Strona 1 z 105

wątek wsparcia dla zasikanych

PostNapisane: Wto lip 10, 2007 16:15
przez Ofelia
Nie wiem do czego zacząć :roll: może od tego, że zawsze byłam pierwsza do oburzania się, że ktos chce oddać kota, bo ten sika. Ale zycie jest przewrotne i sama mam taki problem. Problem, który mnie przerasta i w głowie powstała mi myśl, że mogłabym własnego, 4letniego kota oddać...

Czy ktoś z Was ma/miał kota, którego nijak nie dało się oduczyć sikania?

Tristek sika chyba od zawsze, ale kiedyś się ukrywal i najpierw w ogóle nie wiedzielismy (aż do zaniesienia do serwisu dekodera), potem nie wiedzieliśmy który to z kotów (było 5). W lutym doszedł 6 kot, ja zaczęłam się zastanawiać co z tym sikaniem zrobić, a Tristek... rozszalał się na dobre.
Jest po badaniu moczu, usg i wizycie u bioenergoterapuetki. Bierze homeopatyki i krople Bacha i sika coraz więcej.

Nie mam już sił pare razy dziennie myć podłóg. Czeka nas przeprowadzka i dziecko. Jeśli u niego to nerwowe, to boję się pomysleć co będzie dalej.
Mamy zniszczone podłogi, nie działa nam dzwonek do drzwi, bo Tristek sika na drzwi wejściowe, gdzie biegnie kabel. Ostatnie kopnął mnie prąd jak tam sprzątałam. Teraz jest niby zabezpieczone, ale i tak po jego sikaniu slychać syk i czuć smród. :evil:
Obsikał 3 wygrane dla nich w konkursie gourmeta poduszki, musiałam wywalić. Obsikał nowy drapak. Sika wszędzie i coraz częściej.

Czeka nas jeszcze wizyta u behawiorystki. Jeśli ona nie pomoże to nie mam pomysłu...

PostNapisane: Wto lip 10, 2007 16:22
przez Dorota
Serdecznie wspolczuje.

Ja tez jestem zasikancem, tylko z innego powodu.
Kokodacznosc jest po zlamaniu kregoslupa.

PostNapisane: Wto lip 10, 2007 16:27
przez lidiya
Wyprowadzilam sie niedwano na 'swoje'.
U mamy zostal pucuś- kot szczajacy od kilku lat. NIC nie pomaga, NIC A NIC.
Mama ma dosc ,a reszta kotow posikuje w miejsca gdzie szcza puc bo mysla, ze tak sie robi, ze tak mozna.
Mama ciagle zla, cigale e nerwach, a kot niezmiennie szcza WSZEDZIE.

Mozecie sobie tylko wyobrazic stan osoby CHOROBLIWIE pedantycznje w zetknieciu z takim kotem....

Mama z siostra twierdaz ze na takiego kota to jest tylko uspienie, ale wiadomo, ze nikt tego nie zrobi...

PostNapisane: Wto lip 10, 2007 16:29
przez lrafal
:)

witamy w klubie :twisted:

PostNapisane: Wto lip 10, 2007 16:31
przez Kazia
Oczywiscie Tristek jest wykastrowany?
(pytam tylko gwoli scislosci, bo sadze, ze tak)

Byc moze to jest typ kota, ktory MUSI byc jedynym kotem w domu....ew z jednym towarzyszem, ale nie znosi stada.
Sa takie koty i nic na to nie mozna poradzic poza znalezieniem im domu, gdzie beda sie dobrze czuly.
(znam taki przyklad z autopsji, kotki, ktora w stadzie sikala pod kuwete a kupki robila dookola przedpokoju.W dodatku rzadkie. Pomimo roznorakiego leczenia. Po zmianie domu problemy znikly, mimo, ze za jakis czas doszla druga kotka. )

Rozwiazaniem w domu sa majtki....od razu mowie, ze raczej sie sprawdza jesli ktos zasadniczo jest stale w domu i moze te majtki, i pieluche (podpaske) czesto zmieniac.
Bo zostawienie kota w majtkach na 8-10 godzin, zeby siedzial w mokrym jak zasika, to nie polecam :)
Albo pampers...wczoraj widzialam watek z linkiem do strony z kotem w pampersie.
Z tym ze majtki mniej pracochlonne sa :)

