantoflu odkryłam basenik wypełniony kocim moczem), wszelkie legowiska, które są na podłodze, poduszki - jeśli na podłogę spadną. Parę dni temu ów lejek nasikał mi na łóżko, jeszcze wcześniej w wielkiej misie z ciuchami do prania odkryliśmy kolejną kocią kuwetę :cry: A wczoraj założyłam sweter, który wzięłam z krzesła - i bardzo szybko sweter zdjęłam, bo smród oczy wypalał. To ciekawe, że póki się takiego zaszczanego ciucha / poduszki nie ruszy, jakoś tak bardzo nie śmierdzi :roll:

Nie mam pojęcia, który to kot... Biega mi ich po domu 11, ilość moczu wskazuje raczej na dorosłego, więc mam do wyboru któregoś z 7 rezydentów. Przy każdej kuwecie leży pojemnik na mocz, ale jakoś nie udaje mi się zdybać żadnego kota, poza tym kuwety są kryte, więc zadanie niełatwe :( Chociaż mam podejrzanego - Szczurka, który nawet pochorował się ze stresu, bo nie radzi sobie psychicznie ze stadem tymczasowych kociąt (4 czarno-białe). Może to właśnie on zaczął również lać ze stresu?...


Ponadto codziennie sprzątam kupy Muchomorka, który prawie zawsze robi poza kuwetą (pod drzwiami wejściowymi, przy drzwiach do garderoby, za drzwiami pokoju...). Muchomor wrócił do mnie z adopcji dwa razy, podejrzewam, że właśnie dlatego.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro lip 11, 2007 16:01

U mnie to samo.
Rudy i Bączek, na zmianę zalewają moje buty, blat kuchenny , a nawet pościel :(
Obaj zbadani, zdrowi jak konie :evil:
To emocje z powodu Mamuśki :(
Moje wyjściowe buciki w niedostepnym miejscu.

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11916
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Śro lip 11, 2007 16:05

u mnie sytuacja wyglada tak: mam dwie kotki, trzy kuwety.

Lilka zalatwia sie pieknie i bez zadnych fochow zawsze do kuwety, a Emilka sika sobie albo w poblizu kuwety albo wcale nie. Pol biedy jak nasika w lazience na kafle - latwo sprzatnac, ale w calym przedpokoju mam wykladzine ic hyba niedlugo bede zmuszona ja wyrzucic :?

Lilka akceptuje bez problemu kazdy rodzaj zwirku, Emilka widocznie nie. Tak sobie ostatnio myslalam i wymylilam, ze zaczela sikac jak zmienilam zwirek, niestety dlatego ze nie mozna go nigdzie dostac ( a byl bardzo drobny jak piasek).
I co ja mam teraz zrobic? Mielic jej ten zwir?

Wstydze sie troche zapraszac znajomych, bo czuc moja mala Emilke w calym mieszkaniu.

WIecie co pomaga na kocie zapachy ? mycie plam nierozcienczonym Lenorem. Ostatnio duzo zuzywam.........hmmmm

Macie jakas rade moze???
Pozdrawiam
edyta

e-dita

 
Posty: 3477
Od: Śro lip 11, 2007 12:41
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro lip 11, 2007 16:16

Dziś były dwa wielki szczochy :evil:

Maryla, cały nowy dom jest pod koty i fretki :lol: panele są tylko na górnym pietrze do którego ani fretki ani Tłustek (tak mówimy na Tristka) nie będą miały dostępu. Piwnica, z ich kuwetami i parter są w gresie. Niestety parapety drewniane :roll:

Nie wytrzymałam dzisiaj i nakrzyczalam na niego :oops: normalnie zaciskam zęby i sprzątam. Chyba wie, że źle robi, bo zwiewał gadając.

Pisałam już co zasikał: parapety, butle z woda, które blokują otwarcie szafki, okna, drzwi, poduszki gourmeta (tak się dziwiłam, czemu koty przestały na nich spać :twisted: ), gazety, drapak, dekoder, kabel do dzwonka do drzwi. Sika na stojąco i np z parapetu to spływa na wykusz w ścianie a stamtąd na kontakty, kable i podlogę.

Z ciekawostek, jak popsikałam miejsca zasikane kocimiętką, którą uwielbia, natychmiast je oznaczył :roll:

Katy, poczytam o pampersach. Ale Tristek z tych kotów, które nienawidzą jak coś przy nich robić... leki, pazury, to straszna walka...

Ofelia

 
Posty: 19430
Od: Wto lut 05, 2002 17:16
Lokalizacja: W-wa

Post » Śro lip 11, 2007 16:17

e-dita:
Bardzo drobny żwirek to np. Grey Master albo wszelkie typu compact (Hilton, Benek).

Na kocie zapachy niezły jest vitopar.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro lip 11, 2007 17:04

Z kuwetami też cuda robiłam: bezżwirkowa, z gazetą, z podkładami dla szczeniąt, zamykana, otwierana... Wszystko bylo fajne, ale oznaczyc dom trzeba i tak.

To faktycznie jest tak jak pisała Jana, tych sików nie czuć dopóki się nie ruszy. Dlatego już się boję co znajdę podczas przeprowadzki :roll:

Właśnie Tłustek podszedł do miejsca zbrodni. Powiedzialam ostro "Tłustek!" napyskowal i poszedł :lol:
Czasami mam wrażenie, że on musi, jakieś zachowania kompulsywne, łazi i wącha i go ciągnie i po prostu musi se siknąć :twisted:

Ofelia

 
Posty: 19430
Od: Wto lut 05, 2002 17:16
Lokalizacja: W-wa

Post » Śro lip 11, 2007 19:05

ryśka pisze:Mały kot powinien mieć kuwetę bliziutko - i tak masz duże szczęście, że 12-tyg. kotka zwykle chodzi do niej - piętro/dwa. Postaw jej kuwetę w tym samym pomieszczeniu, w którym śpi lub (lepsze rozwiązanie) jakiś czas kładź ją spać tam, gdzie stoi kuweta.
Małemu kociakowi ma prawo się pomylić łóżko z kuwetą - i w jednym i w drugiem da się zakopać siku ;)


No właśnie próbuję od paru dni zastosować tę terapię. Obawiałam się nocnych płaczów, bo Kita jest straszną przylepą i kotką niezmiernie towarzyską. Ale płaczliwa była jedynie pierwsza noc. Ostatnie są już przespane w całości (w najwygodniejszej na świecie umywalce zresztą :lol:).
Zastanawiam się też, czy dobrym rozwiązaniem nie byłoby jednak ustawienie jej kilku kuwet, przynajmniej po tej jednej na piętrze...
Obrazek

kostaga

 
Posty: 6
Od: Wto lip 10, 2007 21:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lip 11, 2007 19:39

Jak dobrze dowiedizeć się że nie tylko ja żyję w domu, gdzie wszystko przytracza sie pod sufitem...

Zakocona pisze:Wydaje mi się, że - w większości przypadków- przyczyną oblewania jest nielolerancja jednego lub wszystkich kotów w stadzie.Jeśli zwierzęta źle się czują w dużej grupie, to łatwiej o znaczenie terenu. Przynajmniej tak jest u mnie od lat. :evil: Ponadto najczęściej sika dominant lub taki, który nim chce być oraz sika też kot stojący najniżej w hierarchii stada.

Święta racja - u mnie takim "chcę byc Pierwszym" jest Pusiek. A drugi to Rudzik, bo ma też zapędy władcze. Dominant Mecenas leje bardzo rzadko...
Druga sprawa to zamiłowanie do "chowania" kałużek - stąd wszelkie wsikiwanie się w szparki szuflad, lanie pieknym łukiem z najwyższej pólki szafy na stojący niżej tapczan (kiedyś coś takiego uskuteczniła na moich oczach Księżniczka, obudziło mnie dziwne "ciurkanie" na moją pościel :twisted: ) oraz wszelkie rzeczy miekkie.
Trzecia - rzeczy o "niewłaściwym zapachu - u mnie gazeta zawsze będzie zasikana. Nie pasuje kotom zapach farby drukarskiej.

a co do najbardziej spektakularnych kałuż, to Księżniczka spaliła mi termostat od płuty grzejnej. I któreś, ale nie wiem które, załatwiło wieżę.
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lip 11, 2007 19:54

Dziewczyny, szczerze? Współczuję, bo wiem , co to znaczy(10 lat miałam lejka:)), ale naprawdę, jak sie czyta te posty, to czasem nie sposób się nie uśmiechnąć :oops: . wybaczcie :wink:
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Śro lip 11, 2007 21:01

Moje psy od trzech lat nie mają swoich posłań bo Szarota natychmiast robi sobie z nich kibelek

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro lip 11, 2007 21:04

Siean - masz 100% racji.
U mnie potop zaczął się na całego, gdy pojawiła się Małpka - a właściwie wtedy, gdy zaczęła dojrzewać. Jako dzieciuch była neutralna (choć niezbyt mile widziana).
Jej pierwsza rujka przebiegła bez jednego piśnięcia, za to dziewczę zaczęło znaczyć. Po kropelce, acz konsekwentnie. A za nią dwa pozostałe. :roll:
I tak zaczął się istny festiwal lania po kątach. Zanim się zorientowałam, o co w tym wszystkim chodzi, chałupa spływała kocim moczem.
Małpkę zaraz ciachnęłam, ale Gutkowi paskudny obyczaj pozostał. I chyba mu się spodobał, niestety.

A co do ulubionych przedmiotów, to u mnie są to kartony po pizzy.
Za pierwszym razem jeszcze pizzę zawierały. :evil:

joanna z kotami

 
Posty: 1754
Od: Czw paź 20, 2005 22:36
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 498 gości