PostNapisane: Wto lip 10, 2007 17:36
przez katanga
Mój kot Horacy też ciągle sika. Zniszczył nam parkiet , kilka ksiązek , zasikał kompletnie szafki w pokoju. Nie sposób oduczyć go . Jest oczywiście kastratem i ma w domu towarzystwo 4 innych kotów,również pozbawionych atrybutów płciowych, które bije wprost bez litości. Prawdziwy bandzior z niego. :? Staram się trzymać go osobno ale nie zawsze sie udaje. W całym mieszkaniu cuchnie jak nie wiem co.
Nie oddam Horaca do schroniska, bo wzięlam go stamtąd kilka lat temu, ale prawdę mówiąc już nie mogę z nim. :evil:

PostNapisane: Wto lip 10, 2007 18:20
przez Ania z Poznania
lidiya pisze:...
reszta kotow posikuje w miejsca gdzie szcza puc bo mysla, ze tak sie robi, ze tak mozna
...

Ja to zawsze nazywałam "przesikiwaniem się nawzajem" czyli zaznaczaniem terenu wcześniej zaznaczonego...
Przy czym, co ciekawe, u mnie problem kocic dotyczył - też oczywiście wszystkie wysterylizowane. Z jedynym chłopakiem w tym towarzystwie nie miałam problemów.
Nawet kompa mi załatwiły :evil: Nie zapomnę jak wezwany fachowiec, rozebrawszy go na części, zapytał: "czy u pani jest wilgoć w powietrzu bo aż się skropliło?" :oops:
Pusia była ewidentną jedynaczką, kłóciła się z innymi kotami i stresowała się w ich towarzystwie. Przez wiele lat sikała gdzie się dało a pozostałe czym prędzej ją przesikiwały. Kropli Bacha nie zdążyliśmy spróbować - Pusia odeszła za TM. Wówczas problemy też odeszły...

PostNapisane: Wto lip 10, 2007 19:05
przez kalair
Z całego serca Wam współczuję, i rozumiem. MIeliśmy 10 lat koteczkę, która tak siusiała-na szczęście w jedno miejsce głównie ale to nie uchroniło w końcu przed niemiłym zapachem. Z obecnymi na szczęście nie ma żadnego problemu.

PostNapisane: Wto lip 10, 2007 19:29
przez Siean
Współczuję...
U mnie specjalistą od kałużek są Pusiek i Rudy... Pusiek raz, że ma ciągłe problemy - nawracające zapalenie, a dwa, że ma zapędy do dominacji i co jakiś czas usiłuje "przesikać" Mecenasa. Rudzik, choć drobny i kruchy, też ma władcze ciągoty - od czasu do czasu zostawia kałużę...
Jeszcze jest Krówek, co po zapaleniu pęcherza nabrał nawyku sikania w górę. Pół biedy, jak robi to w łazience, ma do kuwet wstawione specjalne tacki do polewania, ale dwie kuwety w pokojach są odkryte... :(
A jescze od czasu do czasu Miki musi dać mi do zrozumieinia, ze się na mnie obraziłą, albo Księżniczce coś nie przypadnie do gustu...
Sprzątanie mam codziennie. panele w jednyjm pokoju są do wymiany, nie wiem, a jakim stanie jest parkiet pod nimi. Folie na wszystkich meblach, książki pozamykane...

PostNapisane: Wto lip 10, 2007 19:34
przez Anka
Witajcie w klubie :)
Szarotka sika gdzie się tylko da. Ma genetycznie "zrąbany" układ moczowy i może to dlatego. Odkrywam kolejne zasikane miejsca, kąty, ksiązki, gazety, cokolwiek. Psikam perfumami w newralgicznych miejscach, wtedy je zmienia. I też, jak ktoś już pisał, inne sikają w tych samych miejscach bo myślą, że tak należy. A poza tym Szarotka to najkochańszy i najbardziej empatyczny kot na świecie. I co z taką robić?

PostNapisane: Wto lip 10, 2007 19:37
przez ryśka
U nas sika Fil. Ostatnio namiętnie na ściany, wentylator, buty, zostawione na wierzchu ubrania.
Od 2 lat ma problemy z pęcherzem (wcześniej miał zapalenie nerek i po Renalu zrobiły mu się kryształy) dostaje leki, ale tak - jeszcze nie było.
Będziemy teraz zmieniać z urinary RC na Hillsa, jak to nie pomoże to naprawdę kaplica.
Z pewnością ilość kotów w domu mu nie pomaga w żadnym stopniu. Nam też nie, od 3 tygodni chcę złapać jego mocz, ale brakuje mi zacięcia - zwykle sika na ścianę i nie mam siły czekać i łapać. Muszę pojechać z nim do wyciśnięcia.

Edit: właśnie kiedy pisałam ten post, Fil nasikał na ścianę, mocz spłynął po ścianie na płytę za szafką.

PostNapisane: Wto lip 10, 2007 19:55
przez Izabela
witamy w klubie :evil:
U nas podlewaczem pierwszej klasy jest... Edwardzik :evil: Jest zdrowy. Sika kiedy wyjade na pare dni lub kiedy ktorys kot nasika wczesniej od niego do kuwety.Myslelismy ze przestal, od kiedy stoi dodatkowa kuweta, sikow jakby mniej.
Dzis mlody przynosl karton z zolnierzykami. Oczywiscie zalany :evil:
Cale szczescie inne koty nie sikaja poza kuwete.

PostNapisane: Wto lip 10, 2007 20:03
przez casica
Już pisałam w wielu postach przy różnych okazjach o moim ukochanym Draculu. Smutny to powód do licytacji, ale moje kochanie tak mi sika już 14,5 lat :D A nasze życzenia brzmią zawsze "obyś sikał jak najdłużej" :) :twisted:
I nic nie pomaga, mam totalnie zdewastowane mieszkanie, na kanapie TŻ leży folia ogrodnicza, w 3 miejscach - tych ulubionych gnije mi parkiet, a w kuchni odchodzą płytki od podłogi. Oczywiście od dawna zrezygnowałam też z dywanów, po wyrzuceniu, chyba trzech uznałam, że to nie ma sensu. W mieszkaniu unosi się zapach moczyku mojego ukochanego kota, lekki, ale jest. Sczególnie nasilony w jego ulubionych miejscach. Ręce opadają, tzn dawno już opadły. A jak ma wątpliwości czy aby napewno zrozumieliśmy, że jest nie zadowolony, to na podłodze w kuchni pojawia się bonusik w postaci uroczego kupala. On uprawia z nami dialog. Jest potworem :roll:
Najchętniej urwałabym mu łeb, ale go kocham :D
Wyjścia nie ma, trzeba to polubić :twisted:

PostNapisane: Wto lip 10, 2007 20:21
przez Ofelia
Dużo nas! Z jednej strony to pocieszające ;) , że ktoś mnie rozumie, ale z drugiej przerażające, bo dopóki mnie to nie spotkało, wydawało mi sie, że zawsze jakiś powód i sposób jest...

Kazia, to jest dobry pomysł z tymi majtkami! Ale jak je zrobić? i co z ...kupką?
Tristek jest wykastrowany.
Teoria pani Wandy od kropli: usiłuje zwrócić naszą uwagę, jest sfrustrowany, bo jest inny (nie ma oka i ma drut w łapie, więc kuleje). Teoria homeopatki: chce być jedynym kotem w domu.

Zastanawiałam się nad wypuszczaniem go. W nowym domu będzie mały ogródek, nie da się go zabezpieczyć tak, żeby koty nie wychodziły, ale on z tą swoją łapą może nie być w stanie z niego wyjść.

Anka, co Twój kot ma dokładnie z układem moczowym?

Po przeczytaniu wątku za jedno jestem wdzięczna. Żaden inny kot nie sika. Zawsze wąchają, Batmiś sprząta, ale nie sikają. Uff!!!

PostNapisane: Wto lip 10, 2007 20:38
przez casica
Jakoś mnie te teorie nie przekonują. Dracul jest, tzn był zdrowy, wyniki miał idealne i sikał. Był jedynakiem - sikał, przestał być jedynakiem też sikał i sika :( Wet powiedział mi kiedyś, że to jest jego forma prowadzenia z nami dialogu. On tak demonstruje niezadowolenie. Czasem to bardzo czytelne, a czasem wcale nie. Za długo czeka na jedzenie - sik, za długo wchodziłam po schodach i gadałam z sąsiadką zamiast biec do kota - sik itd A czasem z niczym tego nie kojarzę, ale on już wie dlaczego :)
Poza tym, jak jest w dobrym humorze załatwia się do kuwety